Tony baterii litowo-jonowych w płomieniach. Ewakuacja mieszkańców, port zablokowany
Ogromny pożar wybuchł poprzedniej nocy w porcie w kanadyjskim mieście Montreal. Ogniem zajął się skład baterii litowo-jonowych, które przechowywano w porcie. Miało się tam znajdować ponad 15 ton tychże.
Ogień wybuchł w kontenerze, który oczekiwał w porcie na transport. Kontener był jakoby klimatyzowany, a nawet chłodzony, co jednak nie zapobiegło zajęciu się ogniem ładunku. Ten tworzyło 15 tys. kilogramów baterii litowo-jonowych – jak wiadomo, nader podatnych na pożary.
Pożar zmusił władze miasta do ewakuacji części mieszkańców, którzy zamieszkują okolice portu. W stosunku do reszty wydano cokolwiek kontrowersyjne zalecenia dot. pozostania w domu. Przyczynkiem do tego ostatniego jest potencjalne niebezpieczeństwo zatrucia.
Płomienne źródła zasilania
Pożary baterii litowo-jonowych są notorycznie trudne do ugaszenia. Często wybuchają „same z siebie” – w wyniku reakcji chemicznych wewnątrz baterii (np. rdzewienia obudowy lub przedostania się do jej wnętrza wilgoci, co zapoczątkowuje niekorzystne reakcje, kończące się ogniem).
Gdy to nastąpi, baterie nagrzewają się do gigantycznych temperatur. Pod wpływem tychże temperatur dochodzi do swego rodzaju ogniowej reakcji łańcuchowej. Płonąc, baterie litowo-jonowe uwalniają także toksyczne chemikalia, które mogą przedostać się do atmosfery.
Z tego względu gaszenie takich pożarów stanowi znaczne wyzwanie. Nie ma sensu tradycyjne polewanie ich wodą (wprost przeciwnie, to może nawet zaszkodzić – woda, przedostając się do wnętrza baterii, może jeszcze napędzić zjawisko).
Konieczne jest schładzanie całej struktury zawierającej baterie. Niekiedy zanurza się ich całość w specjalnych zbiornikach (submersion tanks). Zanurzanie obiektów wielkości kontenerów, które zawierają 15 tys. kg baterii, trudno jednak sobie wyobrazić.
Montreal w dymie
Biorąc to pod uwagę, nie wiadomo, w jaki sposób dokładnie montrealska straż pożarna (Montreal firefighters) zdołała względnie szybko opanować pożar. Wedle informacji od władz miasta, do wtorku rano strażakom udało się bowiem stłumić płomienie w kontenerze.
We wtorek po południu na miejsce dotrzeć miał zespół specjalistów ds. usuwania zagrożeń chemicznych. Usuwanie tychże może potencjalnie trochę potrwać. Z pewnością może jednak pomóc tutaj fakt, że ogień miał się ograniczyć do wnętrza jednego kontenera.
Wedle informacji, które zamieścił Port of Montreal, wezwanie do ewakuacji zostało zniesione. Władze pobliskiej dzielnicy Mercier-Hochelaga-Maisonneuve zaapelowały jednak, by mieszkańcy nadal pozostawali w domach, z uwagi na utrzymujące się zagrożenie zatruciem.