Największy bunt hotelarzy w historii Europy. Booking na ławie oskarżonych, może zapłacić miliardy
W europejskiej branży hotelarskiej zapowiada się prawdziwe trzęsienie ziemi. Ponad 10 tysięcy hoteli z całego kontynentu szykuje się do pozwu zbiorowego przeciwko serwisowi Booking. Zarzuty? Niezwykle poważne. Wieloletnie, „nieuczciwe i niszczące konkurencję” praktyki, które – zdaniem branży – drenowały ich kieszenie przez dwie dekady.
Booking pod ostrzałem. Gigant może zapłacić miliardy za „nieuczciwe praktyki”
Pozew koordynuje organizacja Hotrec, zrzeszająca hotele, restauracje i kawiarnie w całej Unii. Wsparcia udzieliło jej aż 30 krajowych stowarzyszeń. Sprawa dotyczy okresu od 2004 do 2024 roku i może stać się jedną z największych batalii sądowych w historii europejskiej turystyki.
Hotelarze twierdzą, że Booking przez lata wymuszał tzw. klauzule „najlepszej ceny”. W praktyce wyglądało to tak: obiekt nie mógł zaoferować niższej stawki ani na innych portalach, ani nawet na swojej własnej stronie. Efekt? Brak możliwości konkurowania z samym Bookingiem.
Gdy platforma zdobyła dominującą pozycję, zaczęła stopniowo podnosić prowizje. – Za pokój, za który klient płaci 100 euro, hotelarz dostaje w najlepszym razie 75. Z tego musi opłacić pracowników i inwestycje – mówi Véronique Siegel z francuskiego stowarzyszenia UMIH.
Booking odpiera zarzuty
Firma twierdzi, że cała narracja jest „nieuzasadniona i wprowadzająca w błąd”. Według niej klauzule miały promować konkurencyjne ceny, a nie je ograniczać. Booking powołuje się też na badania, z których wynika, że 74% hoteli uważa współpracę z platformą za korzystną – wskazując na większą rentowność i wyższe obłożenie pokoi.
Jednak według danych Hotrec, w 2024 roku Booking Holding kontrolował już 71% europejskiego rynku rezerwacji online. Eksperci mówią tu o klasycznym „winner takes all”, gdzie jeden gracz zgarnia praktycznie całą branżę.
Od studenckiego projektu do światowego giganta
Historia firmy zaczyna się w 1996 roku w Amsterdamie. Geert-Jan Bruinsma, świeżo po studiach, zauważył lukę na rynku. Brak wygodnego serwisu do rezerwacji hoteli. Pięć lat później jego projekt połączył się z innym startupem, a w 2005 roku Booking przejęła amerykańska grupa Priceline (dziś Booking Holdings) za 133 mln dolarów. Po fuzji z Active Hotels firma wystrzeliła w kosmos.
Dziś działa w 220 krajach, oferuje miliony miejsc noclegowych, inwestuje w aplikacje mobilne i sztuczną inteligencję. Oficjalnie jej misją jest „likwidowanie barier między podróżnymi a usługodawcami” – ale dla wielu hotelarzy ta bariera bywa dziś wyższa niż kiedykolwiek.
