Inflacja w Europie znów odbija. Oto raport CPI ze strefy euro. Ceny wzrosną?
Listopadowy odczyt inflacji w strefie euro przyniósł relatywnie niewielkie przyspieszenie. Wstępne szacunki wskazują na 2,2% rok do roku, wobec 2,1% w październiku. Rynek oczekiwał, że wzrost wyniesie niezmiennie 2,1% rocznie. Ruch wzrostowy jest niewielki, ale w realiach nerwowego oczekiwania na dalszą dynamikę stóp procentowych każda dziesiąta punktu procentowego zaczyna ważyć więcej niż zwykle. Europejski Bank Centralny zadeklarował ostatnio, że na tym etapie cyklu z cięciami stóp koniec. Być może miał rację. Euro umacnia się po dzisiejszych danych.
Skąd impuls inflacyjny?
Najmocniej wciąż radzą sobie usługi i to tam ceny rosną najmocniej. W tej części gospodarki dynamika cen sięgnęła około 3,5%., co pokazuje, że presja płacowa i koszty pracy nadal przenikają do portfeli konsumentów. Żywność, alkohol i tytoń utrzymały tempo bliskie 2,5% rocznie… Tak więc bez większego zaskoczenia.
Towary przemysłowe poza energią pozostają w defensywie cenowej, krążąc wokół symbolicznych 0,6% rok do roku. Najciekawiej znów wygląda energia, gdzie spadki wyhamowały do około minus 0,5%. To wciąż ulga dla konsumentów, ale już nie tak wyraźna, jak jesienią. W tle tych bieżących liczb toczy się jeszcze jedna, mniej medialna, ale ważna zmiana.
Od lutego 2026 roku koszyk inflacyjny w całej Unii zostanie przebudowany według nowej klasyfikacji konsumpcji. Do oficjalnego wskaźnika trafią między innymi gry losowe, a punktem odniesienia stanie się rok 2025 jako nowa baza.
Technika statystyczna brzmi niewinnie, ale rynek dobrze wie, że takie korekty potrafią subtelnie przesuwać akcenty w odczytach inflacji. Dla banków centralnych i inwestorów to szczegół, który za kilka kwartałów może nagle urosnąć do rangi kluczowego argumentu w dyskusji o tempo luzowania polityki pieniężnej.
