Francja: wiek emerytalny kością niezgody. Wybuchły zamieszki
Dopiero co ucichły echa strajków tzw. żółtych kamizelek, które były wyrazem sprzeciwu przeciwko rosnącym kosztom życia i zwiększeniu podatków, a już pojawiła się kolejna kwestia sporna. Tym razem Francja oprotestowuje nowy wiek emerytalny.
Francja chce podwyższenia wieku emerytalnego
Francuski senat właśnie przegłosował podniesienie wieku emerytalnego z 62 do 64 lat. Jeszcze w 2010 roku Francuzi nabywali prawo do emerytury w momencie ukończenia 60 roku życia. Sondaże pokazują, że większość obywateli nie zgadza się z decyzją o podwyższeniu wieku emerytalnego, a związki zawodowe zapowiadają paraliż wielu istotnych branż dla gospodarki i funkcjonowania państwa. Jednak prezydent Emmanuel Macron i francuski rząd nie zamierzają wycofać się z tej decyzji. Tłumaczą, że zmiana jest konieczna, by system emerytalny i gospodarka nie upadły. Co ciekawe plan dotyczący podniesienia wieku emerytalnego we Francji nie powinien nikogo specjalnie dziwić. Była to jedna z obietnic wyborczych obecnego prezydenta, którą teraz po prostu realizuje.
Zobacz też: Tańszy gaz o połowę nie tylko dla firm?
Spodziewane skutki protestów
Mimo wyboru na stanowisko prezydenta Francji polityka, który jawnie deklarował podwyższenie wieku emerytalnego oraz licznych zapowiedzi realizacji tych postulatów we Francji spodziewane są bardzo liczne i bolesne w skutkach protesty. Związki zawodowe zapowiadają, że na ulicach pojawi się co najmniej 3,5 mln protestujących. Strajki zapowiedzieli pracownicy kolei i lotnisk, wobec czego należy spodziewać się opóźnień oraz mniejszej liczy lotów i kursów. Ponadto w strajkach będą uczestniczy również pracownicy branży rafineryjnej. Pracownicy rafinerii TotalEnergies w Fayzine nieopodal Lyonu już nie tylko utrudniają dostawy paliw, ale dodatkowo wstrzymali produkcję. Dotkliwie strajk odczuwają również mieszkańcy Paryża. Tamtejsi pracownicy służb odpowiedzialnych za wywóz śmieci na znak protestu zaprzestali odbioru odpadów.
Zatem skutki strajku są już widoczne w wielu obszarach funkcjonowania państwa, a to dopiero początek. Jeżeli emocje nie opadną, a nic nie wskazuje na to, by tak miało się stać, to możliwe, że ponownie będziemy świadkami kolejnych agresywnych starć protestujących z policją, tak jak miało to miejsce przy okazji protestów żółtych kamizelek.
Może Cię zainteresować: