Trump mówi jedno, Pekin zaprzecza. Konfuzja na rynkach

W piątek prezydent USA Donald Trump w rozmowie z magazynem „Time” stwierdził, że rozmowy handlowe z Chinami są w toku. Pekin natychmiast zaprzeczył, twierdząc, że nie prowadzi żadnych negocjacji w sprawie taryf.

To kolejny przykład niejasnych sygnałów dotyczących postępów w rozładowywaniu wojny handlowej, która grozi spowolnieniem światowego wzrostu gospodarczego.

Zamieszanie trwa

Trump zapewnił, że chiński prezydent Xi Jinping dzwonił do niego, co powtórzył przed odlotem do Rzymu na pogrzeb papieża Franciszka. Jednak chińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych oznajmiło, że „Chiny i USA nie prowadzą żadnych konsultacji ani negocjacji w sprawie taryf”, oskarżając Stany o sianie zamętu.

W dalszych wypowiedziach Trump stwierdził, że otwarcie chińskich rynków dla amerykańskich towarów byłoby zwycięstwem. Jednocześnie zaznaczył, że nie jest pewien, czy będzie tego formalnie żądał. Z kolei chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi, podczas spotkania w Kazachstanie, zarzucił niektórym krajom „ekstremalny egoizm” i „sztuczne prowokowanie wojen handlowych”.

Zamieszanie wokół polityki taryfowej Trumpa narasta, zwłaszcza że równolegle trwają intensywne rozmowy handlowe z wieloma innymi krajami podczas wiosennych spotkań MFW i Banku Światowego w Waszyngtonie. Choć przedstawiciele USA, jak sekretarz skarbu Scott Bessent, mówili o „szybkich postępach”, ministrowie finansów innych krajów byli bardziej ostrożni, ostrzegając przed ryzykiem dla globalnych miejsc pracy, wzrostu gospodarczego i standardu życia.

Pomimo braku jednoznacznych rezultatów, pojawiły się pewne oznaki deeskalacji. Pekin zwolnił część amerykańskich produktów, w tym farmaceutyki, z wysokich ceł. Krążyły również niepotwierdzone informacje o planowanych kolejnych zwolnieniach, obejmujących szczepionki, chemikalia i silniki lotnicze.

Trump spuszcza z tonu

Władze USA dały do zrozumienia, że zależy im na zmniejszeniu napięć. Trump poinformował także o zbliżającym się porozumieniu handlowym z Japonią, które mogłoby być wzorem dla innych bilateralnych umów. Zapowiedział, że w ciągu kilku tygodni zostanie sfinalizowanych około 200 porozumień, choć nie podał szczegółów.

Tymczasem ekonomiści ostrzegają, że wojny taryfowe mogą podnieść ceny dla amerykańskich konsumentów i zwiększyć ryzyko recesji. Główne indeksy na Wall Street, choć lekko zyskały w ostatnim tygodniu, pozostają o około 10% niższe od poziomów ze stycznia, kiedy Trump wrócił do władzy. Z kolei giełdy europejskie i azjatyckie notują drugi tydzień wzrostów, licząc na złagodzenie napięć handlowych.

W międzyczasie, poza taryfami nakładanymi na konkretne kraje, Trump wprowadził także 10-procentową stawkę celną na wszystkie importowane towary oraz wyższe cła na stal, aluminium i samochody. Rozważa też dodatkowe cła na farmaceutyki i półprzewodniki, co według szacunków branżowych może podnieść ceny leków w USA o prawie 13%.

Rozmowy handlowe z innymi państwami, jak Korea Południowa czy Szwajcaria, zostały określone jako „obiecujące”, lecz analitycy wskazują, że droga do trwałych porozumień nadal pozostaje niepewna.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.