Trump idzie w latające samochody, chce lotów szybszych niż dźwięk. Jest nowy dekret

Trump idzie w latające samochody, chce lotów szybszych niż dźwięk. Jest nowy dekret

Donald Trump przyszłość Ameryki widzi wielką – i rozgrywającą się w powietrzu. Podpisał właśnie serię zarządzeń, które mają, między innymi, wprowadzić latające samochody do użytku. Albo przynajmniej przyspieszyć zmierzającą w ich kierunku ewolucję technologii transportu osobistego. Zależy mu także na upowszechnieniu supersonicznej (tj. odbywającej się z prędkością większą od dźwięku) komunikacji lotniczej.

W ostatni piątek prezydent USA wydał szereg nowych dekretów. Prócz tych obiektywnie niewiele znaczących (jak np. ustanowienie „Narodowego Dnia Oceanu”) znalazły się tam także akty ogromnie ciekawe. I zdradzające „futurystyczne” ambicje obecnej administracji. Oczywiście, po rozbracie Trumpa z Muskiem, który reprezentował właśnie innowacyjną twarz ekipy Białego Domu (gł. dzięki zasobom swych prywatnych firm), o ów futuryzm może być trudniej.

Dalej, wyżej, szybciej

Mimo to, Trump nie traci rozmachu – trącącego optymizmem, i ogromnymi prędkościami. W zarządzeniu Leading The World in Supersonic Flight Trump nakazał departamentom i agencjom odpowiedzialnym za regulacje lotnicze – zwłaszcza Federalnej Agencji Lotniczej (FAA) – wykonać przegląd obowiązujących reguł. Jak zauważa dekret, amerykański przemysł lotniczy, niegdyś absolutnie przodujący, od ponad pół wieku zmaga się z torpedującymi przedsiębiorczość i kreatywność techniczną regulacjami.

Dotyczą one m.in. ograniczeń dot. lotów supersonicznych nad zamieszkanymi terenami. Teraz restrykcje te, jak również te dotyczące startów, dopuszczalnego poziomu hałasu etc., mają zostać znacząco poluzowane. Trump nakazał też skoordynowanie działań badawczych i rozwojowych w zakresie technologii lotów supersonicznych pomiędzy Pentagonem, NASA, Departamentem Transportu i innymi resortami oraz instytucjami rządu federalnego.

Mają one doprowadzić do integracji takich lotów w normalnym, pasażerskim ruchu lotniczym. Dotąd było to niemożliwe. Nawet już istniejące, supersoniczne samoloty pasażerskie – niegdyś Concorde, a w przyszłości być może jego wlaśnie opracowywani następcy – w założeniu latały przede wszystkim na trasach transoceanicznych. I dopiero tam rozpędzały się do naddźwiękowych prędkości.

Samochody, drony i niebezpieczeństwo – wszystko to w powietrzu

Jeśli chodzi o lotniczy ruch pasażerski, to prezydent USA albo zdaje liczyć na latające samochody jako środki transportu przyszłości, albo ma takowych doradców. W innym dekrecie, Unleashing American Drone Dominance, zarządził bowiem utworzenie programu rozwoju Pilotażowego Programu Integracji „dronów pasażerskich” typu eVTOL. Tę bowiem formę najczęściej wymienia się, kiedy chodzi o latające samochody. Choć warto też pamiętać, że elektryczne wielowirnikowce nie są wcale jedyną opcją.

Skądinąd, jak wskazuje tytuł owego dekretu, porusza on znacząco większy zakres tematyki niż tylko latające samochody. Chodzi bowiem o drony jako(czy też, precyzyjniej mówiąc, Unmanned Aerial Systems – UAS, w skład których wchodzą nie tylko same statki, ale też infrastruktura zaplecza) całość – od innowacji w dziedzinie konstrukcyjnej i systemowej, przez bazę produkcyjną, na eksporcie i zastosowaniu w praktyce Wszystkie te dziedziny mają doczekać się wzmożonego wsparcia federalnego.

Choć nie wyraził tego głośno, Trump odnotował, że w tej dziedzinie dominują dziś drony chińskie. Prócz samego wsparcia przewiduje się bowiem wzmożone restrykcje na import i zastosowanie UAS-ów z niepewnych źródeł. Co więcej, spore wrażenie na Białym Domu musiał wywrzeć niedawny, masowy ukraiński nalot bezzałogowy na rosyjskie bazy. Dokładnie bowiem to zagrożenie ma na względzie jeszcze jeden dekret Trumpa – Restoring American Airspace Sovereignty.

A duch tego jest… restrykcyjny. Nakazuje on wprowadzenie ścisłych kontroli na loty niezidentyfikowanych dronów, utworzenie stref wykluczenia wokół baz wojskowych czy ważnych obiektów, kontrolę tożsamości operatorów (również tych prywatnych) w czasie rzeczywistym etc. Trzeba przyznać, że tak szybka nauczka w przypadku organów rządowych zaskakuje. W tym kontekście najpewniej lepiej nie pytać, jak przedstawia się stan bezpieczeństwa i środków przeciwdziałania przeciw podobnemu scenariuszowi w RP.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!