Fatalne dane NFIB z USA, upada 'American dream’. Małe biznesy w Ameryce padają?
Grafika pokazująca spadek cen akcji

Fatalne dane NFIB z USA, upada 'American dream’. Małe biznesy w Ameryce padają?

Amerykański mały biznes, ten prawdziwy kręgosłup gospodarki USA, zaczyna znów czuć chłód na plecach. Po trzech miesiącach względnego spokoju wrzesień przyniósł spadek nastrojów – indeks optymizmu NFIB w firmach zniżył się o 2 punkty do poziomu 98,8. Na papierze to wciąż nie wygląda dramatycznie, bo wynik pozostaje nieco powyżej 52-letniej średniej … Ale problemy na horyzoncie widać.

Inflacja znów daje o sobie znać

Najbardziej uderza to, że inflacja wraca na listę głównych zmartwień właścicieli firm. Jeszcze kilka miesięcy temu wielu z nich zaczynało wierzyć, że najgorsze mają za sobą. Dziś już 14% ankietowanych mówi wprost: rosnące koszty to ich największy problem – o trzy punkty więcej niż miesiąc wcześniej.

A jeśli spojrzeć na plany cenowe, widać wyraźny zwrot. Jedna trzecia przedsiębiorców zamierza w najbliższym kwartale podnieść ceny, co oznacza, że fala presji kosztowej zaczyna znów przelewać się na konsumentów. Innymi słowy, inflacja może jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa – choć Fed powoli rozważa łagodniejsze podejście do stóp procentowych.

Z kolei indeks niepewności NFIB podskoczył aż o 7 punktów – do poziomu 100, jednego z najwyższych od ponad pół wieku. To czytelny sygnał, że właściciele małych firm po prostu nie wiedzą, czego się spodziewać: czy gospodarka zwolni, czy też utrzyma tempo, które – mimo wszystko – wciąż zaskakuje odpornością.

Bill Dunkelberg, główny ekonomista NFIB, ujął to dość celnie: większość przedsiębiorców nadal uważa swoje firmy za zdrowe, ale działa w środowisku, w którym każdy miesiąc może przynieść coś nowego – od niespodziewanych kosztów po polityczne zawirowania w Waszyngtonie.

Sprzedaż i łańcuchy dostaw oraz jasne elementy

Wskaźniki dotyczące sprzedaży też nie napawają optymizmem. Coraz więcej firm mówi o spowolnieniu popytu, co może być efektem schładzającego się rynku konsumenckiego i oszczędniejszego podejścia Amerykanów po pandemicznym boomie.

Co ciekawe, problemy z łańcuchem dostaw – które wydawały się już przeszłością – znów wracają. Aż 64% ankietowanych przyznało, że zakłócenia w dostawach to wciąż realny problem, o 10 punktów więcej niż miesiąc temu. To pokazuje, że globalne napięcia handlowe i wysokie koszty transportu wciąż odbijają się na codziennym funkcjonowaniu małych biznesów – od warsztatów w Ohio po kawiarnie w Teksasie.

W tym morzu niepewności pojawia się jednak kilka jaśniejszych punktów. Po pierwsze, spadła liczba przedsiębiorców narzekających na brak rąk do pracy – z 21% do 18%. To może sugerować, że rynek pracy wreszcie zaczyna się równoważyć.

Po drugie, coraz więcej właścicieli raportuje poprawę wyników finansowych – wskaźnik zysków netto jest najwyższy od końca 2021 roku. Dla wielu małych firm to pierwszy sygnał, że nauczyły się funkcjonować w nowej rzeczywistości – z droższym kredytem, wyższymi płacami i bardziej nieprzewidywalnym popytem.

Amerykański paradoks

Mały biznes w USA od zawsze był barometrem realnej gospodarki. Kiedy duże korporacje mogą ukryć gorsze kwartały za miliardowymi rezerwami, mali przedsiębiorcy odczuwają zmiany natychmiast. Obecny obraz to pewien paradoks: gospodarka rośnie, inflacja spada wolniej, a Fed balansuje między ulgą a ostrożnością. Małe firmy – z ich codzienną praktyką i cienkimi marginesami – widzą to wszystko z bliska.

Teraz w USA właściciele firm nie są już tak pełni entuzjazmu jak jeszcze wiosną, ale też nie popadają w panikę. W końcu nie pierwszy raz przyszło im działać w świecie, gdzie polityka gospodarcza zmienia się szybciej niż pogoda. Jeśli historia czegoś uczy, to tego, że amerykański mały biznes ma w sobie wyjątkową zdolność przetrwania.

Dziękujemy, że przeczytałeś/aś nasz artykuł do końca. Obserwuj nas w Wiadomościach Google i bądź na bieżąco!