Oś niepokoju rośnie w siłę. Pekin pokazuje muskuły, Indie balansują, Trump wściekły
Ostatni tydzień w Azji wyglądał jak spektakl starannie wyreżyserowany przez Pekin. Xi Jinping nie tylko przewodniczył szczytowi Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SCO) w Tianjin. Zorganizował też gigantyczną defiladę wojskową w Pekinie. Uśmiechający się chiński przywódca w otoczeniu Putina i Kim Dzong Una. To obrazek, który błyskawicznie obiegł świat i wywołał nerwową reakcję w Waszyngtonie.
Trump: „Straciliśmy Indie i Rosję na rzecz Chin”
Najostrzej zareagował zdezorientowany Donald Trump. W emocjonalnym wpisie stwierdził, że Stany Zjednoczone „straciły Indie i Rosję na rzecz najciemniejszej strony Chin”. Powodem komentarza był fakt, że Narendra Modi, po siedmiu latach przerwy, pojawił się na forum SCO.
Chwilę później prezydent USA nieco złagodził ton, podkreślając, że Indie pozostają „specjalnym partnerem” i że relacje dwustronne są odporne na chwilowe kryzysy. Ale sam fakt, że Trump musiał się tłumaczyć, pokazuje, jak poważnie w Białym Domu traktuje się każdy ruch Indii.
Dla Modiego udział w szczycie SCO to przede wszystkim reakcja na napięcia z Waszyngtonem. Amerykańskie cła, sięgające nawet 50%. Powiązane z zakupem rosyjskiej ropy, zmusiły Indie do szukania alternatyw. Analitycy mówią jednak jasno: to nie „zwrot ku Chinom”, a raczej próba rozłożenia ryzyka i kupienia sobie czasu.
Ekspertka Lisa Curtis ocenia, że polityka handlowa Trumpa „wypycha Indie w stronę Chin”, ale zaznacza, że dotyczy to głównie ekonomii. W sferze militarnej Indie nadal pozostają przeciwwagą dla Państwa Środka.
„Oś niepokoju” na ulicach Pekinu
Kilka dni po szczycie SCO Pekin znów przyciągnął uwagę. Tym razem defiladą z okazji 80. rocznicy klęski Japonii. Obok Xi maszerowali Putin i Kim Dzong Un, a komentatorzy w USA ochrzcili to trio mianem „osi niepokoju” – grupy państw wywołujących największe zawirowania geopolityczne.
Modi na defiladzie się nie pojawił. To czytelny sygnał, że Indie wciąż trzymają dystans wobec Chin i nie zamierzają otwarcie wchodzić do żadnego bloku antyamerykańskiego. To raczej gra na przeczekanie i próba zmniejszenia napięcia na granicy, gdzie w 2020 roku niemal doszło do wojny. Trump przyznał jednocześnie, że sama parada zrobiła na nim ogromne wrażenie. „Bardzo imponująca” – skwitował, dodając, że Pekin ewidentnie przygotował ją z myślą o jego reakcji.
Co dalej? Wszystko zależy od tego, jak daleko posuną się tarcia handlowe między USA a Indiami. Na horyzoncie zbliża się szczyt Quad (USA, Indie, Japonia, Australia), który pokaże, czy Delhi wróci do gry z Zachodem, czy jednak jeszcze mocniej wpadnie w orbitę Pekinu.
