ONZ nałoży globalne podatki na światowy import i eksport. Pretekstem „ekologia”

Niedopowiedzeniem byłoby stwierdzenie, że wiele ataków, krytyki i oskarżeń wywołały cła wprowadzone przez Donalda Trumpa na towary importowane do USA. Tym bardziej ciekawe i zastanawiające, że podobne cło – tyle, że wprowadzone przez ONZ, a dotyczące miażdżącej większości towarów importowanych lub eksportowanych gdziekolwiek na świecie – wcale takich obiekcji nie budzi. Cła w imię ochrony rynku wewnętrznego – to nie, ale pseudo-ekologiczne opłaty „węglowe” – już tak?

Międzynarodowa Organizacja Morska (International Maritime Organization – IMO), oficjalnie zatwierdziła właśnie pomysł wprowadzenia opłat „węglowych”. Zostaną nimi obciążone wszystkie statki na świecie, które nie spełnią wyśrubowanych norm emisyjnych, które ustali sobie organizacja. Haracze te wynieść mają 380 dolarów za tonę w przypadku bardziej intensywnych emisji, oraz 100 dolarów w przypadku tych mniej intensywnych. Zgodnie z planem, mają one zacząć obowiązywać od 2028 roku.

IMO to wyspecjalizowana instytucja podległa ONZ. Jej urzędnicy liczą, że powyższe opłaty – a realnie globalny ONZ-owski podatek na handel morski – przyniosą organizacji 10 miliardów dolarów rocznie. Ma to być jakoby narzędzie do walki ze „zmianami klimatu”, w imię dogmatycznie forsowanego przez organizację, zielonego postulatu Net Zero. W myśl założeń IMO, cały światowy transport morski miałby osiągnąć zerową emisyjność do 2050 roku.

ONZ się wzbogaci – na prawie wszystkich

Nowe ciężary nie będą niczym zaskakującym w odniesieniu do „ekologii”. Wprost przeciwnie, ostatnimi czasy nader często można odnieść wrażenie, że dojmująca większość polityki „klimatycznej” czy „środowiskowej” sprowadza się do nakładania kolejnych podatków i opłat. To natomiast, co istotnie zaskakuje, to skala tych działań. Zostanie nimi obciążony w praktyce cały światowy handel – gros bowiem towarów transportowanych jest drogą morską.

No, prawie cały. Stany Zjednoczone w ogóle odmówiły bowiem uczestnictwa w rozmowach „klimatycznych”. I zagroziły środkami odwetowymi podmiotom, które usiłowałyby pobierać opłaty „węglowe” od amerykańskich jednostek. Dalsze 16 krajów członkowskich IMO głosowało przeciwko. Są to głównie kraje naftowe, na czele z Arabią Saudyjską. Niewykluczone, że w przypadku statków tych krajów opłaty też pozostaną martwą literą.

Polska jest członkiem IMO, ale nie uczestniczyła w głosowaniu. W imieniu RP głos oddała Unia Europejska – oczywiście „za”.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.