To pewne. Chiny zemszczą się za cła na ich pojazdy elektryczne
Decyzja Komisji Europejskiej o nałożeniu ceł na produkowane w Chinach pojazdy elektryczne grozi podważeniem dziesięcioleci współpracy między tym krajem a Unią Europejską i zagraża celom związanym ze zmianami klimatu – poinformowała dziś agencja prasowa Xinhua.
W piątek Unia Europejska ogłosiła, że zamierza wprowadzić wysokie cła na elektryczne pojazdy produkowane w Chinach, mimo sprzeciwu ze strony największej gospodarki wspólnoty – Niemiec. Propozycja ta ma na celu ochronę europejskiego rynku przed napływem tańszych chińskich samochodów, które UE uznaje za nieuczciwie subsydiowane.
Chiny mają poważny problem
Niemcy, które mają silne powiązania handlowe z Chinami, wyraziły obawy, że eskalacja napięć handlowych mogłaby negatywnie wpłynąć na europejski przemysł, zwłaszcza na sektor motoryzacyjny. Konflikt ten, będący największym sporem handlowym z Chinami od dekady, podkreśla rosnące napięcia między Pekinem a Brukselą w kontekście globalnej konkurencji gospodarczej oraz dążenia do ochrony europejskiego rynku przed chińską dominacją technologiczną i przemysłową.
Na reakcję Chin nie trzeba było długo czekać. Państwowa agencja Xinhua stwierdziła, że posunięcie to ujawniło „głęboko zakorzeniony impuls protekcjonistyczny”. „Zamiast wspierać współpracę, taryfy te grożą wybuchem konfliktu handlowego, który może zaszkodzić nie tylko stosunkom Chiny-UE, ale także ambicjom Europy w zakresie zielonej transformacji. „Droga naprzód jest jasna: protekcjonistyczne cła muszą zostać porzucone na rzecz dalszych negocjacji” – napisano w komunikacie.
W ostatnich latach europejski import pojazdów elektrycznych produkowanych w Chinach znacząco wzrósł, co wywołało niepokój wśród krajowych producentów samochodów elektrycznych w Unii Europejskiej. Obawiają się oni, że masowy napływ tanich chińskich pojazdów może doprowadzić do dużych strat, gdyż konkurencja cenowa staje się coraz trudniejsza. Chińskie pojazdy są bowiem często oferowane po niższych cenach, co UE uznaje za wynik nieuczciwych dotacji państwowych.
W odpowiedzi na te obawy Unia Europejska planuje wprowadzenie ceł na chińskie pojazdy elektryczne, które mogą wynieść nawet do 45 proc. Ich nałożenie oznaczałoby dla producentów samochodów dodatkowe koszty liczone w miliardach dolarów, związane z wprowadzaniem tych pojazdów na rynek unijny. Cła miałyby obowiązywać przez pięć lat, począwszy od przyszłego miesiąca, a ich celem jest przeciwdziałanie subsydiowaniu produkcji przez Chiny, co stwierdzono po trwającym rok dochodzeniu antysubsydyjnym.
Choć Unia Europejska zamierza podjąć te stanowcze kroki, Komisja Europejska, która odpowiada za politykę handlową bloku, podkreśliła w piątek, że pozostaje otwarta na dialog z Pekinem. Komisja prowadzi rozmowy w celu znalezienia ewentualnego kompromisu. Jedną z proponowanych opcji rozwiązania konfliktu mogłoby być ustalenie minimalnych cen sprzedaży pojazdów elektrycznych, co pozwoliłoby uniknąć eskalacji sporu handlowego, a jednocześnie chroniłoby europejskich producentów przed dalszą erozją ich pozycji na rynku.
Natychmiastowy sprzeciw
Chińskie Ministerstwo Handlu wyraziło stanowczy sprzeciw wobec planowanych przez Unię Europejską ceł na pojazdy elektryczne produkowane w Chinach, określając je jako niesprawiedliwe, sprzeczne z międzynarodowymi zasadami handlu oraz nierozsądne. W odpowiedzi na decyzję Brukseli Pekin postanowił skierować sprawę do Światowej Organizacji Handlu (WTO), gdzie zamierza bronić swoich interesów i podważyć legalność unijnych działań.
Równocześnie Chiny rozpoczęły działania odwetowe, wprowadzając szczegółowe kontrole importu niektórych kluczowych produktów z Unii Europejskiej, takich jak brandy, nabiał i wieprzowina. Te działania są postrzegane jako forma presji na Brukselę, mająca na celu skłonienie jej do złagodzenia polityki celnej wobec chińskich produktów.
Warto zauważyć, że podobne napięcia handlowe z Chinami utrzymują również Stany Zjednoczone, które nałożyły aż 100-procentowe cła na importowane chińskie pojazdy elektryczne. Amerykańska polityka handlowa w tym zakresie jest jednak znacznie ostrzejsza niż ta planowana przez Unię Europejską, co dodatkowo podkreśla globalny charakter rywalizacji gospodarczej o dominację na rynku pojazdów elektrycznych. W związku z tym zarówno UE, jak i Chiny znajdują się w centrum rosnącego napięcia międzynarodowego, które może mieć dalekosiężne konsekwencje dla przyszłych relacji handlowych oraz globalnej gospodarki.