Inflacja zbawi Polskę, a pogrąży Niemcy? Cud gospodarczy nad Wisłą. Zielona wyspa?
Presja cenowa nad Wisłą, choć pozostaje podwyższona – spada. Z kolei w Niemczech, gdzie gospodarka balansuje na granicy recesji, presja cenowa rośnie. Sytuacja ma miejsce w zdecydowanie innym kontekście. Momentum w gospodarce Polski jest zgoła inne. Wzrost inflacji na poziomie 4% nie wydaje się imponujący na tle blisko 3% wzrostu PKB, czy (przede wszystkim) niemal 9% wzrostu wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw. Oto jak wypadły dane z Polski, a jak w Niemczech.
Dane z Niemiec wyżej, w Polsce niżej
Zarówno w dynamice rocznej, jak i miesięcznej inflacja CPI w Niemczech w maju odnotowała wzrost powyżej prognoz. Miara roczna wskazała na 2.1% skok, wobec 2% oczekiwanych i 2.2% w kwietniu. Z kolei miesięcznie ceny wzrosły o 0.1% dla miary CPI, a dla HICP o 0.2%, minimalnie powyżej prognozy.
Nad Wisłą ceny usług i towarów w maju wzrosły o 4,1% r/r, a miesiąc do miesiąca spadły o 0,2%. To spore zaskoczenie. Ekonomiści spodziewali się, że presja cenowa utrzyma się praktycznie bez zmian. W ostatnich tygodniach wzrosły nawet obawy o jej przyspieszony wzrost. Powody? Są oczywiste.
Dynamika wynagrodzeń wzrosła powyżej oczekiwań. Podobnie dane o sprzedaży detalicznej przyniosły olbrzymiej skali zaskoczenie w górę. A wszystko to przy akompaniamencie 50 pb obniżki stóp w NBP, która co do zasady jest proinflacyjna. Zatem cud nad Wisłą trwa. Inflacja spada, a PKB i wynagrodzenia rosną. Jeśli taka dynamika się utrzyma, Polska dogoni PKB Niemiec szybciej, niż oczekują analitycy.
Tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę umacniającego się złotego. Zielona wyspa staje się faktem na tle Europy, której gospodarka uderza w kryzysowe tony. Niższe dane o inflacji dają szansę na kolejne, nawet 50 pb cięcia stóp NBP w tym roku. W tym tempie przyszły rok może przynieść przyspieszenie dynamiki wydatków konsumpcyjnych oraz wynagrodzeń. Polska wciąż pokazuje zaskakującą odporność na kryzys w Niemczech, kluczowego partnera eksportowego.
