Robert Kiyosaki ponawia rozpaczliwy alarm: 'Robicie to? Stracicie pracę i finansowe bezpieczeństwo’. Co robić?
W Stanach Zjednoczonych znowu powraca widmo zamknięcia rządu. Nagłówki prasowe pełne są zwrotów government shutdown. Polityczny teatr w Waszyngtonie, gdzie republikanie i demokraci licytują się na odpowiedzialność za deficyt, stał się niemal tradycją. Przeciętny urzędnik federalny, który przez lata wierzył, że ma „stabilny etat”, z dnia na dzień może zostać bez pensji.
Wystarczy, że Kongres nie uchwali budżetu. To nie science-fiction – takie sytuacje zdarzały się wielokrotnie. Rekordowy paraliż administracji z przełomu 2018 i 2019 roku trwał 35 dni i kosztował amerykańską gospodarkę miliardy dolarów. Sprawę, na serwisie X skomentował dobitnie Robert Kiyosaki, znany z bestsellera: „Bogaty ojciec, biedny ojciec”.
„Bezpieczeństwo pracy to żart”
Nieprzypadkowo Robert Kiyosaki od lat powtarza, że największą iluzją klasy średniej jest poczucie bezpieczeństwa etatu. Ciekawe, że w podobnym tonie na platformie X pisał niedawno sam Kiyosaki:
„ZAMKNIĘCIE RZĄDU? MASOWE ZWOLNIENIA? Czy jesteś następny w kolejce? Zrozumiałeś przesłanie? Bezpieczeństwo pracy to żart. Może pora pomyśleć o byciu przedsiębiorcą… a nie pracownikiem.”
To ostrzeżenie, które brzmi mocniej, kiedy przypomnimy sobie historię shutdownów. Ludzie, którzy całe życie stawiali na „pewność” państwowej pensji, nagle stają przed dylematem: jak zapłacić kredyt, gdy państwo przestaje płacić im?
Trump, Obama i teatr polityczny
W tym samym duchu Kiyosaki komentował także ostrą retorykę Donalda Trumpa wobec Baracka Obamy i byłego szefa FBI Jamesa Comeya, oskarżanych przez republikanów o „antyamerykańskie działania”:
„Prezydent Trump idzie na wojnę z dyrektorem FBI Comeyem i Barackiem Obamą za skorumpowane, kryminalne i antyamerykańskie działania. Czas najwyższy, by liberalno-akademicka lewica odpowiedziała za swoje czyny. Nikt nie stoi ponad prawem.”
W USA coraz trudniej oddzielić spór polityczny od gospodarki. Retoryka obnaża głębokie podziały. Teraz ich skutki finansowe mogą spaść na barki zwykłych ludzi.
Lekcja dla inwestorów
Z perspektywy rynku każde takie starcie – niezależnie od tego, czy dotyczy budżetu, czy personalnych walk politycznych – jest źródłem ryzyka. Takie wydarzenia obniżają wiarygodność amerykańskich instytucji, a przez to podkopują zaufanie inwestorów. W dłuższej perspektywie mogą stać się kolejnym argumentem w rękach rywali USA, którzy chętnie pokazują „chaos w Waszyngtonie” jako dowód słabości systemu.
Kiyosaki mówi jasno. Kto chce być odporny na takie wstrząsy, musi wyjść poza logikę etatu. Dywersyfikacja dochodów – własny biznes, nieruchomości, złoto, kryptowaluty … To nie moda, ale forma ubezpieczenia przed politycznym ryzykiem. To wręcz konieczność i obowiązek odpowiedzialnych ludzi.
Każdy kolejny kryzys budżetowy w USA przypomina o czymś banalnym, choć często ignorowanym: największe ryzyko nie kryje się w tabelkach, ale w polityce. Inwestor, pracownik czy przedsiębiorca musi nauczyć się czytać między wierszami i być przygotowanym na każdy scenariusz.
