Wenezuela sprzedaje rurociągi na złom. Kraj na krawędzi?
Wenezuela sprzedaje swoje rurociągi na złom po to, by ratować finanse państwa i utrzymać funkcjonowanie przemysłu. Kraj po raz kolejny znajduje się na krawędzi.
Lewicowa rewolucja zapoczątkowana dziesiątki lat temu miała stać się modelowym przykładem na rozwój socjalizmu i powszechnej szczęśliwości w kraju, który jest wyposażony w potężne zasoby ropy. O ile Wenezuela przedrewolucyjna nie była państwem idealnym, to ogólny stan państwa był lepszy niż po przejściu na „lewą stronę mocy”.
Ropa, proszę Pana, to nie taka prosta sprawa
Po wypchnięciu obcego kapitału i nacjonalizacji przemysłu naftowego rozpoczął się jego powolny upadek. Krajowi zabrakło specjalistów, a życie ponad stan jakie zaaplikowali społeczeństwu komuniści nie mogło trwać wiecznie. Infrastruktura zaczęła powoli podupadać, a obecnie można już chyba powiedzieć, że zaczyna się rozpadać. Co gorsza, na horyzoncie nie widać oznak szans na naprawę tej sytuacji. Dodatkowo, Wenezuela ma dość specyficzną, ciężką ropę, którą trzeba obrabiać w określony i niełatwy sposób. Idealna ropa jest tzw. lekką, której kraj nie posiada za wiele i która jest ulokowana w stanie Monagas.
Duzi gracze w tle
Dla Stanów Zjednoczonych Wenezuela znajduje się „tuż za miedzą” więc globalny hegemon bardzo pilnuje tego, co i kto chce w Wenezueli robić. Ostatnia próba demokratycznego przewrotu nie powiodła się i cała sprawa zakończyła się nałożeniem dodatkowych sankcji na Wenezuelę. Swoje w kraju próbowali ugrać Rosjanie, którzy nie odpuszczają takich możliwości. Wysłali tam nie tylko żołnierzy, ale i specjalistów jako oznakę swego globalnego zasięgu. Na podobnych skrzypcach grają Chiny, które również starają się umacniać swoje wpływy w Wenezueli. Wisienką na torcie jest wsparcie Iranu, który swoimi zasobami ropy stara się, niczym kroplówką, podtrzymać upadający, ale nie upadły reżim prezydenta Nicolása Maduro.
Wenezuela rozbiera rurociągi
Chcąc utrzymać infrastrukturę naftową przy życiu Wenezuela podjęła ostatnio drastyczną decyzję i rozmontowuje swoje rurociągi po to, by sprzedać je jako złom i zapłacić firmom zajmującym się obsługą i ratowaniem infrastruktury. Oczywiście nie są to aktywne linie przesyłowe, ale te, które są czasowo wyłączone z użytkowania w wyniku braku funduszy na ich obsługę i popytu na ropę. Słowem Wenezuela wpadła w zaklęty krąg i jeśli z niego szybko nie wyjdzie totalny upadek kraju jest nieunikniony.
Wszystkie siły na Monagas
Chcąc uratować sytuację, rząd zdecydował się skupić na roponośnym regionie Monagas, którego prawidłowe funkcjonowanie zapewni łatwy dostęp do benzyny i oleju napędowego produkowanych ze znajdujących się tam lekkich złóż. To właśnie na utrzymanie tej produkcji mają iść rurociągi i inne wyposażenie jakie rozbiera Wenezuela. Jeśli dojdzie do dalszego zacieśnienia sankcji i zamknięcia większości furtek barteru i handlu ropą, region ten będzie jedynym źródłem pozwalającym zachować stabilność państwa. Bez paliw na stacjach Wenezuela stanie i najpewniej znów dojdzie do rozwiązań siłowych.
Nie każdemu jest tam źle?
Do obiegu trafiają również informacje o okresie prosperity dla bogatszej części społeczeństwa Wenezueli. Sytuacja ta dotyczy głównie stolicy kraju, Caracas, w której po rozluźnieniu części obostrzeń serwowanych przez Maduro, niektóre biznesy odżyły. Może to być jednak boom krótkotrwały i dla biedniejszych warstw społecznych być kolejnym katalizatorem, który wyprowadzi ludzi mających dość obecnej sytuacji na ulicę. Wszystko wskazuje na to, że rządzący krajem będą chwytać się rozmaitych metod tylko po to, by pozostać u władzy więc najpewniej nieprędko zobaczymy koniec tej smutnej historii. O happy endzie nikt nawet chyba nie marzy.
Krzysztof Kuska
Od Redakcji
Bithub Flesz już na naszym kanale YouTube. Zapraszamy codziennie o 19:00 na skrót najważniejszych wydarzeń dnia z branży kryptowalut i finansów. Komentarze i rozważania na temat tego, co może przynieść kolejny dzień! Program prowadzi Bitcoin Feniks.
Zobacz najnowszy odcinek:
Niniejszy artykuł ani w całości ani w części nie stanowi „rekomendacji” w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi czy Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (Ue) Nr 596/2014 z dnia 16 kwietnia 2014 r. w sprawie nadużyć na rynku (rozporządzenie w sprawie nadużyć na rynku) oraz uchylające dyrektywę 2003/6/WE Parlamentu Europejskiego i Rady i dyrektywy Komisji 2003/124/WE, 2003/125/WE i 2004/72/WE oraz Rozporządzenia Delegowane Komisji (Ue) 2017/565 z dnia 25 kwietnia 2016 r.uzupełniające dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/65/UE w odniesieniu do wymogów organizacyjnych i warunków prowadzenia działalności przez firmy inwestycyjne oraz pojęć zdefiniowanych na potrzeby tej dyrektywy. Zawarte w serwisie treści nie spełniają wymogów stawianych rekomendacjom w rozumieniu w/w ustawy, m.in. nie zawierają konkretnej wyceny żadnego instrumentu finansowego, nie opierają się na żadnej metodzie wyceny, a także nie określają ryzyka inwestycyjnego.