Fatalne dane o sprzedaży detalicznej w Polsce. 'Destrukcja popytu’. Dolar wkrótce po 4 złote?

Sprzedaż detaliczna w Polsce w marcu zaskoczyła negatywnie. Według danych GUS spadła o 0,3% rok do roku w ujęciu realnym, a w cenach bieżących wzrosła zaledwie o 0,6%. Konsensus rynkowy zakładał wzrost na poziomie 1,6%. W ujęciu miesięcznym odnotowano silny, bo 14,3-procentowy wzrost, jednak ten wynik ma charakter głównie sezonowy i nie zmienia ogólnego obrazu – konsumpcja w Polsce wyraźnie hamuje.

Płace w górę, sprzedaż w dół

To słaby odczyt, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę wciąż solidny, niemal dwucyfrowy wzrost płac. Coraz bardziej widać, że mimo wyższych dochodów, Polacy zaczynają ostrożniej podchodzić do wydatków. Być może to efekt niepewności co do przyszłości, wysokich cen żywności, czy ogólnego zmęczenia inflacyjną presją.

Najmocniej spadła sprzedaż żywności, napojów i wyrobów tytoniowych – o niemal 10% r/r. Spadki odnotowano też w kategorii paliw (choć nieznacznie) oraz w grupie „pozostałe” – tu sprzedaż zmniejszyła się aż o ponad 12%. Na plus wyróżniły się natomiast samochody i części, meble oraz elektronika użytkowa (RTV/AGD). Umiarkowany wzrost – w granicach 5–7% – zanotowano w sprzedaży farmaceutyków, odzieży i obuwia. Sprzedaż książek i prasy wzrosła symbolicznie o 1%.

Ciekawostką jest rosnący udział e-commerce, który wzrósł z 8% do 9% w strukturze sprzedaży ogółem. Sam handel internetowy urósł o ponad 13% r/r, co pokazuje, że kanał online nie tylko się utrzymuje, ale wręcz umacnia swoją pozycję.

Co dalej z polskim złotym?

Przez ostatnie dwa lata złoty czerpał siłę z trzech filarów: wysokiej inflacji, solidnego tempa wzrostu gospodarczego i wysokich stóp procentowych. Dzisiejsze dane sugerują jednak, że wszystkie te elementy mogą stopniowo tracić na znaczeniu.

Inflacja spadła poniżej 5% r/r i wszystko wskazuje na to, że Rada Polityki Pieniężnej może rozpocząć cykl obniżek stóp procentowych już w maju. Scenariusz bazowy zakłada cięcia o 75–100 pb w tym roku, z możliwą obniżką o 50 pb już przy najbliższym posiedzeniu. To byłby pierwszy silny sygnał osłabiający złotego.

Do tego dochodzi wyhamowująca inflacja bazowa, co potwierdzają dzisiejsze dane o sprzedaży – konsumenci są ostrożniejsi, a firmy (według badań NBP) nie widzą obecnie przestrzeni ani potrzeby do znaczących podwyżek wynagrodzeń.

I choć fundamenty polskiej gospodarki wciąż są solidne, to można się spodziewać pewnego spowolnienia. Trend „tezauryzacji” (czyli gromadzenia oszczędności) nabiera na sile, a to tylko wspiera narrację o niższych stopach procentowych w przyszłości.

Tymczasem w USA sytuacja wygląda inaczej – Fed może wstrzymać się z obniżkami stóp nawet przez cały 2025 rok, głównie ze względu na niepewność związaną z wpływem globalnych napięć handlowych na inflację. W takim otoczeniu możliwa jest korekta kursu USD/PLN z obecnych 3,75 do okolic 4,00 zł do końca roku.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!
Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.