„Nuklearny” konflikt z Koreą południową. Wyciekły plany rażącej umowy

„Nuklearny” konflikt z Koreą południową. Wyciekły plany rażącej umowy

Republika Korei dokona „przeglądu” porozumienia dotyczącej sfery nuklearnej z USA. A konkretnie – umowy, jaką Korea podpisała z firmą Westinghouse. Wedle koreańskich mediów, które dotarły do zapisów owej umowy, miała ona być rażąco niekorzystna dla strony koreańskiej. I co ważniejsze, długofalowo upośledzać rozwój energetyki jądrowej w tym kraju.

Westinghouse, amerykański gigant w zakresie technologii nuklearnych oraz takiejż energetyki, zawarł był umowę z firmami Korea Electric Power Corporation oraz Korea Hydro & Nuclear Power, tamtejszymi państwowymi potentatami w tej dziedzinie. W teorii kontrakt miał pomóc w rozwoju tego sektora w tym azjatyckim kraju. W ostatnich bowiem latach Korea stała się istotnym graczem, a nawet eksporterem rozwiązań w dziedzinie elektrowni atomowych.

Niestety, czar prysł, gdy lokalne media (tj. dziennik „Seoul Economic Daily”) dotarły do konkretnych warunków umowy. W relacjach prasowych warunki te określono wręcz jako „upokarzające” – i niemal jednostronnie niekorzystne dla Koreańczyków. O co chodzi? W ramach „współpracy” z Westinghousem, ten ostatni miał być jedynym i wyłącznym partnerem dla wspomnianych koreańskich firm. W konsekwencji, wszystkie plany eksportowe koreańskiego sektora jądrowego miano powiązać właśnie z Westinghousem.

Warunki nie-do-końca-wzajemnej „współpracy”

W praktyce oznaczało to szereg zapisów czyniący ów eksport potencjalnie nieopłacalnym. Strona koreańska zobowiązała się bowiem w umowie do zapłaty na rzecz Westinghouse’a 500 miliardów wonów (czyli ok. 825 milionów dolarów) za każdy sprzedany za granicę reaktor konstrukcji koreańskiej – tytułem należności za korzystanie z „własności intelektualnej”. Co więcej, tych Korea nie mogłaby sprzedawać wszędzie na świecie.

W kontrakcie zobowiązywano się bowiem do nie-konkurowania z Westinghouse’m w Japonii, Ameryce Północnej i Europie (z pojedynczym wyjątkiem w postaci Czech – choć już nie Polski). W ramach zabezpieczenia realizacji przez Koreańczyków tych zapisów, koreańskie firmy miały wystawiać amerykańskiemu potentatowi listy kredytowe na kwotę 400 milionów dolarów (czyli w istocie czeki in blanco z górnym ograniczeniem). Też w odniesieniu do każdego wyeksportowanego reaktora.

W myśl zapisów umowy, warunki takie miałyby obowiązywać przez najbliższe 50 lat. Ze swej strony, Westinghouse odstąpiłby od pozwu, który wytoczył koreańskim firmom przed amerykańskim sądem (w Pensylwanii), a w którym zarzuca im „nieautoryzowane” korzystanie z własności intelektualnej (tj. technologii nuklearnych) poprzez eksport reaktorów nuklearnych. Jak twierdzi amerykański gigant, posiada ona prawa do technologii, z których koreańskie reaktory korzystają.

Korea na nuklearnym łańcuchu?

Warunki kontraktu, będącego tyleż umową o partnerstwie, co nieformalną ugodą sądową, wzbudziły jednak publiczny szok i burzę w Republice Korei. Jak twierdzą tamtejsi komentatorzy, warunki te są nie tylko uwłaczające, ale realnie blokują rozwój kraju w dziedzinie nuklearnej – gwarantując, że przez najbliższe dekady Korea pozostanie technologicznym wasalem Westinghouse’a. Komentarze te miały też oczywiście następstwa polityczne.

Sekretariat prezydenta Lee Jae Myunga nakazał bowiem Ministerstwu Handlu, Przemysłu i Energii przeprowadzenie „przeglądu”, czy zawarcie tej umowy aby na pewno odbyło się w zgodzie ze wszystkimi możliwymi procedurami. Sugestia jest tu dość oczywista – resort najprawdopodobniej ma znaleźć powody, dla których kontrakt może i powinien być unieważniony. Tamtejsi inwestorzy właśnie tego się przy tym spodziewają.

Na wieść o poleceniu akcje podmiotów sektora nuklearnego na giełdzie w Seulu doznały raptownego tąpnięcia. Domyślnym wytłumaczeniem tego jest spodziewane wznowienie sporu z Westinghouse’m, które niechybnie nastąpi w przypadku unieważnienia kontraktu.


Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.