Google ma poważne kłopoty ze sklepem z aplikacjami Play Store
W związku z toczącym się postępowaniem antymonopolowym przeciwko Google, sędzia federalny w Kalifornii przychylił się do wniosku giganta technologicznego o tymczasowe wstrzymanie nakazu znacznego przeglądu sklepu z aplikacjami Play na Androida.
Decyzja ta została podjęta w obliczu kierowanych wobec Google oskarżeń o zmonopolizowanie rynku pobierania aplikacji i transakcji w aplikacji na urządzeniach z Androidem.
Co zrobi Google?
Pierwotny nakaz sędziego, wydany na początku tego miesiąca, obejmował kilka zaleceń Epic Games, twórcy popularnej gry Fortnite. Firma Epic argumentowała, że praktyki Google były antykonkurencyjne i utrudniały konsumentom wybór. Nakaz wymagałby od Google umożliwienia użytkownikom pobierania konkurencyjnych sklepów z aplikacjami, korzystania z alternatywnych metod płatności w aplikacji i powstrzymania się od pewnych praktyk, które faworyzowałyby jego własny sklep z aplikacjami. Google argumentowało jednak, że natychmiastowe wdrożenie tych zmian stanowiłoby poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa, ochrony i prywatności ekosystemu Androida. Firma podkreśliła znaczenie utrzymania kontrolowanego środowiska w celu ochrony użytkowników przed złośliwymi aplikacjami i naruszeniami danych.
W odpowiedzi na apelację Google, sędzia zgodził się tymczasowo wstrzymać swoje postanowienie, umożliwiając 9. Okręgowemu Sądowi Apelacyjnemu USA rozpatrzenie sprawy. Chociaż sędzia odrzucił wniosek Google o całkowite wstrzymanie nakazu do czasu pełnego odwołania, tymczasowa przerwa zapewnia pewną ulgę gigantowi technologicznemu.
Epic Games w oświadczeniu wyraziło rozczarowanie decyzją sędziego, ale przyznało, że był to krok proceduralny. Firma utrzymywała, że apelacja Google była bezpodstawna i oskarżyła giganta technologicznego o stosowanie taktyki podsycania strachu w celu ochrony swojej dominacji na rynku.
Pozew przeciwko Google wynika z werdyktu ławy przysięgłych z zeszłego roku, która uznała firmę za winną nielegalnego zmonopolizowania rynku pobierania aplikacji i transakcji w aplikacji na urządzeniach z Androidem. Decyzja ławy przysięgłych ma daleko idące konsekwencje dla przyszłości ekosystemu aplikacji mobilnych.
W miarę postępu sprawy w procesie odwoławczym wynik będzie miał prawdopodobnie znaczący wpływ na konkurencyjny krajobraz rynku aplikacji mobilnych i zakres, w jakim Google może utrzymać swoją dominację.
Problemów nie brakuje
W wielu krajach, zwłaszcza w USA i Unii Europejskiej, Google oskarżane jest o nadużywanie swojej dominującej pozycji na rynku wyszukiwarek internetowych i reklam online. Zarzuty te opierają się na twierdzeniu, że Google ogranicza konkurencję, faworyzując swoje własne usługi w wynikach wyszukiwania (np. Google Shopping) kosztem konkurentów. Przykładem jest seria wysokich kar nałożonych przez Komisję Europejską, m.in. 2,4 miliarda euro w 2017 roku za praktyki monopolistyczne związane z Google Shopping. Kolejnym aspektem są zarzuty związane z systemem operacyjnym Android, gdzie Google oskarżano o wymuszanie na producentach telefonów instalowania aplikacji Google (jak wyszukiwarka czy przeglądarka Chrome), co ograniczało możliwość konkurencji innych firm.
Ponadto w Unii Europejskiej Google zmaga się z oskarżeniami o naruszanie przepisów dotyczących ochrony danych osobowych (RODO). Zarzuty obejmują nieprzejrzyste praktyki gromadzenia danych, brak zgody użytkowników na wykorzystanie ich danych oraz niewystarczające mechanizmy kontroli nad tym, jak te dane są używane. Google wielokrotnie było też oskarżane o śledzenie aktywności użytkowników nawet wtedy, gdy ci wyłączają odpowiednie funkcje śledzenia, co prowadzi do postępowań sądowych w sprawach związanych z naruszeniem prywatności.