Gigant motoryzacyjny zanotował najgorszy dzień na giełdzie w historii. Zbliża się koniec kolejnej legendy?
Kryzys gospodarczy trwa kolejny rok i wydaje się, że jest szczególnie dotkliwy dla branży motoryzacyjnej. Producenci samochodów oberwali dodatkowo przez wojnę handlową, którą na początku roku wywołały Stany Zjednoczone. Problemy są na tyle poważne, że obrywają nawet dotychczasowi niekwestionowani liderzy na czele z niemieckimi markami. Okazuje się, że kryzys dosięgnął nawet luksusowe marki. Ostatnio głośno było o kłopotach giełdowych Prosche. Z kolei w tym tygodniu najgorszy dzień w historii notowań na giełdzie zanotowało Ferrari.
Ferrari ma za sobą najgorszy dzień na giełdzie w historii
Branża motoryzacyjna nie ma łatwo w ostatnich latach. Nie dość, że przy obecnych problemach finansowych coraz mniej ludzi myśli o kupnie nowego samochodu, to na początku roku pojawiła się kolejna przeszkoda. Donald Trump zrealizował swoje zapowiedzi i rozpoczął wojnę handlową z całym światem. Cła, który są centralnym punktem tego sporu, szczególnie mocno uderzyły w producentów samochodów.
Kolejną marką, która zanotowała spory zjazd na giełdzie, jest Ferrari. Włoski producent luksusowych, sportowych samochodów na długo zapamięta miniony czwartek, ale niestety nie będą to dobre wspomnienia.
Gigant zaktualizował swoje prognozy na cały rok i na rok 2030. Podczas Capital Market Day Ferrari ogłosiło, że w tym roku spodziewa się przychodu netto w wysokości co najmniej 7,1 mld euro (10,7 mld dolarów). To niewiele więcej w porównaniu z poprzednią prognozą 7 mld euro. Z kolei dochód netto ma wynieść około 9 mld euro w 2030 roku.
Ponadto firma poinformowała o tym, że ogranicza swoje plany dotyczące elektryfikacji. Pierwotnie firma planowała, że 40% modeli aut w portfolio będą stanowić elektryki. W nowej prognozie Ferrari zakłada, że będzie mieć w ofercie 20% EV.
Po tych wiadomościach akcje Ferrari na giełdzie w Mediolanie zanurkowały w kulminacyjnym momencie aż o 16,1%. Finalnie gigant zamknął dzień ze spadkiem na poziomie 15,41%, a cena akcji wyniosła 354 euro.
Czwartkowy spadek przykuł uwagę rynku. Jednak wgląd w wyniki Ferrari ujawniają problemy, które trwają już od dłuższego czasu. W ujęciu tygodniowym i miesięcznym akcje firmy spadły odpowiednio o 17,50% oraz 13,13%. Natomiast od początku roku spółka straciła na wartości 13,7%. Sytuacja nie wygląda dobrze, ale do katastrofy i upadku raczej jeszcze daleko.
Kryzys nie omija marek premium
Ferrari to nie jedyny producent samochodów premium, który w ostatnich miesiącach nie radzi sobie dobrze na giełdzie. Ostatnio spore problemy ma również Porsche. Niemiecki producent samochodów ze stajni Volkswagena zaliczył spektakularny zjazd. We wrześniu Porsche wypadło z prestiżowego indeksu DAX. Po ostatniej aktualizacji Deutsche Boerese Porsche dołączy do indeksu spółek o średniej kapitalizacji, czyli MDAX.
Olivier Blume, prezes Porsche, zapowiedział w jednym z wywiadów, że firma zamierza powrócić do indeksu DAX „tak szybko, jak to możliwe”. Jednak w ostatnich dniach pojawiły się kolejne spadki. Wywołała je informacji o tym, że firma obniżyła prognozowaną marżę zysku z 7% do 2% i nie wyklucza kolejnych obniżek. Porsche podobnie jak Ferrari, również ograniczyło swoje plany co do rozwoju projektu samochodów elektrycznych.
