Grupa hakerska zdemaskowana. Kradzież kryptowalut udaremniona

Zespół południowokoreańskich szpiegów i amerykańskich prywatnych detektywów zebrał się w południowokoreańskiej służbie wywiadowczej na początku stycznia, zaledwie kilka dni po tym, jak Korea Północna wystrzeliła trzy pociski balistyczne do morza. Celem międzynarodowej operacji była północnokoreańska grupa hakerska, która była podejrzana o kradzież miliardów dolarów w kryptowalutach.

Grupa hakerska z Korei Północnej na celowniku

Grupa szpiegów i detektywów z USA i Korei Południowej od miesięcy śledziła 100 milionów dolarów skradzionych z kalifornijskiej firmy zajmującej się kryptowalutami o nazwie Harmony. Wyczekiwali oni, aż północnokoreańscy hakerzy przeniosą na konta skradzione kryptowaluty, które ostatecznie zamieniali na na dolary lub chińskie juany. Podejrzewano, że gotówka uzyskana z kryptowalut mogła pomóc sfinansować nielegalny północnokoreański program rakietowy. Pod koniec stycznia, hakerzy przenieśli część swoich łupów w kryptowalutach na konto powiązane z dolarem. Szpiedzy i śledczy szybko zgłosili transakcję amerykańskim funkcjonariuszom organów ścigania, by zablokować te konta. Tego dnia udało się przejąć nieco ponad 1 milion dolarów. Analitycy poinformowali stajcę CNN, że większość skradzionych pieniędzy pozostaje poza kontrolą Korei Północnej. Pomogło to zablokować wypłaty wypranych pieniędzy przez Pjongjang.

Zobacz też: Gdy najwięksi się biją, wszyscy wokół tracą

Proceder trwał kilka lat

Jak dowodziły raporty Organizacji Narodów Zjednoczonych i prywatnych podmiotów, publikowane w ciągu ostatnich kilku lat, hakerzy z Korei Północnej ukradli miliardy dolarów z banków i firm kryptowalutowych. Wreszcie śledczy i organy regulacyjne, również zainteresowały się tą sprawą. Od tego momentu północnokoreański reżim próbuje coraz bardziej wymyślnych sposobów prania skradzionych cyfrowych pieniędzy na twardą walutę. Sprawa hakowania kryptowalut przez Koreę Północną była głównym tematem spotkania, które odbyło się 7 kwietnia w Seulu. Wówczas amerykańscy, japońscy i południowokoreańscy dyplomaci wydali wówczas wspólne oświadczenie, w którym ubolewają, że reżim Kim Dzong Una nadal wlewa swoje ograniczone zasoby w swoją BMR [broń masowego rażenia] i programy pocisków balistycznych.

Może Cię zainteresować:

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.