Z ostatniej chwili: Sprzedaż detaliczna z USA zaskoczyła, rynki reagują. Bazowa CPI w Polsce najniżej od 2021 roku
Dzisiejsze popołudnie przyniosło istotne dane z gospodarki Stanów Zjednoczonych. Czerwcowa sprzedaż detaliczna w największej gospodarce świata wypadła słabo (praktycznie bez zmian w dynamice miesięcznej), na poziomie ok. 700 miliardów dolarów, ale… Rynek oczekiwał spadku o -0,3%.
Także dane o sprzedaży bazowej (bez samochodów) zaskoczyły. Sprzedaż wzrosła o 0,4%, choć oczekiwano tylko symbolicznego 0,1% miesięcznego wzrostu, po -0,1% poprzednio. W efekcie widzimy, że inwestorzy wycofują pewną część ekstremalnie gołębich zakładów na cięcia stóp Fed na przełomie lata i jesieni.
Ceny importowanych towarów do USA okazały się płaskie miesiąc do miesiąca. Także tu rynek oczekiwał spadku o -0,2% po -0,4% w maju. Ceny towarów eksportowanych tąpnęły z kolei o -0,5%, podczas gdy spadek miał być niewielki i wynieś tylko -0.1% po -0,6% w maju. Wskaźnik dynamiki sprzedaży artykułów w blisko 10000 największych sklepach w USA, Johnson Redbook spadł jednak do 4,8%, po 6,3% w danych z 6 lipca.
Gospodarstwa domowe w USA stają się coraz bardziej wrażliwe na ceny i koncentrują się na podstawowych potrzebach. O ile raport o detalicznej sprzedaży może dawać tego mglisty obraz, w raportach o zyskach detalistów i producentów znajdziemy informacje, na to wskazujące. W ocenie PepsiCo, konsumenci niższych dochodach w Stanach zwalniają zakupy i z problemami 'wiążą koniec z końcem’.
Większość gospodarstw domowych wyczerpała nadwyżkę oszczędności zgromadzonych podczas pandemii COVID-19. Rośnie też zadłużenie na kartach kredytowych. Wzrost płac również spowalnia w miarę ochładzania się rynku pracy. Niemniej jednak tempo wydatków konsumenckich pozostaje solidne, aby utrzymać ekspansję gospodarczą.
Sprzedaż detaliczna z wyłączeniem samochodów, benzyny, materiałów budowlanych i usług gastronomicznych wzrosła w czerwcu o 0,9% po wzroście o 0,4% w maju. To tak zwana podstawowa sprzedaż detaliczna, która najmocniej odpowiada składnikowi wydatków konsumpcyjnych produktu krajowego brutto. W pierwszym kwartale gospodarka USA rosła o 1,4% rocznie, szacunki dla II kw. sugerują 2% wzrost.
Dramatu nie ma – stopy bez zmian?
Przypomnijmy, sentyment konsumentów w USA, w lipcu spadł do 66 punktów wobec 68 w czerwcu wg. badania Uniwersytetu Michigan. Ogólny obraz amerykańskiego konsumenta po danych jest mieszany, ale… Pewne jest jedno. W czerwcu żadnej 'tragedii’ ani tąpnięcia nie było. A właśnie na to liczyło Wall Street. Kontrakty terminowe na indeksy giełdowe i ceny obligacji po danych spadły, dolar i rentowności 'treasuries’ nieco wzrosły.
Nie były to jednak jedyne dane obserwowane dziś wczesnym popołudniem przez 'traderów’ nad Wislą. Inflacja bazowa w Polsce spadła mocniej, niż oczekiwano i jest obecnie najniższa od 2021 roku. Dynamika zmian cenowych (bez energii i żywności) wg. NBP znalazła się na poziomie 3,6% rocznie. Rynek stawiał na 3,7% wobec 3,8% w maju.
Prawdopodobnie, z powodu czynników bazowych wczesną jesienią, bazowa CPI w Polsce wyniesie ponad 4% i zacznie odbijać. Przyszłoroczny trend, w którym inflacja będzie porównywana do 'spadkowego’ roku 2024 także sugeruje, że odchylenie od celu 2-2,5% będzie znaczące. Efekt? Prawdopodobny brak cięć lub kosmetyczne zmiany stóp NBP, w horyzoncie najbliższych 18 miesięcy i rekordowe rentowności polskich obligacji.