Filip Chajzer uziemiony przez samochód EV na autostradzie A2. „Chcesz elektryka? Walnij się w łeb”

Internet obiega właśnie viralowy, nagrany na żywo monolog Filipa Chajzera. Popularny prezenter i dziennikarz utknął na autostradzie A2 wraz ze swoim samochodem elektrycznym, który – jak sam stwierdził – doprowadził go do białej gorączki. Wszystko przez zawodną infrastrukturę ładowania samochodów elektrycznych, która okazała się „kapryśna” do tego stopnia, że prezenter musiał czekać na pomoc drogową i rozbić przysłowiowy namiot na stacji benzynowej.

Do sześciu razy sztuka

Sytuacja zaczęła się niewinnie – Chajzer wyruszył z Warszawy do Łodzi, korzystając z elektrycznego auta zastępczego. W trakcie podróży pojazd wymagał doładowania, kierowca odwiedził więc kolejno sześć różnych ładowarek, które zawodziły jedna za drugą. Zanim dotarł do stacji Orlen, poziom naładowania baterii niebezpiecznie spadł, a dziennikarz widząc, że ładowarka nie działa i tutaj nie miał już energii na tyle, aby ruszyć z miejsca i próbować szczęścia na kolejnym „pit stopie”.

Rolka na Instagramie nagrana na żywo przez Filipa Chajzera, źródło: konto autora

Na poprzedniej stacji MOL pracownicy poinformowali Chajzera, że ładowarka bywa „kapryśna” i może nie zadziałać. Polecono mu właśnie Orlen. W oczekiwaniu na rozwiązanie problemu prezenter żartował, że przygotowuje się do dłuższego pobytu na stacji – porównał się nawet do postaci granej przez Toma Hanksa w filmie Terminal. Mimo trudnej sytuacji nie zabrakło sympatycznych akcentów: Chajzer pochwalił personel stacji za życzliwość, a także docenił serwowane tam bigos i żurek, które nazwał „światowej klasy”.

Z pomocą nadjeżdża diesel

Ostatecznym ratunkiem okazał się znajomy Chajzera – Radek, który przyjechał, by zabrać uziemionego kierowcę do jego nowo zakupionego samochodu z silnikiem Diesla. Jak się okazuje, pojazd ten został kupiony dosłownie kilka dni wcześniej, a dziennikarz uznał decyzję o zakupie spalinowego pojazdu za „najlepszy możliwy wybór”. Nie zabrakło przy tym drwiących komentarzy na temat wad infrastruktury ładowania elektryków.

Na koniec pracownicy Orlenu skontaktowali się z obsługą techniczną, która zdalnie zresetowała ładowarkę. Według relacji dziennikarza urządzenie zaczęło działać, dając cień nadziei, że elektryk zostanie naładowany przynajmniej do rana.

Gorzkie wnioski o elektroniemobilności

Choć wszystko skończyło się w miarę szczęśliwie, Filip Chajzer nie ukrywał rozczarowania faktem, że wyprawa nowoczesnym samochodem elektrycznym przysporzyła mu tyle problemów. Na swoim nagraniu w ostrych słowach skwitował aktualny stan infrastruktury w Polsce, podkreślając, że wciąż jest wiele do zrobienia, aby podróż elektrykiem stała się w pełni komfortowa i przewidywalna.

Nagłośniona historia Chajzera przypomina, że choć rynek pojazdów zeroemisyjnych rozwija się dynamicznie, wciąż nie jest pozbawiony wad. Przybywa wprawdzie stacji ładowania, lecz awaryjność czy trudny dostęp do sprawnych ładowarek w dalszym ciągu mogą zniechęcać potencjalnych kierowców. Wiele osób woli postawić na sprawdzoną technologię spalinową, mimo rosnących cen paliw i presji na ograniczanie emisji.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
5 komentarzy
  1. Zenek napisał

    Kogo to obchodzi.

    1. Michal napisał

      Widać że auta elektryczne to porażka, droga zabawka, wciskana ludziom za grube pieniądze, kolanem na siłę, pod przykrywką ekologii.

    2. Michal napisał

      O jakiej niskiej emisji tu mówicie. Elektryki to nie są pojazdy zero emisyjne a ich produkcja i utylizacja stanowi większe obciążenie dla środowiska jak auta spalinowego.

  2. Marek napisał

    Teraz niech ktoś policzy jaką wartość energetyczną ma litr benzyny lub ropy i ile jej zużywamy na transport przeciągu roku . Wyjdzie że potrzebujemy dwa razy więcej energii niż w chwili obecnej produkujemy. Niestety wiatr i słońce nie są wstanie zaspokoić naszych potrzeb szczególnie zimą .I ten postój zimą może potrwać kilka dni. Więc pozostaje nam tylko węgiel lub atom którego nie mamy.
    Najgorsze jest to że w/w obliczeniach nie uwzględniono energii elektrycznej potrzebnej na cele grzewcze.
    Jesteśmy w czarnej dupie. W zasadzie to budowy elektrowni atomowych powinna rozpocząć się dziś w każdym mieście wojewódzkim!!!

  3. Marek napisał

    Nie ma duplikatu komentarza
    Teraz niech ktoś policzy jaką wartość energetyczną ma litr benzyny lub ropy i ile jej zużywamy na transport przeciągu roku . Wyjdzie że potrzebujemy dwa razy więcej energii niż w chwili obecnej produkujemy. Niestety wiatr i słońce nie są wstanie zaspokoić naszych potrzeb szczególnie zimą .I ten postój zimą może potrwać kilka dni. Więc pozostaje nam tylko węgiel lub atom którego nie mamy.
    Najgorsze jest to że w/w obliczeniach nie uwzględniono energii elektrycznej potrzebnej na cele grzewcze.
    Jesteśmy w czarnej dupie. W zasadzie to budowy elektrowni atomowych powinna rozpocząć się dziś w każdym mieście wojewódzkim!!!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.