Cena Bitcoina rośnie, ignoruje Fed i SEC. Nawet kryzys go nie zatrzyma?

Bitcoin zaskoczył dziś inwestorów. Kryptowaluta wznowiła dynamiczne wzrosty w kierunku 30 000 USD. Mimo wczorajszej, krótkoterminowej paniki po konferencji Fed. Co prawda ogólnie pozytywne nastroje na giełdach pomogły największej z kryptowalut ale w naszej ocenie kluczowe może okazać się coś zupełnie innego. W drugim tygodniu marca Bitcoin pokazał, że jest w stanie zyskiwać mimo ryzyka systemowego. Zyskiwać więcej niż jakiekolwiek inne aktywo jak złoto, defensywne akcje czy spółki wydobywające złoto. Oczywiście – tego samego nie można powiedzieć o altcoinach. BTC to wciąż dażona największym zaufaniem kryptowaluta. Chciałoby się powiedzieć – piękno tkwi w prostocie. Poniżej zastanowimy się z czego wynika obecne zachowanie ceny. Spróbujemy przewidzieć także, co może stać sie jeśli kryzys bankowy eskaluje. Nastroje w sektorze finansowym nadal pozostają ekstremalnie napięte.

Aspiracje Bitcoina

Wśród wielu przewag BTC ma co najmniej trzy, które zasługują na uwagę. Przede wszystkim – Bitcoin nie ma długu. W przeciwieństwie do wielu firm (i ludzi). Zatem niższe stopy procentowe nie dotyczą go bezpośrednio (co najwyżej mogą osłabić popyt). Blockchain Bitcoina nie posiada także niezrealizowanych strat idących w setki miliardy dolarów. Poza tym, nie istnieje ryzyko systemowe związane z Bitcoinem. Nie istnieje szansa, że blockchainem zarządza oszust, malwersant czy inny kreatywny księgowy. Bitcoin będzie wymienialny na fizyczną wartość tak długo, jak istnieje internet. Tak długo, jak długo ludzie są zainteresowani posiadaniem go w swoim ledgerze. Banki posiadają niezrealizowane straty na obligacjach. Akcjonariusze ani jak się okazuje obligatariusze (słynne AT1) nie mogą być pewni czy kiedykolwiek otrzymają coś w zamian za udziały. Czy ktokolwiek, kto trzyma BTC na zimnym portfelu może nie być pewien, że BTC nadal będzie w nim na niego czekał?

Strachy na lachy

Rynek crypto przedstawiany był jako ten najgorszy. Gdzie pierze się brudne pieniądze. Opanowany przez projekty Ponzi, oszustów i naciągaczy. Co prawda sporo w tym prawdy. Ale prawdą jest też, że na takie same bolączki (ale o nieporónywalnie większej skali) cierpi też tradycyjny rynek finansowy. Jeden z największych szwajcarski bankó, uratowany przed upadkiem Credit Suisse pomagał unikać podatków bogatych Amerykanów i zamieszany był w afery narkotykowe. Ostatecznie zarządzajacy nim zniweczyli ponad 160 lat historii 'szwajcarskiej bankowości’. Na przestrzeni kilkunastu lat było w zasadzie skandalu, w którym nie uczestniczyłaby ta instytucja. Co więcej, jej bankowość inwestycyjna przynosiła wielomiliardowe straty. To tak jakby posadzić za biurkuem kogoś, kto codziennie przegrywałby 0,5% wartości waszego portfela. Upadek 16 największego banku w USA i drugiego największego w Szwajcarii. Setki miliardów strat na obligacjach i wizja kolejnych niewypłacalności. Gdzie są winni tego zamieszania? I czy naprawdę oszustwa to domena kryptowalut?

Wall Street siedzi na tykającej bombie?

Ostatnie tygodnie pokazały, że rynek akcji nie stanowi 'safe haven’ w sytuacji, gdy największe banki mają problemy. Jeśli pojawi się kryzys, prawdopodobnie to właśnie akcje oberwą najbardziej. To akurat żadne zaskoczenie. Możemy wręcz przyznać, że panikę na rynku papierów wartościowych powstrzymały nadzieje wokół coraz bliższego wygaszenia cyklu podwyżek stóp Fed. Rzeczywiscie, Fed jest bliższy końca cyklu (maj). To wystarczyło by wesprzeć dziś nastroje na giełdach. Ale czy spowodowało, że ryzyko bankowego krachu wyparowało? Bynajmniej. Podwyżka o 25 pb oznacza zaostrzenie warunków kredytowych, a słaby 'performence’ sektora bankowego zwiastuje jeszcze bardziej restrykcyjną politykę kredytową. Jeśli uświadomimy sobie jaka część popytu w gospodarce pochodzi z kredytu być może uświadomimy sobie skalę tego, co może się wydarzyć gdy a) konsumenci przestana pożyczać b) banki niechętnie będą ufać tym, którzy chcą to robić. Przypomnijmy – spadki zwykle przyspieszaly po pivocie Fed.

Koszmar spekulantów

Wydaje się, że w miarę eskalacji obaw o bank, cena BTC może rosnąć wciaż rosnąć. Przypomina to trochę 'samospełniającą się przepowiednie’. Gdy rynek zaczyna w coś wierzyc, nagle wiele instytucji ma interes w tym, by ta wiara wciąż rosła. Rynek przekonał się, że nie – tradycyjny rynek może ale nie musi być schronieniem. Choć za wcześnie by nabrać pewności co do rozwoju kryzysu i wzrostów BTC, sygnał jest jasny. Globalni spekulanci będą musieli uważać z 'shortowaniem’ Bitcoina przy akompaniamencie słabnących banków. Choć do niedawna zagranie takie wydawało się niemal oczywiste. W ostatnich dnaich przekonali się, że to może bardzo boleć.

Może Cię zainteresuje:

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Kryptowaluty bezpiecznie kupisz lub sprzedasz w sieci kantorów i bitomatów FlyingAtom