To już pewne: USA przestaje bić monety. Penny kosztuje więcej niż jest wart

To już pewne: USA przestaje bić monety. Penny kosztuje więcej niż jest wart

Historia dzieje się na naszych oczach. Po grubo ponad dwóch wiekach amerykański penny, kultowa moneta o nominale jednego centa, zostaje wycofana z produkcji. Decyzję potwierdził właśnie Departament Skarbu Stanów Zjednoczonych. Ostatnia partia „penny blanks”, czyli pustych krążków przygotowywanych do bicia monet, została już zamówiona. Gdy zapasy się skończą, produkcja się zakończy. Na dobre. To koniec.

Penny idzie do lamusa. USA kończą z jednym centem po 231 latach

Dokonuje się więc kawał historii. Penny wszedł do obiegu w 1793 roku. Był jedną z pierwszych monet bitych przez U.S. Mint. Przetrwał wojny, kryzysy, zmiany władzy i kolejne pokolenia Amerykanów. Ale nie przetrwał… swojego własnego kosztu.

Według Departamentu Skarbu, koszt wybicia jednej monety zbliżył się do absurdu. Z 1,3 centa jeszcze dekadę temu, dziś produkcja pojedynczej sztuki kosztuje już 3,69 centa. Ponad trzy razy więcej, niż warta jest sama moneta. „Wstrzymanie produkcji pozwoli zaoszczędzić natychmiastowo 56 milionów dolarów rocznie” – poinformowało w oficjalnym komunikacie ministerstwo.

Nie da się ukryć, że do podjęcia decyzji przyczynił się też prezydent Donald Trump. W lutym, niedługo po ponownym objęciu urzędu, miał powiedzieć nowemu sekretarzowi skarbu Scottowi Bessentowi, że penny to „marnotrawstwo”. Co ciekawe, temat kosztów bicia monet wcześniej podchwycił Elon Musk. Jego Departament Rządowej Efektywności (DOGE) opublikował post na platformie X, w którym wytknął absurdalny koszt bicia jednocentówek.

Krok nie był łatwy. Pomysł, by wycofać penny z obiegu, od lat dzielił Amerykanów. Przeciwnicy argumentowali, że moneta jest kosztowna, niepraktyczna i niepotrzebna. Zwolennicy bronili jej jako narzędzia do zaokrąglania cen, wspierania zbiórek charytatywnych i „symbolu narodowego sentymentu”.

Mała moneta, duży problem dla sklepów?

Z jednej strony to moneta o znikomej wartości. Z drugiej jednak ważny środek płatniczy, szczególnie pod kątem zabiegów marketingowych. Dla sklepów oznacza to zmiany. Jak zauważa „Wall Street Journal”, ceny będą zaokrąglane w górę lub w dół. To wywołuje obawy o inflację „od dołu” – czyli rosnące ceny wynikające z wygodnego zaokrąglania wszystkiego w górę.

Stany Zjednoczone nie są pod tym względem pionierem. Wiele krajów już wcześniej pożegnało się z podobnymi monetami o najmniejszych nominałach. Kanada zrezygnowała z jednocentówki w 2012 roku. W Wielkiej Brytanii co prawda oficjalnie nie skasowano 1p i 2p, ale w 2024 roku… nie wybito ani jednej nowej monety. Po prostu nikomu ich już nie brakowało.

Ciekawostką jest fakt, że wybicie jednej naszej jednogroszówki kosztuje nawet 5 groszy. Roczne wydatki Narodowego Banku Polskiego na produkcję jedno- i dwugroszówek sięgają 40 milionów złotych. Mimo tych wysokich kosztów, NBP nie planuje wycofania monet o najniższych nominałach z obiegu. Przynajmniej na razie.




Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
1 komentarz
  1. sdfsdf43f napisał

    gdzie są komentarze disqus?

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.