Znamy dane PMI z Europy. Cichy dramat gospodarki Szwajcarii, przemysł Niemiec znowu w dół. Co się dzieje?

Znamy dane PMI z Europy. Cichy dramat gospodarki Szwajcarii, przemysł Niemiec znowu w dół. Co się dzieje?

Dane opublikowane dziś rano wyraźnie pokazują, że europejski przemysł wciąż nie może złapać stabilnego gruntu pod nogami. Szwajcaria zmaga się z najniższym PMI od końca 2023 roku, a choć Niemcy teoretycznie wykazują oznaki ożywienia, to ogólny obraz pozostaje przygaszony. Finalne dane PMI za Niemiec za maj okazały się niższe, od poprzednich odczytów. Co dokładnie pokazują dane i jak należy je interpretować?

Szwajcaria zaskakuje negatywnie: PMI ostro w dół

Majowy odczyt PMI dla przemysłu Szwajcarii spadł do zaledwie 42,1 punktu, znacznie poniżej oczekiwań rynkowych (46,5) i kwietniowego poziomu 45,8. To najniższy wynik od grudnia 2023 roku, a subindeksy malują jeszcze bardziej ponury obraz.

Produkcja obniżyła się aż o 7,2 pkt do poziomu 42,5, zamówienia spadły drastycznie do 35,9 pkt (spadek aż o 8,7 pkt), a wolumen zakupów znalazł się na poziomie 37,6. Nawet jeśli obawy o protekcjonizm chwilowo ucichły, niepewność związana z polityką handlową USA nadal tłumi nastroje i zaufanie biznesu.

To nie tylko statystyka. To cichy dramat jednej z najbardziej stabilnych gospodarek Europy. Zaufanie inwestorów i przedsiębiorców wyraźnie słabnie, co może przełożyć się na długofalowe spowolnienie w kluczowych gałęziach szwajcarskiego przemysłu, takich jak technologie precyzyjne czy sektor medyczny.

Podobnie bardzo mocny frank szwajcarski, który rośnie na fali przypływów do 'bezpiecznych przystani’ uderza w biznes największych, szwajcarskich eksporterów.

Niemcy: Trzeci miesiąc z rzędu z rosnącą produkcją, ale PMI nadal pod kreską

Wydawałoby się, że z Niemiec wreszcie nadchodzą lepsze wieści. Produkcja przemysłowa rośnie już trzeci miesiąc z rzędu, a nowe zamówienia eksportowe poprawiają się drugi miesiąc z kolei. Jednak PMI, który wyniósł w maju 48,3 (wobec 48,4 w kwietniu), wciąż pozostaje poniżej granicy 50 punktów – czyli granicy oddzielającej wzrost od spadku aktywności. W pierwszym odczycie wyniósł 48,8.

To już 35. miesiąc z rzędu, kiedy niemiecki przemysł tkwi w strefie kontrakcji. Eksperci podkreślają jednak, że pod powierzchnią widać oznaki stabilizacji. A nawet potencjalnego odbicia. Analizujący PMI Niemiec, dr. Cyrus de la Rubia z Hamburg Commercial Bank wskazał na kilka rzeczy. Na szeroko zakrojony wzrost produkcji – obejmujący dobra kapitałowe, pośrednie i konsumpcyjne – oraz poprawę nastrojów przedsiębiorstw.

Dlaczego PMI spada, mimo wzrostu produkcji?

Na pierwszy rzut oka sytuacja wygląda paradoksalnie – produkcja rośnie, zamówienia eksportowe też, a mimo to PMI nie chce przekroczyć magicznej granicy 50. Wyjaśnienie jest złożone.

Po pierwsze, ciągłe spadki zatrudnienia w niemieckim przemyśle – trwające od połowy 2023 roku – obniżają subindeks zatrudnienia. Po drugie, mimo poprawy sprzedaży zagranicznej, popyt wewnętrzny pozostaje słaby. Po trzecie, presja na ceny.

Zarówno w postaci taniejących surowców, jak i ostrej konkurencji. To sprawia, że ceny wyrobów gotowych spadają, co również (obok niższego popytu) obniża wynik PMI.

Dane PMI to syntetyczny wskaźnik, który łączy pięć głównych komponentów: zamówienia, produkcję, zatrudnienie, terminy dostaw i zapasy. Wystarczy, że jeden lub dwa elementy zawiodą, by cały indeks spadł – nawet jeśli pozostałe pokazują odbicie.

Co dalej z europejskim przemysłem?

Europa znalazła się w niejednoznacznym momencie cyklu gospodarczego. Z jednej strony widać pierwsze symptomy poprawy: odbijają zamówienia zagraniczne, tanieje energia, rynek liczy na luzowanie polityki monetarnej. Z drugiej – napięcia handlowe, niepewność geopolityczna hamują pełne ożywienie.

W przypadku Niemiec szansa na wyjście ze stagnacji istnieje, zwłaszcza jeśli nowy rząd spełni obietnice dotyczące ulg podatkowych i inwestycji infrastrukturalnych. Natomiast Szwajcaria, która dotąd uchodziła za bastion stabilności, może być nieoczekiwaną ofiarą zmian globalnych.

Jedno jest pewne. Europejski przemysł w 2025 roku to nie opowieść o nagłym kryzysie. To raczej historia powolnej i trudnej rekonwalescencji po długotrwałym spadku. Strukturalne problemy wyglądają jak siły grawitacyjne i ciążą Staremu Kontynentowi.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.