Tankowce zawracają. Atak hakerski, działania floty podcinają eksport naftowy całego kraju. Nowa blokada morska?
PDVSA, wenezuelski państwowy monopolista naftowy, w praktyce utracił zdolność eksportu ropy. Stało się tak na skutek ataku hakerskiego na instalacje firmy – które, w połączeniu z operacjami amerykańskich organów śledczych i sił zbrojnych na Morzu Karaibskim, pchnęły szereg tankowców, których celem była Wenezuela, do zawrócenia. Wszystko to, mające miejsce w momencie wzmożonego napięcia politycznego między Waszyngtonem i Caracas, zaczyna nieco przypominać 'blokadę Kuby’-bis.
Wspomniany koncern PDVSA (nazwa to abrewiacja od Petróleos de Venezuela) oficjalnie przyznał, że padł ofiarą ataku cybernetycznego. Wenezuela zdążyła już oskarżyć o ów atak Amerykanów, twierdząc, że wraże USA uczyniły to we współpracy z rodzimymi elementami wywrotowymi w celu zaszkodzenia krajowej energetyce. To, czego natomiast nie przyznano, to skutki ataku – koncern twierdzi, że jego operacje przeładunkowe cały czas trwają.
Niestety, zadać temu kłam miały cztery niezależne źródła powiązane z przemysłem naftowym. Ich zdaniem, Wenezuela musiała w związku z włamaniem do systemów PDVSA zawiesić pompowanie ropy. Tej zresztą być może i tak nie byłoby gdzie przepompować. Co najmniej pięć jednostek – cztery supertankowce oraz zbiornikowiec z rosyjską naftą (stanowiącą składnik rozrzedzający ciężką wenezuelską ropę) – płynące do Wenezueli, w poniedziałek zawróciło z kursów.
Powtórka z Kuby, kazus: Wenezuela?
Powodem tego była przy tym najprawdopodobniej nie awaria instalacji PDVSA, a działania, które amerykańskie organy i służby morskie realizują na Morzu Karaibskich. Raptem cztery dni temu zajęły one objęty sankcjami supertankowiec – zapowiadając kolejne takie akcje. Amerykanie wykorzystują tutaj prawo morza i fakt, że statki nie płynące pod żadną banderą lub używające fałszywej mogą zostać skontrolowane i/lub zajęte przez służby dowolnego kraju.
Wszystko to może być coraz większym problemem dla kraju – a zwłaszcza dla reżimu autorytarnego prezydenta Nicolása Maduro. Biorąc pod uwagę, że Wenezuela, niegdyś jedno z najbogatszych państw Ameryki łacińskiej, jest dziś zbiedniała i ekonomicznie zrujnowana całymi latami „boliwariańskiego socjalizmu”, wpływy z eksportu ropy (a także, zdaniem niektórych głosów z Waszyngtonu, z przemytu narkotyków) stanowią główne źródło zasilające tamtejszy budżet państwowy.
