USA to kolos na glinianych nogach? Niepokojące dane dotyczące gospodarki. Grozi nam to samo?
Sytuacja gospodarcza za oceanem powinna nas szczególnie interesować. Zwykle pewne procesy społeczne, ale i ekonomiczne, które pojawiają się w USA prędzej czy później dociera również do nas. Właśnie poznaliśmy najnowsze dane dotyczące amerykańskiej gospodarki. Uwagę obserwatorów przykuwa przede wszystkim odczyt dotyczący inflacji. Tutaj większego zaskoczenia nie było, ale jedna kwestia jest alarmująca. Jeśli ten trend dotrze do Polski, to nasza sytuacja może ulec znacznemu pogorszeniu.
Inflacja w USA w miarę stabilnie, ale rośnie nowe zagrożenie dla gospodarki
W tym tygodniu poznaliśmy kluczowe dane na temat amerykańskiej gospodarki. Jak przekazało Biuro Analiz Ekonomicznych Departamentu Handlu inflacja PCE w USA wyniosła w styczniu 2,5%. W porównaniu do analogicznego okresu w 2024 roku jest odrobinę lepiej. Wówczas wskaźnik wyniósł 2,6%. Nie tu też większego zaskoczenia, ponieważ odczyt tego wskaźnika pokrywa się z prognozami ekspertów.
Ponadto bazowy wskaźnik, który nie uwzględnia cen żywności i energii, zmalał rok do roku z 2,9% do 2,6%. Ten odczyt również pokrył się z oczekiwaniami ekspertów. Analitycy przewidzieli również trafnie wartość głównego wskaźnika PCE. W styczniu wskaźnik wyniósł 0,3% i był o 0,1% wyższy od grudniowego odczytu.

To, co zaniepokoiło ekspertów to dość wyraźny spadek konsumpcji. Jak przekazało Biuro Analiz Ekonomicznych Departamentu Handlu wydatki amerykańskich konsumentów spadły w ciągu miesiąca o 0,2%. Tymczasem prognozy ekspertów zakładały, że konsumpcja w USA wzrośnie o 0,1%. To o tyle zaskakujące, że dochody przeciętnego Amerykanina wzrosły w styczniu o 0,9%. To więcej niż prognozy, które zakładały wzrost o 0,3-0,4%.
Z najnowszych danych wynika, że Amerykańscy konsumenci kupują przede wszystkim produkty niezbędne do codziennego funkcjonowania takie jak żywność, opłaty za mieszkanie i paliwo. Spadki odnotowano w sektorze dóbr luksusowych, takich jak np. samochody.
Spadek konsumpcji nie jest dobry sygnałem dla gospodarki. Może to zwiastować przyszłe wyhamowanie, a dłuższej perspektywie recesję.
Jak wygląda sytuacja w Polsce?
Najnowsze dane, które w tym tygodniu zaprezentował Główny Urząd Statystyczny, ujawniły, jak wygląda obecnie sprzedaż detaliczna w Polsce. W styczniu 2025 rok sprzedaż detaliczna w ujęciu rok do roku wzrosła o 4,8%. To sporo więcej od prognoz, które wskazywały wzrost o 1,5%. Tą statystyki chętnie dzielił na się swoim Twitterze nawet minister finansów Andrzej Domański.

W ujęciu rocznym dane wyglądają optymistycznie. Jednak statystyki w ujęciu miesięcznym ujawniły, że sprzedaż detaliczna spadła o 17,3% w porównaniu do grudnia 2024 roku. Największy spadek odnotowano w kategorii „prasa, książki, pozostała sprzedaż w wyspecjalizowanych sklepach” – tutaj sprzedaż spadła aż o 43,7%. Spory spadek zanotował też sektor „tekstylia, odzież i obuwie”, gdzie sprzedaż spadła o 26,6%.
Spadek w ujęciu miesięcznym jest niepokojący, ale warto pamiętać, że w duże mierze wynika ze specyfiki końcówki roku. Zwykle w okresie świątecznym wydajemy znacznie więcej pieniędzy na różne produkty i usługi.
Póki co wydaje się, że konsumpcja w Polsce jest stabilna, a nawet powoli się odradza. Jednak sytuacja geopolityczn i ogólna niepewność obecnych czasów sugerują zachowanie ostrożności w tej kwetsii.