Protesty rolników przybierają na sile. Czy eurokraci w końcu zrezygnują z szalonego projektu? Co właściwie planuje Unia Europejska?
Od kilku tygodni jesteśmy świadkami sytuacji, która chyba nie miała nigdy wcześniej miejsca w historii Unii Europejskiej. Protesty rolników rozlewają się na kolejne państw i przybierają na sile. To przypadek wyjątkowy o tyle, że dotychczas sprzeciw wobec polityki unijnej wybuchał raczej w pojedynczych państwach. Choć sprawa wydaje się bardzo poważna, to w mediach pokazywane są głównie urywki z blokowania ulic przez rolników i wylewania gnojowicy na urzędy. Trudno uzyskać informacje, czego właściwie dotyczy sprzeciw i czego obawiają się rolnicy.
Protesty w kolejnych państwach. Rolnicy bojkotują unijną politykę
Rolnicy protestują już w kilkunastu państwach Unii Europejskiej. Dotychczas największe akcje zorganizowano w Niemczech i we Francji. Jednak fala protestów dotarła już do Hiszpanii, Portugalii, Belgii, Holandii, Rumunii, Węgier, Włoch, Łotwy i Bułgarii. Na dniach mają dołączyć Grecy. Do kolejnego protestu szykują się też rolnicy w Polsce.
Nigdy wcześniej nie byliśmy świadkami takiego ponadnarodowego buntu przeciwko Unii Europejskiej. Centra największych miast są blokowane. Przed Parlamentem Europejskim płoną ogniska, a w stronę budynku lecą jajka. Mimo to eurokraci zdają się być niewzruszeni protestami i nic nie wskazuje na to, by mieli pójść na jakiekolwiek ustępstwa.
Niektórzy, jak np. Paweł Kowal z KO, przekonują, że protesty rolników były od zawsze. Obecny poseł, niegdyś eurodeputowany, w rozmowie z RMF FM powiedział: Niech pan sobie przypomni filmik z całego naszego życia. Jeżeli coś jest stałe w informacjach, które codziennie czytamy, tak jak długo żyjemy, to protesty rolników.
Zobacz też: Tutaj kryzysu nie widać. Oto branża, która notuje rekordowe zyski. Liczby robią wrażenie
Rolnicy bojkotują Zielony Ład i faworyzowanie Ukrainy
W całym przekazie, który skupia się na urywkach z blokowania autostrad lub palenia opon, brakuje informacji, przeciwko czemu właściwe organizowane są protesty. Powodów gniewu rolników jest kilka. Jednym z nim jest tzw. Zielony Ład. Kontrowersje budzi między innymi norma GAEC 8, zgodnie z którą posiadają powyżej 10 ha, rolnicy będą musieli obowiązkowo ugorować 4% gruntów. Dla rolników, posiadających setki hektarów ziemi, oznacza to straty liczone w dziesiątkach tysięcy złotych.
Ponadto rolnicy protestują przeciwko faworyzowaniu agroholdingów ze wschodu, głównie z Ukrainy. Rolnicy wskazują, że nie muszą one spełniać różnych wymogów i zakazów, które ograniczają europejskich producentów. Tym samym obawiają się, że produkty ze wschodu zaleją Europę i doprowadzą do upadku europejskich rolników. W ostatnich dniach nastroje pogorszył się po informacji, że Unia Europejska przedłużyła handel bezcłowy do czerwca 2025 roku.
Porozumienie z Ameryką Południową ostatnim gwoździem do trumny europejskiego rolnictwa?
Niektórzy komentatorzy wskazują, że polityka Zielonego Ładu oraz ustępstw wobec Ukrainy to tylko elementy planu, którego celem jest ograniczenie działalności sektora rolnictwa do minimum. Kluczowym punktem tego planu ma być podpisanie umowy handlowej z Ameryką Południową, a konkretnie z organizacją Mercosur. To właśnie z tego kontynentu UE miałaby nabywać towary, po tym ograniczona zostanie rodzima produkcja.
Porozumienie, póki co nie zostało jeszcze podpisane. Państwa Ameryki Południowej nie godzą się na ograniczenia i restrykcje, które Unia Europejska może arbitralnie nakładać na państwa członkowskie. COPA COGECA, europejska organizacja zrzeszająca rolnicze związki zawodowe i organizacje spółdzielcze, alarmuje, że wymuszenie na państwach Mercosur podobnych norm, jakie obowiązują obecnie w UE, jest niemożliwe. Grozi to sprowadzaniem gorszej jakości produktów.
Ponadto COPA COGECA wskazuje, UE proponuje umowę, która nie jest korzystna. Zwłaszcza dla sektorów rolnych odpowiedzialnych za produkcję wołowiny, drobiu, ryżu, soku pomarańczowego, cukru, czy etanolu.
Może Cię zainteresować: