Daniel Lau: „Tworząc kopalnie kryptowalut rujnujecie ludziom życie”
Profesor inżynierii elektrycznej i komputerowej na University of Kentucky przeprowadził badania, podczas których obserwował, jak rozwijają się kopalnie kryptowalut w Stanach Zjednoczonych.
Zdaniem Laua stan Kentucky powinien przyjrzeć się bliżej temu zagadnieniu. – Zasada numer jeden dotycząca wydobywania bitcoinów brzmi: nie umieszczaj ich (kopalni krypto – przyp. red.) w pobliżu ludzi – powiedział Lau.
„Kopalnie kryptowalut są niebezpieczne”
– Dosłownie: krzywdzicie ludzi – argumentuje Lau. – Krzywdzicie ich, poniważ uprzykrzacie im życie za sprawą emitowanego dźwięku. Krzywdzicie ich, ponieważ odbieracie im jakąkolwiek wartość, jaką mają w swoim domu. Albo sprawiacie, że płacą więcej za prąd – mówi naukowiec.
W tym miejscu należy wyjaśnić, że nieprzerwany szum, na który skarżą się ludzie mieszkający w pobliżu kopalni kryptowalut, pochodzi od wentylatorów używanych do chłodzenia komputerów o dużej mocy znajdujących się wewnątrz obiektów.
Zdaniem Laua starania mające na celu zmniejszenie hałasu w kopalniach póki co nie przyniosły żadnych rezultatów, Zwrócił tez uwagę na fakt, że tego typu obiekty zużywają ogromne ilości energii – dlatego też często budowane są w pobliżu podstacji. – Ponad gigawat energii elektrycznej Kentucky jest przeznaczany na wydobycie bitcoinów – powiedział Lau. – Aby dać wam wyobrażenie o tym, ile to energii elektrycznej, jest to średnia ilość energii elektrycznej wytwarzanej przez reaktor jądrowy – dodał.
Jak zaznaczył naukowiec, o liczbie, którą podał, mówiło się już dwa lata temu. Teraz, jego zdaniem, zużycie sięga nawet półtora gigawata. – Kiedy zabierasz półtora gigawata energii elektrycznej z sieci energetycznej Kentucky, zasadniczo nie ma możliwości, abyś to zrobił bez wpływu na stawki płacone przez konsumentów – powiedział Lau.
Zobacz też: Fotowoltaika. Czekają nas kolejne zmiany w przepisach
Jak duża fabryka
Aby pokazać pełen obraz sytuacji, Lau porównał fabrykę Toyoty w Georgetown do dużej kopalni Bitcoin w hrabstwie Navarro w Teksasie. Jak powiedział, gdyby fabryka samochodów została rozbudowana tak, aby zużywała tyle samo energii elektrycznej, co kopalnia bitcoinów w Teksasie, zatrudniałaby ponad 149 tysięcy osób, podczas gdy kopalnia bitcoinów zatrudnia około 400 osób. – Kopalnia bitcoinów, z czego ludzie nie zdają sobie sprawy, jest w dużej mierze w pełni autonomiczna i zarządzana zdalnie – podkreślił. – Tak więc, podczas gdy kopalnia Bitcoin może stworzyć kilka miejsc pracy związanych z bezpieczeństwem, nie tworzy dobrze płatnych miejsc pracy związanych z programowaniem – dodał.
Może Cię zainteresować: