
Niepokojące raport UoM z USA. 'Nastroje konsumentów w górę, ale kryzys w drodze’. Co się dzieje?
Wreszcie jakiś pozytywny sygnał z gospodarki USA — nastroje konsumentów wystrzeliły w górę o 16% względem maja, co oznacza pierwszą poprawę od pół roku. Takie dane płyną z opublikowanego dziś raportu Uniwersytetu Michigan. Ale zanim zaczniemy świętować, warto spojrzeć na szczegóły. Mianowicie, mimo odbicia, nastroje nadal są wyraźnie niższe niż tuż po wyborach prezydenckich w grudniu 2024 roku.
Raport Uniwersytetu z Michigan dot. nastrojów i oczekiwań inflacyjnych w USA
Ostateczny odczyt wskaźnika nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan: 60,7 (prognoza: 60,5; w kwietniu: 60,5)
Ostateczny odczyt oczekiwań konsumenckich Uniwersytetu Michigan: 58,1 (w kwietniu: 58,4)
Ostateczny odczyt oceny bieżącej sytuacji gospodarczej według Uniwersytetu Michigan: 64,8 (prognoza: 63,2; w kwietniu: 63,7)
Oczekiwania wobec inflacji rocznej według Uniwersytetu Michigan: 5,0% (prognoza: 5,2%; w poprzednim miesiącu: 5,1
Oczekiwania wobec inflacji 5-letniej według Uniwersytetu Michigan: 4,0% (prognoza: 4,1%; w poprzednim miesiącu: 4,1%)

„Lepiej, ale daleko do euforii”
Jak komentuje Joanne Hsu, dyrektorka badań konsumenckich Uniwersytetu Michigan, poprawa objęła szerokie spektrum ocen — od sytuacji osobistej po perspektywy gospodarcze. Oczekiwania wobec finansów domowych i ogólnej koniunktury wzrosły nawet o 20% lub więcej. Mimo tego wzrostu, nastroje Amerykanów są nadal o około 18% niższe niż w grudniu. Czyli tuż po ogłoszeniu wyników wyborów.
W skrócie? Ludzie czują, że coś drgnęło, ale nie mają jeszcze zaufania, że to trwała poprawa.
Inflacja? Nadal straszy, choć trochę mniej
Największym zaskoczeniem jest gwałtowny spadek oczekiwań inflacyjnych. Amerykanie spodziewają się teraz inflacji na poziomie 5% w perspektywie roku — jeszcze miesiąc temu było to aż 6,6%. To spory spadek i dobry sygnał dla Rezerwy Federalnej, która próbuje schłodzić ceny, nie topiąc przy tym całej gospodarki.
Jeszcze lepiej wyglądają oczekiwania długoterminowe: z 4,2% w maju spadły do 4,0% w czerwcu — najniżej od 3–4 miesięcy. Ale ostrożnie z hurraoptymizmem. Poziomy inflacji nadal są wyższe niż w drugiej połowie 2024 roku, a konsumenci wciąż uważają, że zagrożenie nie zniknęło. W skrócie — mniej paniki, ale daleko do spokoju.
Cła na radarze, Bliski Wschód już nie
Ciekawym akcentem raportu są obawy Amerykanów przed skutkami ceł. Choć w ostatnich tygodniach nastąpiła odwilż w relacjach handlowych między USA a Chinami, konsumenci wciąż boją się, że nowe taryfy odbiją się na ich portfelach. Jednocześnie, co może zaskakiwać, nie łączą oni obecnych napięć na Bliskim Wschodzie z kondycją gospodarczą — przynajmniej na razie.
Na razie to bardziej iskra niż ogień. Czerwcowe dane dają nadzieję, że konsumenci zaczynają dostrzegać światełko w tunelu. Ale jak wskazuje sama Hsu, nastroje pozostają spójne z wizją spowolnienia gospodarczego i ryzyka wzrostu cen. Innymi słowy — nie ma jeszcze fali optymizmu, jest tylko falka.
To, co się wydarzy w najbliższych miesiącach — zwłaszcza na froncie inflacyjnym i handlowym — będzie kluczowe. Ale jedno jest pewne: Amerykanie chcą wierzyć, że najgorsze już za nimi. Na razie — bardzo ostrożnie — zaczynają w to wierzyć.