Te dane mogą wstrząsnąć rynkiem. To kluczowe daty, wszystkie oczy na NFP?
Nowy tydzień to kolejna seria danych makro. Ten tydzień będzie bardzo obfity i każda z największych gospodarek świata przedstawi ważne dane makroekonomiczne… Przede wszystkim dane NFP z USA we wtorek 16 grudnia. Oto dokładna lista.
Poniedziałek 15 grudnia
Tydzień zacznie się jeszcze w nocy od Japonii, gdzie komplet danych z badania Tankan pokaże, w jakiej kondycji kończą rok największe firmy. Indeks dla dużych producentów przemysłowych ma wynieść 14 pkt, a szeroki indeks dla dużych przedsiębiorstw aż 34 pkt. To sygnał, że japoński biznes mimo mocnego jena i globalnych napięć wciąż trzyma się zaskakująco dobrze. Kluczowe będą też plany inwestycyjne: CAPEX dużych firm na poziomie ok. 12,5%. To argument, który Bank Japonii musi brać pod uwagę, myśląc o normalizacji polityki pieniężnej.
W Chinach produkcja przemysłowa ma przyspieszyć do 5,0% r/r z 4,9%, ale inwestycje w środki trwałe pozostają pod presją (-2,3% wobec -1,7%). Sprzedaż detaliczna ma utrzymać tempo 2,9% r/r, co pokazałoby, że konsument powoli zaczyna być motorem wzrostu.
W Europie uwaga skupi się na Polsce i strefie euro. Inflacja CPI w Polsce ma pozostać na 2,4% r/r i 0,1% m/m, co wzmacnia narrację o stabilizacji cen i daje Radzie Polityki Pieniężnej komfort pauzy. Produkcja przemysłowa w strefie euro ma wzrosnąć o 0,2% m/m i 1,2% r/r. To niewielki, ale potrzebny oddech dla rynków akcji.
Popołudnie należeć będzie do Kanady i USA. Kanadyjska inflacja CPI ma wynieść 2,2% r/r, a miary bazowe wciąż krążą wokół 2,9 do 3%, co utrzymuje Bank Kanady w ostrożnym nastawieniu. Z USA napłynie regionalny wskaźnik koniunktury z Nowego Jorku (18,7 pkt) oraz indeks nastrojów budowlanych NAHB (38), które pokażą, czy amerykańska gospodarka wchodzi w końcówkę roku z impetem, czy raczej na lekkim hamulcu.
Wtorek 16 grudnia
Grudniowe PMI z JAponii rysują znajomy obraz: usługi pozostają wyraźnie powyżej granicy ekspansji (53,2), a łączny indeks dla przemysłu i usług ma sięgnąć 52. Przemysł wciąż jednak tkwi po słabszej stronie cyklu: PMI na poziomie 48,7 sugeruje, że firmy produkcyjne nadal walczą z popytem. Dla jena to ważna wskazówka… Bez wyraźnej poprawy w fabrykach Bank Japonii może mieć ograniczone pole do bardziej zdecydowanych ruchów.
Europa przejmie pałeczkę przed południem i tu kluczowe będą wstępne PMI. Niemcy mają pokazać wyraźny rozdźwięk między sektorem usług (53,1) a przemysłem (48,2), co dobrze oddaje strukturę obecnego ożywienia. Oczkeiwany zbiorczy PMI na poziomie 52,4 byłby sygnałem umiarkowanego wzrostu, ale dalekiego od boomu.
Francji obraz jest podobny, a cała strefa euro z PMI usług 53,6 i przemysłu 49,6 wciąż balansuje na granicy stagnacji produkcyjnej. Dopełnieniem będzie indeks ZEW z Niemiec: nastroje inwestorów (25,0) i ocena przyszłości (38,5) kontrastują z bardzo słabą oceną bieżących warunków (-78,7). To mieszanka, która nie daje EBC argumentów do szybkiego zaostrzania tonu.
Z regionu CEE uwagę przyciągnie Polska. Bazowa inflacja CPI na poziomie 3,0% r/r potwierdzi, że presja cenowa schodzi wolniej niż headline, ale pozostaje pod kontrolą. Dla rynku długu to raczej sygnał stabilizacji niż zapowiedź zmian w polityce RPP. Po południu ciężar dnia spadnie na Stany Zjednoczone.
Kluczowy w tym tygodniu pakiet danych z rynku pracy w USA (NFP) ma przynieść 119 tys. nowych etatów. Stopa bezrobocia ma pozostać stabilna na 4,4% i wzrost płac 0,2% m/m (3,8% r/r) wpisuje się w narrację miękkiego lądowania, Równolegle sprzedaż detaliczna za październik ma wzrosnąć o 0,2% m/m (kontrola sprzedaży 0,3% wobec -0,1% wcześniej). Amerykański konsument wciąż trzyma się zaskakująco dobrze. Dane z rynku nieruchomości i popołudniowe PMI (usługi 54,1, przemysł 52,2) dopełnią obrazu gospodarki, która zwalnia, ale nie pęka.
Środa 17 grudnia
Środa zacznie się spokojnie, ale z wyraźnym sygnałem z Azji. W Australii wskaźnik wiodący WMI ponownie ma wzrosnąć o 0,1% m/m. To niewiele, lecz wystarczająco, by podtrzymać narrację o miękkim lądowaniu gospodarki i braku presji na szybkie zmiany kursu RBA. Znacznie ciekawiej zapowiada się Japonia. Listopadowy bilans handlowy pozostaje ujemny (-226,1 mld JPY), jednak eksport rośnie o 3,6% r/r przy niemal płaskim imporcie (0,7%). Najważniejsze są jednak zamówienia na maszyny: +4,2% m/m i +11,6% r/r to jeden z najmocniejszych sygnałów inwestycyjnych od miesięcy.
W Europie uwaga skupi się na Niemczech i strefie euro. Indeks Ifo ma potwierdzić słabość bieżących warunków (85,6) przy nieco lepszych oczekiwaniach (90,6), co dobrze oddaje kruche ożywienie największej gospodarki regionu. Kulminacją będą finalne dane inflacyjne: CPI w strefie euro ma utrzymać się na 2,2% r/r, a inflacja bazowa na 2,4% r/r – bez zaskoczeń, ale z wyraźnym sygnałem stabilizacji presji cenowej. Dla EBC to raczej potwierdzenie kursu „czekaj i obserwuj” niż impuls do zmiany tonu.
Po południu rynki zerkną na USA. Model GDPNow z Atlanty utrzymujący tempo wzrostu PKB na 3,5% prawdopodobnie przypomni, że amerykańska gospodarka nadal rośnie szybciej niż europejska. To tło sprzyjające dolarowi, nawet jeśli dzień nie przyniesie jednego, przełomowego impulsu.
Czwartek 18 grudnia
Czwartek zapowiada się jako kulminacja tygodnia, z mieszanką decyzji banków centralnych, kluczowych danych inflacyjnych i sygnałów z realnej gospodarki, które mogą realnie przestawić rynkowe oczekiwania na przełom roku. Azja rozpocznie handel spokojnie, choć przepływy kapitałowe w Japonii – solidne zakupy zagranicznych obligacji (452,9 mld JPY) i napływ kapitału w japońskie papiery – ponownie przypomną, że jen pozostaje wrażliwy na globalne różnice stóp. W Australii oczekiwania inflacyjne konsumentów na poziomie 4,5% pokazują, że walka RBA z presją cenową wciąż nie jest w pełni wygrana.
W Europie poranek należeć będzie do Polski. Produkcja przemysłowa ma przyspieszyć do 3,2% r/r, przy nadal głęboko ujemnym PPI (-2,2%), co potwierdza wygasanie presji kosztowej w przemyśle. Jednocześnie oczekiwany jest spadek zatrudnienia (-0,8%) przy solidnym wzroście płac (6,6%). To rysuje obraz rynku pracy, który chłodzi się ilościowo, ale nie cenowo… Argument za utrzymaniem ostrożnego tonu przez RPP.
Po południu scena przejdzie pod pełną kontrolę banków centralnych. Bank Anglii ma obniżyć stopę do 3,75% z 4,00%, przy wyraźnym podziale w MPC (4 głosy za cięciem, 5 za pauzą). Funt będzie reagował nie tyle na samą decyzję, co na ton protokołu i wystąpienie Andrew Baileya. Kilkadziesiąt minut później EBC utrzyma stopy bez zmian (depozytowa 2,00%), a konferencja prasowa pokaże, czy stabilna inflacja w strefie euro to już komfort, czy wciąż pole do ostrożności.
Rynkowym gwoździem dnia będą jednak dane z USA. Inflacja CPI za listopad ma wynieść 3,0% r/r, bazowa również 3,0%, przy wzroście miesięcznym odpowiednio 0,3% i 0,2%. To odczyty, które nie dają Fedowi pretekstu do pośpiechu, ale też nie zamykają drogi do łagodzenia w 2026 r. W tle wnioski o zasiłek, indeks Fed z Filadelfii i zapasy surowców dopełnią obrazu gospodarki, która zwalnia, lecz pozostaje zaskakująco odporna.
Piątek 19 grudnia
Końcówka tygodnia zapowiada się nerwowo, bo piątek łączy w sobie to, co rynki lubią najbardziej – inflację, bank centralny i konsumenta. Azja zacznie od Japonii i odczytów, które mogą realnie poruszyć jenem. Ogólnokrajowa inflacja CPI ma utrzymać się na poziomie 3,0% r/r, a bazowy CPI również 3,0%. Miesięczne wzrosty cen (0,4% m/m) pokazują, że presja inflacyjna nie znika sama.
Kilka godzin później Bank Japonii ma utrzymać stopę na poziomie 0,50%. Sama decyzja może być formalnością, ale konferencja BoJ będzie czytana linijka po linijce – przy takiej inflacji każde słowo o dalszej normalizacji polityki może wywołać silną reakcję na rynku walutowym i obligacyjnym.
Europa dostanie pakiet raczej drugiego rzędu, ale spójny w przekazie. Niemiecki PPI pozostaje głęboko ujemny (-1,8% r/r), co potwierdza wygasanie presji kosztowej w przemyśle. Jednocześnie nastroje konsumentów w Niemczech pozostają bardzo słabe, a w całej strefie euro indeks zaufania konsumentów na poziomie -14,2 pokazuje, że popyt wewnętrzny wciąż jest kruchy. To środowisko, w którym EBC może pozwolić sobie na cierpliwość.
Po południu stery przejmą Stany Zjednoczone. Bazowy PCE ulubiona miara inflacji Fed ma wynieść 2,8% r/r i 0,2% m/m. To poziomy zgodne z narracją „powolnego schładzania”, ale bez wyraźnego przełomu. Dochody i wydatki osobiste rosną umiarkowanie, a realna konsumpcja stoi w miejscu, co pokazuje, że amerykański konsument zaczyna liczyć każdy dolar. Uzupełnieniem będą dane z rynku nieruchomości i finalny indeks Michigan … Stabilny, ale bez euforii.
