
Kryzys zatopi kolejną wielką markę? „Mamy od 12 do 14 miesięcy, żeby przetrwać”
Saab, Pontiac i Volvo to popularne marki, które bardzo boleśnie odczuły poprzedni globalny kryzys finansowy z lat 2008-2009. Dwa pierwsze podmioty nie dały rady i ostatecznie na skutek problemów wywołanych kryzysem upadły. Volvo co prawda przetrwał, ale głównie dzięki chińskiemu koncernowi Geely, który w 2010 roku wykupił Volvo Car Corporation. Dużo piszę się problemach niemieckiej motoryzacji, ale wydaje się, że obecnie w najgorszej sytuacji jest Nissan. Japoński gigant motoryzacyjny doświadcza ogromnych kłopotów. Za chwilę szykują się kolejne zmiany w kierownictwie.
Nissan w dramatycznej sytuacji. Kolejne zmiany w kierownictwie
Kryzys gospodarczy wykończył już niejednego giganta motoryzacji. Dla tej branży to zawsze trudny okres, który odczuwają nawet największe marki. Najlepszym tego przykładem są niemieckie koncerny, które tak jak np. Volkswagen, są zmuszone do zamykania fabryk. Jednak na ten moment w najgorszej sytuacji jest chyba Nissan.
Skalę kryzysu ujawniły ostatnie wyniki firmy. Japoński producent samochodów odnotował aż 78-procentowy spadek zysku operacyjnego rok do roku za trzeci kwartał 2024 roku. W 2023 roku zyski wyniosły 79,1 mld jenów. Tymczasem rok później było to zaledwie 5,96 mld jenów. To spowodowało, że koncern Nissan obniżył swoje prognozy. Oczekiwany zysk zmniejszono z 12,7 do 12,5 mld jenów.

Pod koniec lutego wszystkie główne agencje ratingowe obniżyły rating kredytowy Nissan Motor Co. do poziomu śmieciowego. Agencje wskazywały na słabe wyniki, niepewną rentowność oraz niepewne perspektywy na przyszłość.
Sytuacja jest bardzo poważna. Pod koniec roku Financial Times twierdził, że dwie anonimowe osoby z wyższych stanowisk w firmie miały powiedzieć: „Mamy od 12 do 14 miesięcy, żeby przetrwać”.
Obecny CEO koncernu Makoto Uchida ogłosił, że 1 kwietnia rezygnuje z funkcji i odchodzi z firmy. Nowym dyrektorem generalnym będzie obecny dyrektor ds. planowania Ivan Espinosa. To już czwarta zmiana na tym stanowisku w ciągu ośmiu lat.
Firma walczy o przetrwanie, ale póki co bez sukcesów
Od kilku miesięcy Nissan aktywnie szuka rozwiązania na potężny kryzys, w jakim się obecnie znajduje. Ratunkiem miało być połączenie firmy z innymi japońskimi markami takimi jak Honda i Mitsubishi. Informacje na ten temat pojawiły się pod koniec 2024 roku.
Gdyby doszło do tej fuzji, prawdopodobnie obserwowalibyśmy narodziny trzeciego największego koncernu motoryzacyjnego na świecie zaraz po Toyocie i Volkswagenie. Cała transakcja miała osiągnąć wartość 60 mld dolarów. Jednak w połowie lutego negocjacje utknęły w martwym punkcie. Firmy przekazały, że kończą rozmowy o fuzji, ale będą kontynuować współpracę. Według agencji Reuters fuzja nie doszła do skutku z powodu zbyt dużej dumy przedstawicieli Nissana. W ramach fuzji Honda miała być dominującym podmiotem, a Nissan spółką zależną.
Ponadto firma skupia się na cięciach kosztów. Pod koniec stycznia Nissan ogłosił, że rezygnuje z jednej zmiany w fabrykach w takich miejscach jak Smyrna i Canton. Dodatkowo japoński gigant zachęca swoich pracowników do dobrowolnych zwolnień. W zamian oferuje wysokie odprawy finansowe. Pod koniec listopada 2024 roku Nissan przedstawił plan naprawczy, który zakłada uszczuplenie załogi o 9 tys. pracowników w Chinach i USA.
Bo chuja robią nie samochody, to zdziwieni, klepią te same modele od kilku lat, w środku plastyki zrobione po opakowaniu po ketchupie, oprócz gtr reszta śmietnik mieli fajny potencjał ale auta z kartonu