Koniec z nabijaniem klientów w butelkę?Greenwashing pod lupą unijnych urzędników

Wielkie korporacje i przedsiębiorstwa bardzo często stosują tzw. zielony PR, co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze produkty ekologiczne są zwykle sporo droższe niż ich konwencjonalne odpowiednik. Tym samym zwiększa się zysk. Klient woli zapłacić więcej za to samo, jeśli przy okazji może poczuć, że dba o środowisko kupując takie produkty. Drugi powód takich działań to chęć pokazania, że dana marka jest odpowiedzialna za środowisko. W wielu przypadkach ten „eko PR” to tylko greenwashing, potocznie zwany zielonym mydleniem oczu.

Greenwashing wreszcie zainteresował urzędników

Pamiętacie jak McDonald`s wprowadził w swoich restauracjach papierowe słomki zamiast plastikowych? W ten sposób sieć fast foodów chciała pokazać, że dba o środowisko poprzez redukcję plastikowych przedmiotów. Klienci nie byli zadowoleni z tej zmiany, ale co zrobić? Dobro planety jest przecież ważniejsze. Internet szybko jednak zdemaskował pozorne działania McDonald`s i okazało się, że nowe eko słomki są zbyt grube i praktycznie nie nadają się do recyklingu. To klasyczny przykład tzw. greenwashingu. Podobnie jest z wieloma produktami spożywczymi z napisem „przyjazne dla środowiska”, czy „zero waste”. Komisja Europejska właśnie ogłosiła projekt Green Claims, którego celem jest ograniczenie podszywania się pod ekologiczne produkty. Przyczynkiem do przygotowania takiego działania był raport European Environmental Bureau, według którego nawet 75% produktów na unijnym rynku zawiera nieprawdziwe komunikaty o ekologiczności.

Zobacz też: Szykuje się nowy podatek, ale jest jeszcze trochę czasu, żeby go uniknąć

Jakie kary za zielone oszustwo?

Według wstępnego projektu unijnych urzędników, od momentu wprowadzenia nowych przepisów, wszystkie deklaracje dotyczące ekologiczności produktu, będą musiały być potwierdzone przez rzetelne badania, realizowane przez wiarygodne i niezależne ośrodki badawcze. Jeśli kontrole wykażą, że dana firma zwyczajnie oszukuje klientów, będzie narażona na kary finansowe (grzywny lub konfiskata przychodów ze sprzedaży), a także na czasowe wykluczenie z przetargów publicznych. Dodatkowo będzie możliwość zablokowania takiemu podmiotowi możliwości z dotacji z publicznych środków.

Może Cię zainteresować:

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.