Wartość ziemi do zwrotu – po dekadach. Początek wypłat
Władze Zimbabwe rozpoczęły – w końcu i po wielkich opóźnieniach oraz kolejnych przeszkodach – wypłacanie odszkodowań białym farmerom lub ich spadkobiercom, których własność zagrabiły. Na ich kontra wpłynęły bowiem pierwsze transfery środków. Obecne władze tego kraju, jakkolwiek w dalszym ciągu autorytarne, prezentują jednak podejście pragmatyczne i dążą do odbudowy gospodarki, jak również do wypracowania choćby minimum zaufania.
W ten sposób rząd Zimbabwe stara się rozpocząć (tylko rozpocząć – cały proces będzie bowiem długi i kosztowny) naprawianie katastrofy, której początkowe stadia właśnie można obserwować w sąsiedniej RPA. Obserwować, co wręcz niewiarygodne, przy relatywnej ciszy medialnej – choć można być dziwnie pewnym, że gdyby to biali popełniali rasistowskie zbrodnie przeciw czarnym, te same media wypluwałyby języki z oburzenia.
Zimbabwe stało się przykładem jednego z najbardziej katastroficznych upadków gospodarczych w najnowszej historii – w lwiej części właśnie z uwagi na podobną politykę, co ta, która wiodła do grabieży tytułowej ziemi. Była ona spowodowane rasistowską histerią „czarnych”, skrajnie lewicowych władz tego kraju w okresie dyktatorskich rządów Roberta Mugabe (rządził w latach 1980-2017, najpierw jako premier, potem prezydent).
Kraj ten, znany wówczas jako Rodezja, był ongiś krajem rządzonym przez białą mniejszość (choć bez formalnego Apartheidu). Wraz z końcem rządów białych, w żadnej mierze nie doszło do wprowadzenia deklarowanej równości rasowej. A wprost przeciwnie – rasizm wręcz eksplodował, tyle że skierowany przeciwko białym, a faworyzujący czarnym. Do jego prawnych form dołożyły się też bezprawne, a związane z rządami terroru, jakie sprawował Mugabe i jego partia ZANU-PF.
W sposób nieco podobny do obecnego rasizmu przeciw białym w RPA – też daleko gorszego niż cokolwiek miało miejsce w czasach Apartheidu wobec czarnych, a przy tym też zbrodniczego.
Zimbabwe jako socjalistyczny „raj” dla czarnych
W sferze gospodarczej władza Mugabe przyniosła Zimbabwe – niegdyś jednemu z największych eksporterów żywności na świecie – wręcz kasandryczne klęski. Ideologiczny, marksistowski fanatyzm, w połączeniu z szalejącą korupcją, zupełną niekompetencją w zarządzaniu państwem i gospodarką, a także zbrodniczym charakterem samego dyktatora, jego elity władzy, a także bojówek, na których się opierał, stanowiły wręcz perfekcyjną receptę na ekonomiczną katastrofę.
Reakcję Mugabe i ZANU-PF na wszelkie problemy można streścić dwutorowo: drukować więcej pieniędzy oraz zagrabić te elementy gospodarki, które jeszcze są coś warte. W rezultacie tego pierwszego Zimbabwe uczciwie wypracowało sobie najwyższą inflację w historii, tamtejsza waluta straciła zaś jakąkolwiek wartość. Jeśli zaś chodzi o to drugie – „sięgnięto” właśnie po farmy białych farmerów, niejednokrotnie działające tam od XIX wieku.
Sposób nacjonalizacji też był typowy dla regionu – bojówki prezydenta plądrowały, gwałciły i zabijały lub przepędzały właścicieli. Ich farmy oddawano następnie zwolennikom prezydenta, z dumą ogłaszając przy tym o „wzmocnieniu ekonomicznym czarnych”. Naturalnie zniszczone (a zwłaszcza – pozbawione znających swój fach farmerów) gospodarstwa okazały się bezwartościowe. W rezultacie Zimbabwe doczekało się także klęski głodu.
Naturalnie, za wszelkie katastrofy winiono spiski opozycji, białych, kapitalizm, historyczne krzywdy wobec czarnych etc.
Lekcje historii dawnej i dzisiejszej
Obecny prezydent tego kraju, Emmerson Mnangagwa, także nie jest postacią kryształową. Ostatecznie był on szefem zbrodniczej bezpieki Mugabe. Jest on jednak, nawet pomimo tego, ze też sprawuje rządy autorytarne, znacznie bardziej pragmatyczny w swoim podejściu. I stara się doprowadzić do podniesienia kraju z ekonomicznej ruiny. Przykładem jego polityki w tym zakresie jest m.in. wprowadzenie opartej na złocie waluty, ZiG.
W kwestii zagrabionych i wywłaszczonych farm Mnangagwa zaproponował natomiast zmuszonym do emigracji dawnym farmerom, lub ich spadkobiercom, odszkodowania. Pierwsze sygnały w tej sprawie wysyłano już kilka lat temu, jednak na przeszkodzie stawały problemy budżetowe. Ostatecznie w pierwszym tygodniu bieżącego miesiąca odszkodowania nareszcie zaczęły trafiać do poszkodowanych.
W pierwszej kolejności, otrzymały je władze Holandii, Niemiec, Szwajcarii, a także państw b. Jugosławii. Trafiły one też do 56 właścicieli indywidualnych. Łącznie, w tym roku na poczet odszkodowań zarezerwowano 20 milionów dolarów. Odszkodowania, oprócz wyrównania oczywistej i bezprawnej krzywdy, mają też znaczenie praktyczne. Rząd Mnangagwy liczy na odbudowę relacji z międzynarodowymi instytucjami finansowymi, a także na zachęcenie choćby części dawnych farmerów do powrotu.
Choć to ostatnie może być trudne, to wskrzeszenie choćby części dawnej potęgi rolnictwa Rodezji faktycznie zapewniłoby zupełnie inną perspektywę ekonomiczną współczesnemu Zimbabwe. Dokładnie w tym samym czasie, gdy władze RPA wydają się zdeterminowane, by popełnić gospodarcze i cywilizacyjne samobójstwo w podobny sposób, co niegdyś Mugabe.