Larry Fink z BlackRock ostrzega rynki: USA nad przepaścią – świat czeka depresja gospodarcza?

Niepewność, cła i spadki na giełdzie – co dalej z amerykańską gospodarką? Larry Fink, dyrektor generalny BlackRock, największego na świecie zarządcy aktywów, nie owijał w bawełnę. W wywiadzie udzielonym CNBC stwierdził, że Stany Zjednoczone są „bardzo blisko recesji – a być może już się w niej znajdują”. Wypowiedź ta odbiła się szerokim echem nie tylko wśród inwestorów, ale i analityków ekonomicznych na całym świecie.

Obawy przed spowolnieniem gospodarczym rosną wraz z wojną celną

Nastroje na rynkach są coraz bardziej napięte po zeszłotygodniowym ogłoszeniu szeroko zakrojonych ceł przez prezydenta Donalda Trumpa. Polityka handlowa Białego Domu, choć pozornie łagodzona przez 90-dniowe zawieszenie części taryf, nie zdołała przywrócić zaufania inwestorów. „Myślę, że zobaczymy ogólne spowolnienie w wielu sektorach, dopóki nie pojawi się większa pewność. Ta przerwa w stosowaniu wzajemnych ceł oznacza tylko dłuższy okres podwyższonej niepewności” – podkreślił Fink.

Efektem są dynamiczne ruchy na rynkach – od wyprzedaży akcji po zawirowania na rynku obligacji. Chiny odpowiedziały własnymi, ostrymi cłami – podnosząc taryfy na amerykańskie produkty z 84% do 125%. Taki scenariusz grozi długotrwałą destabilizacją globalnego handlu, a tym samym spowolnieniem wzrostu w największych gospodarkach świata.

Gospodarka USA spowalnia, ale to jeszcze nie kryzys

Pomimo ostrzeżeń i sygnałów ostrzegawczych z rynku, Larry Fink zachowuje umiarkowany optymizm. Choć dostrzega symptomy nadchodzącej recesji, podkreśla, że nie jest to jeszcze kryzys finansowy. „Nie sądzę, żebyśmy znajdowali się w sytuacji podobnej do tej z 2008 roku. Megatrendy, takie jak rozwój sztucznej inteligencji, nadal będą napędzać gospodarkę w dłuższym terminie” – dodał.

Zwrócił również uwagę na możliwe zniekształcenie danych makroekonomicznych: konsumenci mogli wcześniej robić zapasy w obawie przed podwyżkami cen, co może tymczasowo maskować prawdziwe osłabienie popytu. Jednocześnie badania nastrojów konsumenckich i biznesowych wskazują na pogarszającą się atmosferę – kluczowy sygnał dla rynku pracy i sektora detalicznego.

BlackRock raportuje solidne zyski, ale przychody rozczarowują

Komentarze Finka pojawiły się tuż po publikacji wyników finansowych BlackRock za pierwszy kwartał 2025 roku. Firma odnotowała skorygowany zysk na akcję na poziomie 11,30 USD, przewyższając oczekiwania Wall Street (10,14 USD wg LSEG). Jednak przychody w wysokości 5,28 miliarda dolarów nieco zawiodły, nie osiągając prognozowanego poziomu 5,34 miliarda.

Pomimo tego, BlackRock zdołał przyciągnąć aż 84 miliardy dolarów nowych środków, a aktywa pod zarządzaniem sięgnęły imponujących 11,58 biliona dolarów na koniec marca. Jak zaznaczył sam Fink w komunikacie prasowym: „Niepewność i obawy o przyszłość rynków oraz gospodarki dominują w rozmowach z klientami”.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.