Trwa walka o British Steel. Brytyjski parlament powstrzyma Chińczyków?
Brytyjski parlament w rzadko spotykanym pośpiechu przegłosował alarmową ustawę. Ma ona zapobiec zniszczeniu krytycznej stalowni – ostatniego takiego zakładu, jaki ma Wielka Brytania. Rzecz jednak w tym, że kupił go chiński inwestor, który nie ukrywał swoich intencji wobec owej stalowni, dążąc do jej likwidacji.
W sobotę członkowie brytyjskiego parlamentu (MPs, od Members of Parliament) zostali pilnie wezwani do Westminsteru, mimo że trwała już przerwa świąteczna z okazji Wielkanocy. Stanowi to swego rodzaju ewenement – był to zaledwie szósty przypadek od zakończenia II wojny światowej, by brytyjski parlament zebrał się w trybie pilnym. Sytuacja jednak, jak się poniewczasie okazało, również była wyjątkowa, i zagrażała bezpieczeństwu gospodarczemu Zjednoczonego Królestwa.
Parlamentarzyści w ciągu jednego dnia przyjęli przez aklamację Steel Industry Act of 2025 – którego celem jest uratowanie jedynych w kraju zakładów hutniczych. W tą samą sobotę ustawę zatwierdziła także Izba Lordów oraz król Karol III. Przyznaje on sekretarzowi ds. biznesu, Jonathanowi Reynoldsowi, rozległe prerogatywy do przejęcia zarządzania obiektem – w tym wydawania poleceń zarządowi i załodze, nabywania koniecznych do ich działania materiałów oraz kierowania ich operacjami.
Kapitał ma narodowość
Ustawę przyjęto tak pilnie – bez tego bowiem obiekt zostałby nieodwracalnie wyłączony z użytku. Chodzi o zlokalizowane w Scunthorpe i Teesside, 150-letnie zakłady British Steel – ostatnią hutę i stalownię, którą do dziś działa na Wyspach. I dzięki której Wielka Brytania nie jest całkowicie uzależniona od importu podstawowych wyrobów metalowych. Import ten najczęściej pochodzi przy tym z Chin. Biorąc to pod uwagę, nie zaskakuje, z czyjej strony przyszło dla British Steel zagrożenie.
Zakłady te, mocno deficytowe, w 2021 roku kupił bowiem chiński inwestor, grupa Jingye. Kupił, jak się okazało, głównie po to, by stalownię zamknąć. Wielka Brytania pozostałaby jednak w ten sposób bez krytycznego potencjału dla gospodarki. Uzasadniając to nierentownością stalowni, inwestor począł on wywozić materiały (w tym niezbędny do podtrzymywania jej pracy węgiel koksowy). Inwestor odrzucił zarówno rządową propozycję bailoutu wartego 500 milionów funtów, jak i oferty odkupienia zakładu.
Chińczycy po prostu chcieli zamknąć „swoją”, lecz stanowiącą dla nich konkurencję brytyjską stalownię, nie zaś ją ratować. Mogli to przy tym uczynić bardzo prosto – „metodą faktów dokonanych”. Będące podstawą funkcjonowania stalowni wielkie piece wymagają bowiem ciągłej pracy – i ciągłych dostaw energii. Bez tego dochodzi do ich niekontrolowanego wygaszenia, w wyniku którego znajdująca się w nich, zastygająca stal niszczy piece.
Wielka Brytania (jeszcze nie) bez stalowni
I dokładnie do tego chiński właściciel próbowali doprowadzić. Wywieźli cały węgiel z zakładów, kasując też zamówione wcześniej dostawy oraz odmawiając płatności za te dostarczane. Stąd właśnie gigantyczny pośpiech, w jakim brytyjscy politycy popędzili do parlamentu. Uchwalona przez nich ustawa oficjalnie dotyczy wszystkich stalowni w Anglii i Walii. Tuż po głosowaniu premier Keir Starmer pojechał do Scunthorpe, żeby uspokoić ponad 3 tys. pracowników zakładów.
Przyjęty akt grozi sankcjami (2 lata więzienia i grzywna) za niepodporządkowanie się poleceniom sekretarza. Przewiduje stosowne odszkodowania dla właściciela zakładów. Także koszty bieżącej działalności stalowni weźmie na siebie Wielka Brytania, nie grupa Jingye. W ten sposób ustawa w niewielkim stopniu różni się od przymusowego kupna – choć do formalnego transferu własności nie doszło. Nie jest jednak jasne, jaką rolę (i czy jakąkolwiek) będzie odtąd w British Steel odgrywać chiński inwestor.
O tym, jakie znaczenie ma niezależny dostęp do surowych materiałów dla przemysłu, wskazuje historia innych stalowni, U.S. Steel. Te z kolei próbował przejąć inwestor japoński. I mimo faktu, że Japonia jest państwem znacznie bliższym USA niż Chiny Wielkiej Brytanii, amerykańscy politycy konsekwentnie to przejęcie blokowali.