Niewielki kraj o wielkim znaczeniu rozszerza sankcje na Rosję

Ministerstwo Gospodarki Tajwanu poinformowało o zaktualizowaniu sankcji nałożonych na Rosję i Białoruś – w stronę ich rozszerzenia. Rozszerzona ma być lista towarów, których eksport będzie zakazany.

W przeciwieństwie do jakże częstych, lecz bezskutecznych i w dużej mierze „pokazowych” sankcji, które polegają na tworzeniu list osób i firm objętych zakazem wjazdu i zamrożeniem majątku (w tego typu sankcjach celuje zwłaszcza UE), sankcje tajwańskie – mimo ich znacznie mniejszej skali – mogą mieć znacznie większe znaczenie dla podcięcia rosyjskiego zaplecza militarnego.

Mają one bowiem, jak wyjaśniło Ministerstwo, objąć przede wszystkim zaawansowane produkty przemysłowe oraz (zwłaszcza) komponenty do takich produktów. Chodzi oczywiście o zapobieżenie wykorzystaniu produkowanych na wyspie podzespołów elektronicznych w konstrukcji rosyjskich systemów uzbrojenia.

Zobacz też: Rośnie opór wobec przejęcia największych amerykańskich stalowni. „U.S. Steel to…

Nie drzwiami, to oknem

Ogólny poziom wymiany handlowej pomiędzy Tajwanem a Rosją co prawda nie był zbyt wysoki. W toku analizy wraków rosyjskiej broni i sprzętu, zebranego na polach bitewnych na Ukrainie, dostrzeżono jednak, że niejednokrotnie zawierały one tajwańskie chipy oraz inne części elektroniczne. Częstokroć były one przeznaczone do zastosowań cywilnych, lecz „sposobem” zaadaptowano je w broni.

W produkcji owych podzespołów firmy z Tajwanu są, jak wiadomo, światową potęgą. Co do zasady eksport chipów do Rosji i na Białoruś został zakazany już wcześniej. Obecna runda sankcji ma uszczelnić sankcje, które te ostatnie usiłują na wszelkie sposoby omijać.

Zobacz też: Apple Watch zakazany. Gigant składa apalację, miał naruszyć patent

Przyjaciel mojego wroga

Sprawa ma też kontekst polityczny. 13 stycznia na Tajwanie odbędą się wybory prezydenckie. Konkurują w nich kandydaci uważani za spolegliwych wobec Pekinu z tymi nastawionymi niepodległościowo. Są to odpowiednio Kuomintang (KMT) wraz z Tajwańską Partią Ludową (TPP) z jednej strony, oraz Demokratyczna Partia Postępu (DPP) z drugiej.

Do tych ostatnich zalicza się także ekipa kończącej kadencję prezydent Tsai Ing-wen. Wspiera ona w staraniach o prezydenturę swojego zastępcę, wiceprezydenta Lai Ching-te, jako kandydata DPP. W wybory na wszelkie sposoby usiłują mieszać się Chiny, zarówno narzędziami propagandowymi, jak i ekonomicznymi.

Nie sposób zatem wykluczyć, że zaostrzenie sankcji na Rosję – sojusznika (wasala?) Pekinu – jest także formą dyskretnych retorsji wobec komunistycznych władz Chin.

Może Cię zainteresować:

Komentarze