Robert Kiyosaki ponawia desperacki apel: 'To koniec, będziecie biedni. Fed to organizacja przestępcza’

Popularny autor i (zadłużony) multimilioner ponowił swój desperacki apel do społeczeństwa. Zaczął od „Mam dość słuchania, jak „eksperci” pytają: „Co zrobi Fed?” (…) Fed jest problemem. Rezerwa Federalna jest organizacją przestępczą. Zniszczyła gospodarkę USA. Sprawiła, że biedni i klasa średnia stali się jeszcze biedniejsi. Uratowała swoich bogatych przyjaciół z sektora bankowego. Obudź się. Zwracaj mniejszą uwagę na to, co Fed mówi, a co robi. Powtórzę. Fed jest organizacją przestępczą.” Powtórzył kolejny raz (na przestrzeni ostatnich kilku tygodni), że są tylko trzy nadzieje, by wyrwać się ze szpon Fedu.

Są nimi w jego ocenie Bitcoin, złoto i srebro. To już kolejny raz na przestrzeni ostatnich kilku tygodni, gdy Kiyosaki rozpaczliwie prosi w ten sposób o uwagę… Którą dostaje. Jego posty na X mają setki tysięcy interakcji. Stosunek Kiyosakiego do gotówki jest niezmiennie negatywny. Uważa ją za pozbawioną jakiejkolwiek wartości. Uważa, że skazana jest ona na pożarcie przez strukturalną inflacją spowodowaną nadpłynnością pieniądza w globalnym systemie finansowym. Sam jednak inwestuje przeważnie nie w złoto, Bitcoina, czy srebro, ale… W nieruchomości. W ostatnich tygodniach świat obiegły informacje o niebagatelnym długu 'inwestycyjnego guru’, który wynosi ok. 1 miliard dolarów.

Wall Street vs Fed

Kiyosaki nie jest odosobniony w krytyce banku centralnego USA. Część elit z Wall Street uznaje Rezerwę Federalną za zło konieczne. Inna wierzy, że polityka centralna jest potrzebna. Jest jednak pewna grupa, która 'sabotuje’ Fed. Żadna jednak nie posunęła się tak daleko jak Kiyosaki… Nie nazywa Fedu 'organizacją przestępczą’. Teraz złośliwi twierdzą, że apele Kiyosakiego nie są niczym innym, niż promocją jego książki, której promocja może ruszyć.

Podobnie do Kiyosakiego, Mark Spitznagel z Universa Investment czy Nassim Nicholas Taleb uważają Fed za zbędnie ingerujący w gospodarkę. To, co łączy te postaci to nieustanna krytyka centralnego zarządzania emisją pieniądza. W ocenie entuzjastów ekonomicznej szkoły austriackiej (Mises, Bohm-Bawerk) takie działanie zaburza naturalne cykle ekonomiczne i tworzy strukturalną inflację… Trwała inflacja z kolei tworzy iluzję potrzeby istnienia banków centralnych. Zwolennicy austriackiej myśli ekonomicznej uważają, że banki centralne niepotrzebnie ingerują w gospodarkę.

W efekcie nie pozwalają jej się 'samoregulować’ poprzez naturalne cykle dekoniunkturalne. Ekonomiści porównują dekoniunkturę i recesję do koniecznych, dla istnienia lasu… Pożarów, które dla przetrwania wielu gatunków drzew są konieczne. Tymczasem banki centralne zaczynają emitować pieniądz, gdy tylko robi się źle 'przeciągając’ sztucznie strunę gospodarki. W ocenie Spitznagela i jemu pdoobnych musi prowadzić to do krachu, ponieważ rynek zawsze dąży do homeostazy. Nic go nie zatrzyma. Kiyosaki ma rację, wróżąc krach?

Może Cię zainteresuje:

Komentarze