Przed nami kolejny wzrost cen produktów spożywczych. To podrożeje najbardziej
W ostatnich miesiącach ceny podstawowych produktów spożywczych w Polsce znacząco wzrosły, co coraz bardziej odbija się na portfelach konsumentów.
Eksperci przewidują, że do końca roku wzrosty mogą sięgnąć nawet ponad 10 proc. Zdrożeć mają takie produkty jak masło, oleje, pieczywo, warzywa, owoce, a także produkty mleczne i jajka.
Masło niechlubnym liderem
Jednym z produktów, którego podwyżka cen jest szczególnie odczuwalna, jest masło. Cena kostki w sklepach osiedlowych to na chwilę obecną 10-12 złotych, podczas gdy jeszcze niedawno kosztowała poniżej 8 zł. Głównym powodem wzrostu cen tego produktu są rekordowe ceny na rynku światowym oraz zmniejszona podaż mleka. Europejskie fermy mleczne borykają się bowiem z ograniczeniami produkcji spowodowanymi m.in. suszą, która utrudniła dostęp do paszy, oraz epidemią choroby niebieskiego języka, wymuszającą redukcję pogłowia bydła. Trudności te skutkują wzrostem kosztów produkcji mleka, co ma bezpośrednie przełożenie na ceny masła oraz innego nabiału.
Niestety produktów, które do końca roku mają zdrożeć, jest znacznie więcej. Na tej swoistej „czarnej liście” znajdziemy również owoce, warzywa oraz pieczywo. Tylko do września ceny owoców wzrosły o 8,5 proc. w stosunku do roku poprzedniego, a do grudnia mogą sięgnąć nawet 9,8 proc. Za sprawą słabych tegorocznych zbiorów zdrożeją także warzywa – o blisko 9 proc. Natomiast pieczywo, którego ceny wzrosły we wrześniu o 5,8 proc. w stosunku do roku poprzedniego, ma zdrożeć jeszcze bardziej. Jako powód podaje się wyższe cen zbóż na rynkach międzynarodowych.
Zdaniem analityków w przypadku niektórych grup produktów mogą wzrastać wolniej. Jak twierdzi Jakuba Olipry z Credit Agricole, wzrost cen mięsa do końca roku wyniesie ok. 1,5 proc. Wyjątkiem jest wieprzowina, której ceny mogą nieco spaść z uwagi na zwiększoną podaż żywca. W przypadku tłuszczów i olejów, do września odnotowano już wzrost o 3,2 proc., a w grudniu wzrost może sięgnąć nawet 12 proc. na skutek rosnących kosztów produkcji i transportu.
Eksperci uważają, że skutki wzrostu cen żywności byłyby mniej dotkliwe, gdyby rząd przywrócił zerową stawkę VAT na produkty spożywcze. W latach 2022-2023 obowiązywała ona jako działanie nadzwyczajne związane z wysoką inflacją oraz wojną na Ukrainie. Choć regulacje Unii Europejskiej pozwalają na wprowadzenie takiej stawki na stałe, Ministerstwo Finansów nie planuje takich zmian do 2028 r.
Rzecz jasna wzrost cen żywności wpływa na nastroje społeczne i wywołuje coraz większy niepokój wśród konsumentów. Trzeba też mieć na uwadze, że popyt na niektóre produkty, takie jak masło, wzrośnie w związku ze zbliżającym się sezonem świątecznym. Tymczasem inflacja żywnościowa przyspiesza — wskaźnik inflacji Głównego Urzędu Statystycznego za październik wyniósł 5 proc., a we wrześniu był nieco niższy, na poziomie 4,9 proc. Zgodnie z przewidywaniami dr. Artura Fiksa z Uniwersytetu WSB Merito, ceny żywności będą rosły w najbliższym czasie jeszcze szybciej. Ale to nie wszystko, bo ceny energii i transportu w Europie również wzrastają. Już dziś wiadomo, że zwiększy to koszty produkcji żywności. Na ten wzrost mogą mieć wpływ zmiany na arenie międzynarodowej, takie jak ewentualne decyzje przyszłych liderów w USA, co może potęgować niepewność na rynkach. Wybór prezydenta, który ma bardziej protekcjonistyczne podejście do handlu, może zwiększyć koszty importu surowców i transportu.
To nie tylko nasz problem
Jednak Polska nie jest jedynym krajem, który odczuwa te skutki. Na rosnące ceny masła wpływają również trudności gospodarcze w Ukrainie, ograniczona produkcja oraz problemy z eksportem rolnym. Nic więc dziwnego, że klienci w Polsce zaczynają ostrożniej podchodzić do zakupów, ograniczając je w oczekiwaniu na stabilizację cen. Eksperci ostrzegają jednak, że dalsze wstrzymywanie zakupów może tylko zwiększyć presję na rynku, powodując kolejne podwyżki, zwłaszcza w okresie świątecznym, kiedy zapotrzebowanie na masło i inne produkty spożywcze gwałtownie wzrasta.
Prognozy wskazują, że ceny masła i innych produktów mlecznych mogą pozostawać wysokie przez kilka miesięcy, a poprawa sytuacji może nastąpić dopiero w 2025 r. Jak wyjaśnia Agnieszka Maliszewska z Polskiej Izby Mleka, przedłużająca się „wojna handlowa” pomiędzy dużymi sieciami, które sztucznie zaniżały ceny, doprowadziła do sytuacji, w której wzrosty są obecnie bardzo widoczne.
Hello i think that i saw you visited my weblog so i came to Return the favore Im trying to find things to improve my web siteI suppose its ok to use some of your ideas