Facebook pod topór za naruszenia prywatności? Krótki deadline od Norwegów
Nad Facebookiem oraz jego firmą-matką, Meta Platforms, wisi finansowy topór – i to taki dwuręczny. Porównanie to jest o tyle na miejscu, że chodzi w tym przypadku o kraj kojarzący się z ojczyzną Wikingów, w popularnej świadomości słynących z zamiłowania do tej broni.
Konkretnie – począwszy od 4. sierpnia, firma zapłaci milion koron grzywny (100 tys. dolarów) dziennie, jeśli do tego czasu nie zaprzestanie naruszających prywatność praktyk. Decyzję taką podjął Datatilsynet – norweski Urząd ds. Ochrony Danych – w reakcji na wątpliwe praktyki marketingowe giganta.
Chodzi tutaj o stosowanie reklamy behawioralnej. Meta, jak wiadomo, wykorzystuje ogromne ilości danych personalnych, w tym ich położenie, charakterystykę aktywności oraz profilowanie pod względem treści, aby uprzykrzające życie użytkownikom reklamy miały jak największy potencjał marketingowy.
Zobacz też: Iran: chcemy irackich dinarów!
.
Nie rusz, Zucku, cudzych danych
Takie wykorzystanie tychże danych łamie jednak przepisy dot. ochrony prywatności. Tak orzekł już w grudniu ubiegłego roku irlandzki odpowiednik Datatilsynetu, Data Protection Board. Orzeczenie tej ostatniej jest tu istotne o tyle, że europejski oddział Meta Platforms (obejmujący nie tylko obszar UE, ale też Europejski Obszar Gospodarczy, którego częścią jest Norwegia) zarejestrowany jest w Irlandii.
Facebook, Instagram i WhatsApp zostały zatem zobligowane do zmiany sposobu reklamowania treści i zaprzestania wykorzystywania personalnych danych. Firma Zuckerberga odwołała się od tej decyzji, w szeroko pojętym międzyczasie zdołała już jednak naliczyć sobie u Irlandczyków 390 milionów euro grzywien z tytułu łamania przepisów.
Z kolei na początku bieżącego miesiąca Meta przegrała batalię prawną z niemieckim urzędem przez Trybunałem Sprawiedliwości UE, ciągnącą się jeszcze od 2019, a dotyczącą podobnego zagadnienia – tj. agresywnego poboru danych bez wyraźnej zgody użytkowników lub też faktycznego wymuszania tej ostatniej. Unijny trybunał uznał, że tłumaczenie łamania prywatności danych „uzasadnionym interesem” finansowym firmy wcale nie jest, wbrew nazwie, uzasadnione.
Zobacz też: Echa wyroku w sprawie Ripple’a – Republikanie wzywają do działania. Co wyjdzie z tego tym razem?
.
Komentarz o treści „bez komentarza”
Norwegowie poszli zatem za ciosem. Przedstawiciele Meta Platforms, w komentarzu, który w większości powielał podobne komunikaty wydane przez nich wcześniej w analogicznych sytuacjach, stwierdzili, że firma „analizuje decyzję”. Innymi słowy – wzbili się na wyżyny sztuki pt. jak coś powiedzieć, by nic nie powiedzieć.
Póki co nie wiadomo nic na temat jakichkolwiek zmian – ani ewentualnie tego, jak miałyby one wyglądać – w funkcjonowaniu Facebooka i reszty portali w Norwegii.
.
Może Cię zainteresować: