Rekordowe ceny kluczowego surowca przemysłowego. Łańcuch dostaw zatkany, objawy paniki nabywców aluminium
Aluminium – a dokładniej półprodukt, z którego ów metal się wytwarza – w najbliższej przyszłości czekają stratosferyczne pułapy cenowe. Wszystko przez to, że huty tego surowca natknęły się na ostre braki podstawowego materiału do jego wytopu. Branże uzależnione od aluminium czeka morze nerwów.
Hutnicy aluminium na całym świecie odnaleźli się na ogromnie ciasnym rynku. Kluczowego materiału do wytopu po prostu brakuje – cały łańcuch dostaw doznał bowiem kumulacji zatorów. Chodzi o tlenek glinu (ang. alumina). Jest to półprodukt, uzyskiwany w drodze rafinacji z wydobytych boksytów, które występują w stanie naturalnym.
By ów uzyskać, rudę boksytu poddaje się tzw. procesowi Bayera. W telegraficznym skrócie, jest ona rozpuszczana w ługu lub wodorotlenku sodu – to wszystko pod wysokim ciśnieniem i w wysokiej temperaturze. Potem z roztworu wypłukuje się odpady (nader często – toksyczne), zaś rozpuszczony tlenek glinu poddaje się krystalizacji i suszeniu. W tej formie trafia dalej, do hut.
Czy też trafiałby, gdyby było go wystarczająco wiele. Ale nie ma – doszło bowiem do splotu przeszkód w dostawach boksytów na rynek. W efekcie czego w tym tygodniu tlenek glinu osiągnął „kosmiczną” cenę 707.59 dolarów za tonę. Czyli najwięcej od co najmniej 2018 roku.
Nie ma aluminium na składzie
Czyhało bowiem na te dostawy – i czyha nadal – multum turbulencji, przeważnie natury pozaekonomicznej. Jednym z głównych okazuje się oczywiście agresja Rosji na Ukrainę i sankcje na tę pierwszą, które zeń wyniknęły. Rzecz w tym, że Rosja była znaczącym dostawcą tlenku glinu na rynki. Nawet jednak eliminacja rosyjskich dostaw sama w sobie nie spowodowałaby takich braków.
Były jednak także i inne „atrakcje”. Takie jak gwałtowne deszcze, które zalały jedną z istotniejszych rafinerii tlenku glinu w Brazylii. Z kolei w zachodnioafrykańskiej Gwinei doszło do konfliktu finansowego. Władze tego kraju wstrzymały część dostaw ze względu na „nieporozumienia” celne. Tymczasem Gwinea jest ogromnie bogata w boksyty, pokrywając, przykładowo, 70% zapotrzebowania chińskiego przemysłu.
Także polityczne – tyle że nieco innego rodzaju – są powody spadku podaży z Australii. Tamtejsze władze, opętane pseudoekologicznym i „klimatycznym” amokiem, narzucają regulacje zmniejszające efektywność i opłacalność produkcji aluminy. Także koszty energii, niezbędnej do procesu rafinacji, poszły tam w górę.
W efekcie tego wszystkiego liczne branże przemysłowe – a zwłaszcza sektor lotniczy (ale też spożywczy czy elektroniczny) – stanęły w obliczu istotnych braków podstawowego surowca. I ogromnie wygórowanych cen tego, który uda się nabyć.