Trump grozi kolejnymi cłami – na te kluczowe dla branży technologicznej produkty
Prezydent Donald Trump zapowiedział nałożenie ceł na import półprzewodników od firm, które nie przeniosą produkcji do Stanów Zjednoczonych.
Ogłoszenie to, wygłoszone tuż przed kolacją z czołowymi prezesami firm technologicznych, stanowi kontynuację i zaostrzenie polityki handlowej, która była cechą jego poprzedniej kadencji i która wywołuje obecnie globalną niepewność gospodarczą.
Mocne ostrzeżenie
Nowa polityka celna Trumpa, której celem jest wzmocnienie krajowej produkcji i bezpieczeństwa technologicznego, ma być natychmiastowym i bardzo wyraźnym sygnałem dla zagranicznych przedsiębiorstw. Chociaż prezydent nie podał konkretnej stawki ani dokładnego terminu wprowadzenia ceł, zaznaczył, że będą one „dość znaczące”. Jednocześnie wyjaśnił, że firmy, które zainwestują w budowę fabryk na terenie USA, zostaną zwolnione z tych opłat. Jest to forma nacisku, która ma zachęcić globalnych gigantów do relokacji kluczowych ogniw swoich łańcuchów dostaw.
Tego rodzaju retoryka i działania nie są nowe w polityce Trumpa. W swojej pierwszej kadencji uczynił on z ceł główny instrument swojej polityki zagranicznej, wykorzystując je do nacisku na partnerów handlowych, renegocjowania umów i uzyskiwania koncesji. W sierpniu zapowiedział już nałożenie 100-procentowego cła na import półprzewodników, co miało nie dotyczyć firm, które już produkują w USA lub zadeklarowały taką chęć.
Wśród firm, które już podjęły kroki w kierunku inwestycji w USA, znajdują się najwięksi gracze na rynku. Tajwański gigant TSMC oraz południowokoreańskie Samsung Electronics i SK Hynix ogłosiły znaczące inwestycje w amerykańskie zakłady produkcyjne. Innym przykładem jest Apple, którego prezes Tim Cook był obecny na spotkaniu z prezydentem. Firma ta niedawno zwiększyła swoje zobowiązania inwestycyjne w USA do 600 miliardów dolarów na przestrzeni najbliższych czterech lat, co zostało przez Trumpa odebrane jako pozytywny sygnał. Prezydent, wskazując na Cooka, stwierdził, że Apple jest w „dość dobrej sytuacji”, co jasno sugeruje, że ich dotychczasowe działania są zgodne z oczekiwaniami nowej administracji.
Nowa polityka celna wywołała jednak już pewne kontrowersje, również na płaszczyźnie prawnej. Administracja Trumpa od dawna napotykała na opór w kwestii stosowania ceł, opierając się na ustawie z 1977 roku, która dotyczy sytuacji nadzwyczajnych. W związku z tym, że niższy sąd zakwestionował legalność większości z tych opłat, administracja zwróciła się do Sądu Najwyższego z prośbą o pilne rozpatrzenie sprawy. To pokazuje, że mimo zdecydowanej retoryki, jej realizacja może napotkać na przeszkody prawne.
Decyzja Trumpa i jej konsekwencje
Decyzja Trumpa ma potencjalnie dalekosiężne skutki dla globalnej gospodarki. Wzrost kosztów importu półprzewodników z pewnością przełoży się na wyższe ceny elektroniki dla konsumentów w USA. Może to również zaburzyć globalne łańcuchy dostaw, które są w dużej mierze oparte na azjatyckich producentach. Z drugiej strony, zwolennicy tej polityki argumentują, że wspiera ona amerykańską samodzielność, tworzy nowe, dobrze płatne miejsca pracy i wzmacnia technologiczne bezpieczeństwo kraju w obliczu rosnącej konkurencji, zwłaszcza ze strony Chin. Wprowadzenie ceł może także być postrzegane jako część szerszej strategii, mającej na celu osłabienie wpływów Chin na globalnym rynku technologicznym i utrzymanie amerykańskiej przewagi.
