Rollercoaster na Wall Street prowadzi do krachu? Na tę datę trzeba uważać. 'Zostało mało czasu’

Rollercoaster na Wall Street prowadzi do krachu? Na tę datę trzeba uważać. 'Zostało mało czasu’

Inwestorzy podekscytowali się perspektywą luzowania barier handlowych i powolnego 'schodzenia’ z agresywnej narracji administracji USA. Indeksy giełdowe rosły, a Bitcoin odbił. Dopóki Donald Trump nie przemówił ponownie. Prezydent USA znów zasugerował, że taryfy celne na samochody i części mogą wzrosnąć. Co najważniejsze, stwierdził, że dla krajów, które nie podpiszą z USA porozumień handlowych w horyzoncie 14-21 dni, zostaną odmrożone drakońskie taryfy z 9 kwietnia. Indeksy na Wall Street znowu zanurkują?

W pułapce Trumpa?

Szacunki Freeport McMoran zakładają, że dotychczasowe cła podniosą o 5% ceny dóbr importowanych do USA. Jeśli miałyby wejść olbrzymie stawki celne z 9 kwietnia, z pewnością wzrost ten byłby dwucyfrowy. To oznacza niemal gwarantowany brak obniżek stóp Fed i skokowo wyższe ryzyko recesji. Trump igra z ogniem, a giełdy tańczą na cienkiej linie.

Jeśli do ekstremalnego scenariusza dojdzie – Stany Zjednoczone musiałyby wprowadzić potężne cła na kilkadziesiąt krajów, w tym Unię Europejską. Do tej pory nie podpisały porozumienia z żadną ze stron, choć od 9 kwietnia minęły blisko trzy tygodnie. Aktualne informacje prasowe sugerują, że najbliższe jest porozumienie z Indiami. Jednak do dealu z Japonią nie doszło, a Chiny twierdzą nawet, że 'żadne rozmowy nie są prowadzone’.

Komentarz Trumpa implikuje, że albo w ciągu najbliższych tygodni poznamy kilkadziesiąt zawartych przez USA umów, albo … Okaże się blefem, co kosztowałoby prezydenta USA spadek wiarygodności, na której od dawna udowadnia, że mu zależy. Nie tylko w oczach rynków, ale również w oczach światowych przywódców jak Xi czy Putin.

To właśnie wiarygodnością Trump chce rozgrywać świat, a polityka handlowa, czy zdecydowane uderzenie w Huti wydają się narzędziami, których chce użyć, dając dowód tego, że 'ma dobre karty’. Tymczasem sytuacja dolara komplikuje się, a rentowności rosną, sygnalizując spadek globalnego popytu na amerykańskie aktywa. Jeśli nie będzie chętnych do zakupu obligacji amerykańskich (długu), USA mogą wpaść w ryzyko niewypłacalności szybciej, niż wyobrażałby to sobie Scott Bessent.

Horyzont czasowy w postaci 2 do 3 tygodni od 24 kwietnia sugeruje, że największe ryzyko spadków i paniki na rynku przypadnie mniej więcej w połowie maja. Do tego czasu rynek będzie uważanie obserwował, czy Stany Zjednoczone zawarły jakiekolwiek, istotne umowy handlowe i jak wiele państw 'ugnie się’ pod ultimatum Trumpa. Wyceny amerykańskich akcji pozostają historycznie wysokie. Zwłaszcza jeśli gospodarka miałaby w 2025 roku wejść w recesję.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.