Jak amerykańskie cła wpłyną na polską gospodarkę? Znamy odpowiedź

Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) wpływ amerykańskich ceł na polski PKB będzie niewielki. Nawet w najgorszym scenariuszu, czyli w przypadku pełnej wojny handlowej między USA a Unią Europejską, PKB Polski obniżyłoby się jedynie o około 0,4 proc.

Podczas spotkania z dziennikarzami eksperci PIE, Marek Wąsiński i Aleksandra Sojka, podkreślili, że obecnie Stany Zjednoczone nałożyły na Unię Europejską cła na stal i aluminium. Dodatkowo zgodnie z zapowiedziami prezydenta Donalda Trumpa, 3 kwietnia mają wejść w życie cła na samochody, a do 3 maja również na części samochodowe.

Nie jest najgorzej

Marek Wąsiński zaznaczył, że Polska ma obecnie nadwyżkę handlową w relacjach z USA, co oznacza, że importujemy więcej towarów z Ameryki, niż do niej eksportujemy. Główne towary eksportowe to maszyny i urządzenia mechaniczne, natomiast import obejmuje głównie maszyny i urządzenia elektryczne.

Eksperci PIE przedstawili trzy możliwe scenariusze wpływu amerykańskich ceł na polską gospodarkę. Pierwszy scenariusz, nazwany „metalowym”, obejmuje jedynie obowiązujące cła na stal i aluminium. Drugi przewiduje wprowadzenie ceł na sektor motoryzacyjny, a trzeci, najbardziej pesymistyczny, zakłada nałożenie 25-procentowych ceł na wszystkie unijne produkty. Każdy z nich podzielono na wersję z ewentualnymi cłami odwetowymi i bez nich.

Według Aleksandry Sojki, największe negatywne skutki dla polskiego PKB wystąpiłyby w scenariuszu wojny handlowej z odwetem. W pierwszym wariancie spadek wyniósłby 0,11 proc. PKB, w drugim od 0,12 do 0,15 proc., a w najgorszym przypadku od 0,38 do 0,43 proc.

Najbardziej dotkniętym sektorem w przypadku pierwszego i drugiego scenariusza byłoby górnictwo i wydobycie, z prognozowanym spadkiem eksportu na poziomie 3-4 proc. To wynika głównie z wykorzystania węgla koksującego w produkcji stali, która została objęta cłami. W sektorze usług transportowych i motoryzacyjnym przewidywany spadek wynosi 1,5 proc. Jeśli doszłoby do pełnej wojny handlowej, straty odczułoby wiele branż, m.in. transport, produkcja komputerów, przemysł metalowy oraz sektor maszyn i urządzeń. Spadki w tych obszarach mogłyby wynieść od 0,5 do 4 proc.

Co chce osiągnąć Trump?

Eksperci PIE wskazują, że administracja USA realizuje wprowadzając cła trzy główne cele: redukcję deficytu handlowego, zwiększenie wpływów budżetowych oraz wzmocnienie pozycji negocjacyjnej USA. Jednak ich zdaniem osiągnięcie tych celów samymi cłami będzie trudne. Wąsiński podkreślił, że deficyt handlowy Stanów Zjednoczonych nie wynika wyłącznie z polityki celnej, a samo podniesienie ceł nie zniweluje go w dłuższej perspektywie.

Ponadto, wpływy budżetowe z ceł nie są znaczącym źródłem dochodów USA. W 2024 roku wyniosły one 77 miliardów dolarów, co stanowiło 1,6 proc. wszystkich przychodów budżetowych i jedynie 0,3 proc. PKB. Nawet gdyby cła na cały import wzrosły o 50 proc., wpływy z nich nie przekroczyłyby 780 miliardów dolarów, co i tak nie zrekompensowałoby deficytu budżetowego USA, który wynosi ponad 1,8 biliona dolarów.

Podsumowując, wpływ amerykańskich ceł na polską gospodarkę będzie ograniczony. Nawet w najbardziej pesymistycznym scenariuszu spadek PKB nie przekroczy 0,43 proc., a najbardziej dotknięte sektory to górnictwo, transport oraz przemysł metalowy i motoryzacyjny. Jednocześnie skuteczność polityki celnej USA w osiąganiu zakładanych celów pozostaje wątpliwa.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.