Włosi stworzyli system AI do ochrony miast. Leonardo zbije fortunę na zabezpieczaniu metropolii?
Na londyńskich targach DSEI włoski koncern obronny Leonardo zadziwił wszystkich. Pokazał system, który nie jest kolejną zabawką dla armii, ale prawdziwą próbą stworzenia 'inteligentnej’ obrony miasta na miarę XXI wieku. Nazwał go Michelangelo Dome, z typowo włoską skłonnością do patosu i historii. Nie dajmy się jednak zwieść. Nie włoskie nazwy i marketing, a twarda wojskowa matematyka i sztuczna inteligencja w systemie mają demonstrować wysoką skuteczność.
System to nie klasyczna tarcza przeciwlotnicza. Leonardo mówi wprost o zintegrowanym 'baldachimie’ ochronnym, który spina w jeden organizm sensory pod wodą, na ziemi, w powietrzu i na orbicie. System ma wykrywać i neutralizować wszystko. Od rojów dronów, przez ataki cybernetyczne, po hipersoniczne pociski, które skracają czas reakcji do sekund. W praktyce to próba stworzenia cyfrowego mózgu pola walki nad miastem, mózgu, który nie tylko widzi, ale przewiduje.
Roberto Cingolani, prezes spółki mówił o kosztach obrony, które coraz częściej przewyższają koszty ataku. I trudno się z nim nie zgodzić. W epoce tanich dronów i cyfrowych sabotaży wystarczy kilku ludzi z laptopami i magazynem chińskiej elektroniki, by sparaliżować pół metropolii. Odpowiedź musi być systemowa, zautomatyzowana i oparta na współpracy międzynarodowej.
Wall Street patrzy na Rzym
Akcje Leonardo w tym roku wzrosły o ponad 77%, a Michelangelo Dome wpisuje się w szerszą strategię koncernu, który od kilku lat konsekwentnie buduje swoją pozycję jako jednego z filarów europejskiego przemysłu obronnego. Europa się zbroi, a Leonardo chce być jednym z głównych dostawców tej nowej architektury bezpieczeństwa. I wszystko wskazuje na to, że rynek im sprzyja. Liczby za pierwsze trzy kwartały 2025 roku mówią same za siebie.
Portfel nowych zamówień urósł o ponad 20% r/r, przekraczając 18 miliardów euro, przychody podskoczyły dwucyfrowo, a kalendarz zamówień (tzw. backlog) sięgnął astronomicznych 47 miliardów. To daje firmie widoczność biznesu na lata, czego inwestorzy zawsze łakną jak tlenu. Rentowność też idzie w górę. EBITA rośnie szybciej niż sprzedaż, a zysk netto po odfiltrowaniu zdarzeń jednorazowych pęcznieje w tempie, którego nie powstydziłaby się spółka technologiczna z Doliny Krzemowej.
Oczywiście, przepływy gotówkowe wciąż są pod kreską, sezonowość w tej branży to stara historia, ale nawet tu widać poprawę. Dla rynków finansowych ważniejszy jest jednak sygnał strategiczny: Leonardo nie tylko sprzedaje więcej, lecz także konsekwentnie przebudowuje swój kręgosłup technologiczny pod erę danych, algorytmów.
Nieprzypadkowo w marcu spółka mówiła o budowie cyfrowego szkieletu obejmującego wszystkie dywizje. Michelangelo Dome jest pierwszym tak namacalnym dowodem, że to nie były puste slajdy z prezentacji dla inwestorów. To również element większej układanki. Przejęcie Iveco Defence, rozmowy z Airbus i Thales o wspólnym europejskim projekcie kosmicznym … Coraz głębsza integracja kompetencji w lotnictwie, elektronice i cyberbezpieczeństwie.
Geopolityka, kontrakty i nowa wojna
Z perspektywy geopolitycznej to logiczne. Europa zrozumiała, że nie może w nieskończoność polegać na amerykańskim parasolu. Wojna za wschodnią granicą, napięcia na Bliskim Wschodzie, coraz śmielsze manewry Chin wokół Tajwanu. Wszystko to zmienia sposób myślenia o bezpieczeństwie. Budżety obronne rosną, a wraz z nimi ambicje europejskich producentów. Leonardo chce być kimś więcej niż podwykonawcą Waszyngtonu.
Ciekawym symbolem tej zmiany jest też kontrakt dla Kuwejtu na wsparcie logistyczne i szkoleniowe dla floty myśliwców Eurofighter. Włoska grupa potrafi sprzedawać nie tylko sprzęt, ale i cały ekosystem usług, od symulatorów po utrzymanie operacyjne. Czy Michelangelo Dome okaże się przełomem porównywalnym z pojawieniem się systemów Patriot kilka dekad temu?
To oczywiste, że na to pytanie dziś nikt uczciwie nie odpowie. Ale w XXI wieku obrona miast przestaje być domeną betonowych schronów i rakiet rozmieszczonych na wzgórzach. Powoli wchodzi w erę algorytmów, które w ułamkach sekund decydują o życiu i śmierci. Sztuczna inteligencja, obronność, bezpieczeństwo infrastruktury krytycznej, trudno dziś o bardziej gorące słowa klucze. Pozostaje mieć nadzieje, że to nie pogoń za tym, co modne i atrakcyjne dla inwestorów… A za tym, co skuteczne kieruje firmy obronne z Europy w stronę obronności.
