JPMorgan pozywa małą firmę budowlaną, oskarża o milionowe straty na składowaniu metali szlachetnych
Bank JPMorgan złożył pozew przeciwko stosunkowo niewielkiej, brytyjskiej firmie budowlanej Marbank Construction. Znany bank inwestycyjny z Wall Street domaga się 21,5 miliona funtów tytułem odszkodowania i wyrównania strat. Które, jak twierdził, poniósł z uwagi na swoje plany składowania metali szlachetnych.
Marbank specjalizuje się w budowie składów i magazynów. Jej konstrukcji był także niepozorny skład w dzielnicy Belvedere, we wschodnim Londynie. Jego niepozorność sprawiła, że szeroka publika nie podejrzewała tego, co może się w nim znajdować. A znajdowało się w nim złoto, srebro i inne metale. Przynajmniej do czasu.
JPMorgan czuły na swoje wydatki
Rzecz bowiem w tym, że skład ten nabył właśnie JPMorgan, z przeznaczeniem na „polowy” skarbiec do składowania szlachetnych metali inwestycyjnych. Ale uczynił to dyskretnie i starając się nie przyciągać niczyjej uwagi. Bank posiada zresztą swój „oficjalny” skarbiec w centrum Londynu. W którym równie „oficjalnie” (acz czy realnie…) znajdują się jego zasoby cennych metali.
Nieoficjalnie trafiły one również do składu w Belvedere – przynajmniej do momentu, w którym nie pojawiła się tam inspekcja nadzoru budowlanego. Miało to miejsce w 2019 roku, i od tego czasu zaczęły się problemy. Inspekcja wykryła bowiem jakoby pęknięcia w betonowym podłożu składu. Również podziemne zbiorniki wody miały cechować się „niedociągnięciami”.
Wszystko to, jak twierdzi bank, zmusiło to do raptownego wyburzenia części składów. A co za tym idzie – gwałtownego poszukiwania alternatywnego, bezpiecznego miejsca do składowania swych drogocennych wolumenów metalu. Co, jak sugeruje, nie było tanie. I stąd też pozew – o 11 milionów funtów, które jakoby pochłonęła przebudowa, oraz 10,5 miliona, które kosztowało alternatywne składowanie.
Szkody dęte w balon
Marbank, firma z okolic Surrey w południowej Anglii, roszczenia banku uznała za całkowicie bezpodstawne. Przyznała, że mogły istnieć drobne pęknięcia – po pierwsze jednak, w skali nieproporcjonalnie mniejszej, niż twierdzi JPMorgan. Po drugie zaś – sam skład miał być certyfikowany do przechowywania zupełnie innych towarów.
Zbudowała go bowiem na zamówienie Diageo, firmy produkującej napoje. Bank tymczasem składował tam, proporcjonalnie dużo cięższe, wolumeny metali. Marbank zaznacza, że oferowała bankowi darmowe naprawy. Ten jednak odmówił nawet wpuszczenia jej rzeczoznawców, by mogli oszacować szkody. Firma podsumowuje, że roszczenia, jakie wysuwa JPMorgan, są „rażąco wygórowane” i nie korespondują z realiami.
Obydwie strony odmówiły udzielenia komentarzy medialnych. Przy okazji jednak trudno nie dostrzec, że JPMorgan, skądinąd znany ze swoich prawnych „przygód”, swym pozwem – bezzasadnym czy nie – sam wyrządził sobie szkodę. Poświęcił bowiem znaczące nakłady finansowe, by jej skład metali szlachetnych pozostał tajemnicą. Po czym sam dopuścił do wycieku tej tajemnicy, bo nie mógł odpuścić rzekomo należnego odszkodowania…