Na tym zależało Trumpowi. Co kryją ukraińskie kopalnie litu?
Prezydent USA Donald Trump postrzega ukraiński lit jako strategiczny surowiec, który może wzmocnić pozycję Stanów Zjednoczonych w globalnym wyścigu o zasoby niezbędne do produkcji baterii i nowoczesnych technologii.
Podczas spotkania w Waszyngtonie prezydenci Donald Trump i Wołodymyr Zełenski nie zdołali podpisać porozumienia, gdyż ich rozmowy przybrały burzliwy charakter. Trump zasugerował, że USA mogłyby odzyskać część środków przekazanych Ukrainie w formie pomocy wojskowej poprzez dostęp do ukraińskich złóż. Po spotkaniu wysoki rangą urzędnik USA powiedział dziennikarzom agencji Reuters, że Trump nie wyklucza umowy, ale musi ona opierać się na konstruktywnych rozmowach.
Umowy nie ma
Denys Aljoszyn, dyrektor strategiczny firmy UkrLithiumMining, uważa, że umowa zwiększyłaby stabilność Ukrainy wobec rosyjskiej agresji. Jednak brak zachodnich gwarancji bezpieczeństwa znacząco utrudnia rozwój złóż Polochiwśke, które znajdują się zaledwie 240 km od linii frontu. Jak podkreśla Aljoszyn, inwestorzy niechętnie lokują środki w kraju ogarniętym wojną. Wcześniejsze rozmowy biznesowe zostały przerwane przez rosyjską inwazję, a potencjalni inwestorzy kierują się do bardziej stabilnych państw, jak Kanada czy Australia.
Administracja Trumpa, mimo licznych próśb Zełenskiego, nie zapewniła Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa. Projekt umowy, który przeanalizował Reuters, zawiera jedynie zapisy o utworzeniu wspólnego funduszu inwestycyjnego, gdzie Ukraina miałaby przekazywać 50 proc. dochodów z eksploatacji surowców.
Eksperci podkreślają, że nawet jeśli Ukraina uzyska pokój, uruchomienie kopalni litu wymaga co najmniej ośmiu lat. Aljoszyn przyznaje, że jego firma musi zebrać 350 milionów dolarów i przeprowadzić 1,5-roczne studium wykonalności. Analityk BMI, Federico Gay, ocenia, że wydobycie mogłoby ruszyć dopiero około 2029 roku, a pełny rozwój projektu wymagałby nakładów rzędu 800 milionów dolarów, a kolejne miliard na budowę zakładów przetwarzania litu.
Lit – złoto XXI wieku
Popyt na lit i metale ziem rzadkich jest ogromny, zwłaszcza w przemyśle bateryjnym i wojskowym. Ukraina posiada bogate złoża litu, grafitu, tytanu i uranu, jednak ich eksploatacja wiąże się z trudnościami. Dane geologiczne pochodzą jeszcze z czasów sowieckich, a kraj nie prowadził nowych badań od dziesięcioleci. Gracelin Baskaran z amerykańskiego think-tanku CSIS zwraca uwagę, że górnictwo wymaga stabilnej infrastruktury energetycznej, a ukraińska sieć została poważnie zniszczona przez rosyjskie bombardowania.
Choć inwestorzy prywatni mogą obawiać się ryzyka wojennego, eksperci podkreślają, że Ukraina ma szansę stać się kluczowym graczem na rynku surowców strategicznych. Jednak nawet jeśli Trump sfinalizuje umowę, nie wystarczy to, by USA zagroziły dominacji Chin w przetwórstwie metali ziem rzadkich. Chińskie firmy odpowiadają za 69 proc. światowego wydobycia i 90 proc. przetwarzania tych surowców, co stawia Zachód w trudnej pozycji.
Na dzień dzisiejszy wnioski są oczywiste – obecnie Ukraina nie jest gotowa na rozwój wydobycia litu na dużą skalę, a osiągnięcie samowystarczalności w tym sektorze zajmie lata.