Szykuje się cenowy horror na rynku mieszkań? Premier zapowiedział dopłaty do wynajmu. Mają skorzystać młodzi obywatele. Kto faktycznie zarobi?
Ciekawe rzeczy dzieją się Hiszpanii. Tamtejszy premier, Pedro Sanchez, zapowiedział wprowadzenie dopłat do wynajmu mieszkań. Mogłyby z nich skorzystać osoby do 35. roku życia. W ten sposób ma być rozbrajany kryzys mieszkaniowy w iberyjskim kraju. Oby tylko nie okazało się, że lekarstwo zabije pacjenta. Pomysł krytykuje nawet… wicepremier Hiszpanii.
Dopłaty do wynajmu dzielą rząd i koalicję w Hiszpanii
Z doniesień z Półwyspu Iberyjskiego wynika, że młodzi ludzie będą mogli liczyć na dotacje w wysokości 30 tys. euro. Pieniądze sfinansują programy wynajmu mieszkania z opcją jego zakupu. Jeśli osoba wynajmująca mieszkanie zdecyduje się zakupić ten lokal, będzie mogła liczyć na wsparcie: kwota płaconego czynszu zostanie odliczona od ceny nieruchomości. To jednak nie wszystko, bo rząd chce też wpierać obszary wiejskie: na zakup domu w gminach do 10 tys. mieszkańców chętni otrzymają blisko 11 tys. euro.
Łatwo się domyślić, że te propozycje nie przypadły wszystkim do gustu. Co ciekawe, pomysł został skrytykowany przez Yolandę Diaz, która nie tylko stoi na czele wchodzącego w skład koalicji rządzącej lewicowego bloku Sumar, ale też pełni urząd wicepremiera i ministra pracy, o czym donosi PAP. Koalicjantka Sancheza przekonuje, że proponowane przez niego rozwiązanie wywoła jeszcze większy wzrost czynszów. Czy to realna groźba?
W Polsce program pomocowy wywołał drastyczny wzrost cen
W odpowiedzi na to pytanie wystarczy przypomnieć, co działo się z cenami nieruchomości w Polsce, gdy poprzednia ekipa rządząca uruchomiła program Bezpieczny kredyt 2 proc. Z danych NBP wynikało, że po wprowadzeniu tego rozwiązania ceny mieszkań w największych polskich miastach wzrosły najmocniej od 2007 roku. Z wyliczeń ekspertów wynikało wówczas, że lokale w tych lokalizacjach podrożały o kilkanaście, a nawet o kilkadziesiąt procent. W ciągu zaledwie jednego roku.
Trudno się dziwić, że program spotkał się z szeroką krytyką, a jego następca, głośno zapowiadane wsparcie za sprawą kredytu 0 proc. w ogóle trafiło do kosza. I co stało się z cenami nieruchomości? Przestały rosnąć w zawrotnym tempie. Coraz częściej słychać nawet opinie, że mieszkania przestały być idealną inwestycją. Mniej mówi się np. o wprowadzeniu podatku katastralnego dla właścicieli większej liczby mieszkań.
Hiszpanie testują różne rozwiązania. Bo mieszkania stały się dobrem luksusowym
Biorąc to pod uwagę, można założyć, że Hiszpanie tymi dopłatami faktycznie zapewnią sobie dalszy wzrost cen. Trzeba przy tym zauważyć, że władze tego kraju od dłuższego czasu próbują rozwiązać problem wysokich czynszów i drożejących nieruchomości. Do życia powołano np. Public House Company – państwowe przedsiębiorstwo, które ma m.in. budować lokale pod tani wynajem. Do tego dochodzą m.in. ograniczanie możliwości krótkoterminowego wynajmu i promowanie wynajmu długoterminowego.
Niektórzy zastanawiają się pewnie, czy problem jest rzeczywisty czy bardziej z gatunku tych urojonych. Niestety (dla Hiszpanów), jest prawdziwy. Zakupem nieruchomości w tym kraju zainteresowani są nie tylko lokalsi, ale też inwestorzy z wielu innych krajów, w tym z Polski – pewnie każdy słyszał o trendzie szukania lokalu pod wynajem w Hiszpanii. Do tego dochodzą rzesze turystów napływających do słonecznego kraju. Ci niekoniecznie kupują mieszkania, ale korzystają z wynajmu krótkoterminowego. W efekcie kurczy się baza lokali dostępnych dla lokalsów. Zwłaszcza w rozsądnej cenie.
Ludzie protestują na ulicach. Będzie powtórka z początków wieku?
Efekt jest taki, że Hiszpanie wychodzą już na ulice, by wyrazić niezadowolenie. W lutym protestowali ludzie w Madrycie i nie była to pierwsza duża manifestacja – poprzednia przeszła ulicami stolicy jesienią. Na początku tego roku głośno zrobiło się o wyrażaniu niezadowolenia przez mieszkańców Barcelony. Kilka miesięcy później rozgoryczeni mieszkańcy atakowali nawet turystów odwiedzających stolicę Katalonii.
Napięcie rośnie i trudno dziwić się politykom, że próbują reagować. Ale pomysł z dopłatami do wynajmu może się okazać niezbyt udany. Właściciele mieszkań mogą zechcieć zarobić jeszcze więcej. Warto w tym wszystkim pamiętać, że Hiszpania przed dwoma dekadami zaliczyła już boom na rynku nieruchomości. Zakończył się on katastrofą po 2008 roku. Niektórzy spodziewają się powtórki tego scenariusza. Część Hiszpanów pewnie nawet życzy sobie pęknięcia bańki i drastycznego spadku cen…
