Supermiliarderzy przejmują świat! Musk i 23 ludzi kontroluje fortunę równą PKB Francji
Zwykli miliarderzy? Nic wielce ekscytującego. Dziś mamy erę supermiliarderów. Garstki najbardziej majętnych ludzi globu, których majątki wycenia się na 3,3 biliona dolarów. Mniej więcej tyle samo jest warte PKB całej Francji. Ta nowa finansowa arystokracja kontroluje 16% bogactwa najmajętniejszych. I cały czas rosną w siłę. Rozmiar ich fortun jest bezprecedensowy.
Miliarderów jest coraz więcej. Są coraz więksi
Jeszcze w 1987 roku na liście Forbesa było 140 miliarderów, razem wartych „zaledwie” 295 miliardów dolarów. Najbogatszy człowiek na świecie? Yoshiaki Tsutsumi, japoński potentat nieruchomości, który miał na koncie 20 miliardów. Dziś sam Elon Musk ma 419 miliardów, a aż 16 osób przekroczyło granicę 100 miliardów. Różnicę widać gołym okiem.
Te liczby przyprawiają o zawrót głowy. „To nie tylko kwestia wielkiego bogactwa, ale jego absolutnej koncentracji w rękach jednostek” – mówi Maya Imberg z firmy Altrata. To już nie tylko miliarderzy, to nieliczna grupa ludzi, których bogactwo rośnie w tempie, jakiego świat jeszcze nie widział.

Co ciekawe, z reguły nie są to naftowi baronowie ani przemysłowcy budujący imperia przez dekady, dziedzicząc je z pokolenia na pokolenie. Dziś bogactwo generuje przede wszystkim technologia. Musk, Bezos, Zuckerberg, Brin, Ellison i Ballmer – sześciu z dziesięciu najbogatszych ludzi świata wywodzi się właśnie z tej branży.
Wielkie fortuny dawnych lat – Rockefellera, Carnegiego czy Vanderbiltów – stopniowo znikają z czołówek rankingów. W 2005 roku na liście Forbesa było 97 miliarderów, którzy odziedziczyli swoje fortuny. Dziś? Ponad połowa z nich zniknęła.
Łączy ich jeszcze jedno. Giełda. Ich pieniądze to nie zera na koncie, a przynajmniej nie w przeważającej części zgromadzonych aktywów. To akcje giełdowe. Jeden krach, jeden spektakularny pikujący ruch na Wall Street i fortuny mogą zatrząść się w posadach.

Gromadzą miliardy, ale władza to ich prawdziwa waluta
Noblista Joseph Stiglitz w tym temacie nie ma najmniejszych złudzeń: „To monopolistyczna siła tych firm pozwala im gromadzić tak ogromne bogactwo”. Ale chodzi nie tylko o przewagi rynkowe – kluczową rolę odgrywają podatkowe furtki, dzięki którym ultrabogaci skutecznie unikają danin. „Ci ludzie są lepsi w unikaniu podatków niż w robieniu dobrych produktów” – dodaje ekonomista.
Kiedyś miliarderzy inwestowali w stal, ropę i kolej. Dziś inwestują przede wszystkim we wpływy. Musk ma Teslę, SpaceX i X, Bezos trzyma w rękach The Washington Post, a Zuckerberg kontroluje Facebooka, Instagram i Threadsa.
To już nie tylko majątek. To coś więcej niż zera na rachunku bankowym. To bezpośredni wpływ na media, politykę i gospodarki całych krajów. Gdy superbillionerzy podejmują decyzje, świat musi ich słuchać.