Protesty górników w Warszawie. Morawiecki odsyła ich do Brukseli
Gorąco zrobiło się w piątek na ulicach Warszawy przed siedzibą Komisji Europejskiej. Górnicy i członkowie Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień 80” dali wyraz niezadowolenia wobec przygotowywanego rozporządzenia metanowego. Protesty trwał kilka godzin. Kontrowersyjny dokument opracowuje Parlament Europejski.
Protesty górników. Walczą o przetrwanie
Kilkusetosobowa grupa ze Śląska zorganizowała protesty pod siedzibą Komisji Europejskiej w Warszawie. W ten sposób chcieli pokazać, że nie godzą się na przyjęcie rozporządzenia metanowego, które ich zdaniem oznacza koniec polskiego górnictwa. Metan to rodzaj bezwonnego gazu, towarzyszącego wydobywaniu węgla kamiennego. Eksperci oceniają, że jest on wyjątkowo szkodliwy i wpływa na efekt cieplarniany blisko 30-krotnie bardziej niż dwutlenek węgla. Dlatego Unia Europejska postanowiła drastycznie obniżyć limity emisji tego gazu. Zgodnie z planem do 2027 roku ma on wynieść 7 ton gazu na 1000 ton wydobytego węgla kamiennego lub brunatnego. W 2031 roku limit ma już wynieść tylko 3 tony metanu na 1000 ton wydobytego surowca. Aktualnie polskie kopalnie emitują około 9 ton metanu na 1000 wydobytych ton węgla kamiennego i brunatnego. To najwyższy wynik w całej Unii Europejskiej. Górnicy są przekonani, że takie limity oznaczają śmierć polskiego górnictwa i zdecydowanie protestują przeciwko wcieleniu ich w życie.
Zobacz też: Bezrobocie w Polsce. Coraz gorsze nastroje pracowników
Premier reaguje
Głos w sprawie protestów szybko zabrał premier polskiego rządu Mateusz Morawiecki. Prezes rady ministrów negatywnie ocenił plany Unii Europejskiej i jednocześnie poleciły, by górnicy swoje protesty powinni skierować bezpośrednio do Komisji Europejskiej. Po zakończeniu piątkowego szczytu Rady Unii Europejskiej premier powiedział, że zgadza się z górnikami. Całą sprawę ocenił jako poważny problem i kolejną próbę ataku na polski przemysł energetyczny i górniczy. Szef rządu dodał również: Możemy w związku z tym razem, my – przedstawiciele rządu i strony społecznej, związków zawodowych pojechać do Brukseli bo mamy wspólny interes i identyczne zdanie. Realizacja proponowanych założeń oznaczałoby zamknięcie siedmiu kopalń do 2027 roku i dwóch kolejnych do 2031 roku.
Może Cię zainteresować: