Strefa euro traci blask: 'Fatalne nastroje konsumentów’. Co pokazały dane PMI?

Strefa euro traci blask: 'Fatalne nastroje konsumentów’. Co pokazały dane PMI?

Nastroje w gospodarce strefy euro w sierpniu przyniosły mieszankę sygnałów. Jedne napawają umiarkowanym optymizmem, inne każą zachować chłodny realizm. Z jednej strony przedsiębiorstwa notują najlepsze wyniki od ponad roku, z drugiej – konsumenci patrzą w przyszłość z coraz większym pesymizmem. To paradoks dla europejskiej gospodarki, która po serii wstrząsów szuka stabilzacji.

Firmy nabierają rozpędu

Z najnowszych odczytów wskaźnika PMI wynika, że aktywność gospodarcza w strefie euro wzrosła w sierpniu do poziomu 51,1 pkt – najwyżej od maja ubiegłego roku. Jeszcze kilka miesięcy temu wielu ekonomistów nie wierzyło w tak szybki powrót powyżej granicy 50 pkt, oddzielającej rozwój od recesji.

Co ciekawe, za poprawą stoją przede wszystkim nowe zamówienia – pierwszy raz od ponad roku przedsiębiorstwa raportują ich wzrost. Szczególnie wyróżnia się sektor przemysłowy, który po trzech latach stagnacji wreszcie wyszedł na plus.

Produkcja rośnie w najszybszym tempie od połowy 2021 r., co w Niemczech – gospodarczym silniku Europy – przełożyło się na najlepszy wynik PMI od marca. Francja wciąż balansuje na granicy recesji, ale i tam recesyjny trend zaczyna słabnąć.

Na tle strefy euro Wielka Brytania odnotowuje jeszcze mocniejszy impuls – głównie dzięki usługom, które podźwignęły się po słabszych miesiącach.

Konsumenci nie podzielają entuzjazmu

O ile biznes w Europie zaczyna mówić o „światełku w tunelu”, o tyle obywatele mają wrażenie, że tunel się wydłuża. Wskaźnik zaufania konsumenckiego w strefie euro pogłębił spadki – w sierpniu spadł do -15,5 pkt, z -14,7 miesiąc wcześniej. To wciąż daleko od długoterminowej średniej i jasny dowód, że gospodarstwa domowe ostrożnie wydają każdy eurocent.

W całej Unii Europejskiej nastroje konsumenckie wyglądają tylko nieco lepiej – odczyt na poziomie -14,8 pkt oznacza, że przeciętny Europejczyk nadal bardziej martwi się o inflację, koszty życia i stabilność pracy, niż cieszy z poprawy koniunktury przemysłowej.

Inflacja nie odpuszcza

Pod powierzchnią tych danych widać jeszcze jedno napięcie: rosnące koszty. Sierpień przyniósł najsilniejszy od pięciu miesięcy wzrost cen czynników produkcji. W usługach presja kosztowa znów przyspieszyła, a ceny końcowe rosną w najszybszym tempie od wiosny. To może być szczególnie kłopotliwe dla Europejskiego Banku Centralnego, który liczył, że spowolnienie wzrostu płac pomoże szybciej sprowadzić inflację w dół.

O ile zatrudnienie w usługach wciąż rośnie – szósty miesiąc z rzędu – o tyle przemysł w dalszym ciągu redukuje etaty, co tworzy mieszany obraz rynku pracy. W tym kontekście uwaga inwestorów przenosi się teraz na Jackson Hole, gdzie w piątek 22 sierpnia spotykają się szefowie banków centralnych z całego świata. Każde ich słowo będzie analizowane pod kątem przyszłych ruchów stóp procentowych. W przypadku EBC coraz mniej analityków jest pewnych, że zobaczymy jeszcze jedną obniżkę w tym roku – jeśli w ogóle, to najwcześniej w grudniu.

Europa stoi w 'szerokim’ rozkroku. Biznes, a szczególnie przemysł zaczyna odżywać, ale konsumenci nie czują poprawy w portfelach. To rozbieżność, która prędzej czy później będzie musiała się wyrównać. Albo wzrost gospodarczy przełoży się na realne ożywienie konsumpcji, albo firmy znów odbiją się od ściany.

Warto pamiętać, że europejska gospodarka już nieraz udowadniała swoją odporność. Ale tym razem droga do stabilizacji wiedzie przez kruchy grunt – a każdy fałszywy krok polityki monetarnej może okazać się kosztowny.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.