Giełda kryptowalut miała wielki blackout, inwestorzy potracili środki. Teraz obiecuje fikcyjne rekompensaty?
W środę wieczorem — tuż po godzinie 19:30 czasu polskiego — giełda Gate.io nagle wyłączyła handel kontraktami terminowymi. Oficjalny powód? „Eksplozja ruchu”, która zmusiła operatora do awaryjnej rozbudowy infrastruktury. W komunikacie opublikowanym kilkanaście godzin później firma zapewniła, że „w pełni zrekompensuje wszystkie straty poniesione w trakcie prac — z wyłączeniem czynników rynkowych”. Oświadczenie jednak przyniosło więcej pytań niż odpowiedzi.
Gate.io i AMA, którego nie było
Sformułowanie brzmiało jak z podręcznika prawnika i szybko rozgrzało społeczności krypto. „Jeśli wyłączymy wahania cen, to z czego, przepraszam, mogą wynikać straty klienta?” — pytali użytkownicy na X (dawniej Twitter). Redakcja Protos, która pierwsza nagłośniła sprawę na Zachodzie, określiła komunikat jako „najbardziej zagmatwaną obietnicę odszkodowania”, z jaką spotkał się rynek.
Aby rozwiać wątpliwości, przedstawiciele giełdy zaprosili inwestorów na sesję AMA w serwisie X. Pokój audio wystartował po mandaryńsku, bez tłumaczenia, po czym… nagle się zakończył. Kilka minut później uruchomiono nowy — znów wyłącznie w mandaryńskim. Angielskojęzyczna publiczność została zatem z informacyjną pustką, a kluczowa kwestia — co dokładnie obejmuje „100 % rekompensaty” — wciąż wisiała w powietrzu.
Co naprawdę się wydarzyło?
Wewnętrzne dane platformy — których nie sposób zweryfikować — mówią o 4 mld USD wolumenu na rynku spot i 17 mld USD w derywatach w ciągu 24 h „pomimo wyłączenia”. Tymczasem branżowe serwisy, takie jak TronWeekly, zwróciły uwagę, że awaria dotyczyła wyłącznie futures; depozyty, wypłaty i handel spot miały działać bez zakłóceń.
Znawcy rynku wskazują, że tego typu przerwy nie należą do rzadkości. Na początku roku podobne problemy przeżywały Binance i OKX, kiedy przeciążenie w Amazon Web Services sparaliżowało część chmurowych centrów danych. Różnica polega na tym, że tamte platformy natychmiast publikowały szczegółowe raporty z planem rekompensat — Gate.io ograniczyło się do lakonicznego tweeta i linku do regulaminu.
Zobacz też: Nasz ekskluzywny wywiad z dyrektorem operacyjnym giełdy Bitget
Prawnicy: diabeł tkwi w szczegółach
— Jeżeli giełda zastrzega, że nie odpowiada za „czynniki rynkowe”, a jedynym sposobem utraty środków na CEX-ie jest właśnie ruch ceny lub cyberkradzież, to praktycznie zawęża odpowiedzialność do zera — ocenia mec. Zofia Czaban z kancelarii LexCrypto.
Innymi słowy: użytkownik, którego pozycja long została zlikwidowana w trakcie wyłączenia, może nie otrzymać ani centa, bo… „to rynek spadł”. Z kolei gdyby doszło do włamania, firma prawdopodobnie powołałaby się na oddzielne klauzule dotyczące „siły wyższej”.
To nie pierwszy raz, gdy giełda musi gasić pożar wizerunkowy. W styczniu prezes Lin Han odpierał plotki o rzekomym włamaniu, pisząc: „Ktoś próbuje zepsuć mi piątek” — i również potrzebował kilku godzin, aby uspokoić klientów.
Choć dzisiejszy incydent nie przyniósł fizycznej utraty środków, eksperci są zgodni: transparentność jest na wagę złota, szczególnie w roku, w którym globalni regulatorzy zacieśniają śrubę wobec kryptowalutowych pośredników.
„Jeśli Gate.io rzeczywiście chce bronić pozycji w Top 10, musi nauczyć się komunikować w sposób zrozumiały dla wszystkich klientów, nie tylko tych posługujących się mandaryńskim” — komentuje analityk Paweł Majer z CryptoInsight.
Co mogą zrobić użytkownicy?
- Zachować logi — zrzuty ekranu, e-maile i marginalnie nawet pliki .csv z historią transakcji mogą stanowić dowód w ewentualnym sporze.
- Śledzić oficjalne kanały — Gate.io zapowiedziało kolejne AMA „w różnych językach”; warto sprawdzać, czy pojawi się sesja angielska.
- Rozważyć dywersyfikację — trzymanie całego portfela na jednym CEX-ie to proszenie się o problemy, niezależnie od tego, jak hojnie brzmią obietnice odszkodowań.
Dopóki giełda nie przedstawi przejrzystych zasad naliczania rekompensat, inwestorzy muszą działać w półmroku. A w świecie krypto każdy cień niepewności potrafi kosztować więcej niż sam blackout.